Rada Miasta Gdańska podjęła decyzję o rozbiórce pomnika ks. Henryka Jankowskiego, zmianie nazwy skweru jego imienia oraz odebraniu mu honorowego obywatelstwa Gdańska. Stoczniowcy i członkowie Komitetu Budowy Pomnika sami rozpoczęli rozbiórkę monumentu.
Po decyzji gdańskich radnych klubów KO i Wszystko dla Gdańska dotyczącej ks. Jankowskiego stoczniowcy z gdańskiej Solidarności zapowiedzieli, że od rana będą rozbierać pomnik. Tak też się stało i o godz. 7 rozpoczęto prace rozbiórkowe przy monumencie kapłana. Demontaż nadzorowali członkowie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Księdza Henryka Jankowskiego, m.in. Krzysztof Dośla, szef gdańskiej Solidarności.
Rozbiórki pomnika dokonano z pomocą firmy kamieniarskiej, by nie uległ uszkodzeniu. Posąg księdza został umieszczony na ciężarówce i wywieziony. Potem rozebrano cokół monumentu. Decyzja o rozbiórce zapadła, ponieważ stoczniowcy i członkowie komitetu obawiali się sytuacji, w której usuwałyby go służby miejskie i doszłoby do jego zniszczenia. - Monument zostanie zabezpieczony przez firmę, która go rozebrała, i będzie tam do czasu, dopóki nie znajdziemy godnego i bezpiecznego miejsca dla pomnika. Rozważamy kilka lokalizacji, ale najpewniej będzie to teren bazyliki św. Brygidy - powiedział nam K. Dośla.
Jeszcze wieczorem decyzję większości radnych [klub PiS nie wziął udziału w głosowaniu nad uchwałami dotyczącymi ks. Jankowskiego - przyp. red.] skomentował przewodniczący Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" i Społecznego Komitetu Budowy Pomnika. Oto treść oświadczenia:
"Rada Miasta podjęła decyzje, które zaplanowała już dawno. Radni, którzy głosowali za usunięciem z przestrzeni publicznej wizerunku śp. Księdza prałata, wpisali się w niezbyt chlubną tradycję zaocznych procesów inkwizycji czy też sławnych w Polsce z czasów stalinowskich procesów kiblowych. Ludzie, którzy przy byle okazji podkreślają, jakimi to są demokratami, mówią na temat praworządności i przestrzegania konstytucji, podejmując taką decyzję, nie dotrzymują elementarnych zasad praworządności. Naruszyli co najmniej dwa artykuły konstytucji, gdyż podjęli decyzję, opierając się na inwektywach czy pomówieniach. Tak należy traktować w świetle prawa informacje, które pokazują, że jedna z osób oskarżających ks. prałata jest znanym policji i prokuraturze konfabulantem. O ten sam czyn ów człowiek oskarża również inne osoby w Polsce, co wykazano w dochodzeniu. Można pogratulować radnym, że podejmują ważne decyzje w oparciu o informacje konfabulanta. Ci radni stworzyli precedens polegający na tym, że do realizacji własnych celów ideologicznych narusza się standardy poszanowania prawa, ale też i dobrego obyczaju. Szkoda, że tak się dzieje.
Byliśmy na to przygotowani. My się po grupie sprawującej władzę w Gdańsku niczego innego i niczego dobrego nie spodziewamy. Jest to pewien element gry rozpętanej w Polsce walki ideologicznej, która ma na celu zdeprecjonowanie symboli, wartości, osób i poprzez te osoby uderzenie w to, co do tej pory było istotne i ważne. Zło jest zawsze hałaśliwe, błyszczące, kolorowe, a z pozoru wydaje się bardzo atrakcyjne. Ale samo zło jest złem. To tak, jak kiedyś Zbigniew Herbert mówił o socjalizmie: »Jeśli ktoś mówi o socjalizmie z ludzką twarzą, to jest w olbrzymim błędzie, bo socjalizm to potwór i zawsze będzie mieć twarz potwora«".