We franciszkańskim Domu Spotkań i Pojednania im. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Gdańsku odbyły się rekolekcje połączone z warsztatami pisania ikon.
Ikona to spotkanie. Ze Słowem i symbolami. Wydaje mi się, że aby powstała, trzeba mieć obraz Boży w sercu. Ikony się nie maluje. Ją się pisze i czyta. To doświadczenie pisania Chrystusa - wyjaśnia o. Piotr Pliszka OFM Conv, dyrektor domu.
W rekolekcjach uczestniczyło kilkanaście osób. Wraz z o. Piotrem prowadziła je Ewa Sielicka, mieszkająca w Słupsku znana polska ikonopisarka. Codziennie, oprócz Mszy św., godzin brewiarzowych i katechez, rekolektanci godzinami siedzieli w warsztacie, pracując nad tym, by jak najlepiej oddać przekazywany wizerunek.
Czego można się podczas nich nauczyć? - Ikona oczyszcza wszystkie zmysły człowieka. Zaczyna się inaczej patrzeć na innych i na siebie. W ikonie jest prostota, harmonia. Człowiek niecierpliwy z natury przy ikonie staje się cierpliwy. Człowiek niestały, kierujący się marzeniami, staje się wytrwały. Kiedy piszemy ikonę, przez nasze oczy w życie wchodzi prawda. Chcę ludziom uświadamiać, że na początku wszystkiego jest Bóg, a dopiero potem jest ikona - kolorowa sukienka dla Słowa Bożego - mówi Ewa Sielicka.
- Ikona prowadzi do bojaźni Bożej. Są na niej nasze niedoskonałości. Ale Pan Bóg ich potrzebuje - mówi Ewa Sielicka. ks. Rafał Starkowicz /Foto GośćJak zaznacza E. Sielicka, najtrudniej warsztaty przeżywają perfekcjoniści oraz profesjonalni artyści. - Perfekcjoniści mają pod górkę. Trzeciego, czwartego dnia opuszczają swój perfekcjonizm. Artyści malarze także. Mnóstwo rzeczy umieją. Ale muszą to zostawić. Tej techniki nie uczy się na uczelniach. Człowiek musi stać się jak dziecko. Wyjść z więzienia swojej wielkości - opowiada kobieta.
Od lat prowadzi zresztą także warsztaty pisania ikon właśnie dla małych dzieci. - Te dzieci siedzą nad deską w ciszy i po pięć-sześć godzin piszą ikony. One by najlepiej powiedziały, co to jest ikona. To normalne dzieci. Na przerwach szaleją. Wierzę, że przez ich oczy utrwala się w nich duchowość. My ją gubimy, a po czterdziestce szukamy jej u psychologów. Albo ścinają nas życiowe tragedie - stwierdza.
Tematem warsztatów był anioł zmartwychwstania. - On siedzi przy grobie i mówi: "Nie ma go tu". Celem drogi jest zmierzenie się z pytaniem, czy moja wiara jest w głowie, czy też wiąże się z doświadczeniem - dodaje E. Sielicka.
- Pisanie ikon to nie jedyna forma rekolekcji, które odbywają się w naszym Domu Pojednania i Spotkań - podkreśla o. Piotr. Wśród propozycji przygotowanych przez franciszkanów są m.in. rekolekcje, które pozwalają pokonać lęk towarzyszący życiu człowieka, wyjaśniające sens i sposoby działania w doświadczeniu walki duchowej czy pomagające w zaakceptowaniu historii swojego życia. Pełną ofertę rekolekcyjną możesz znaleźć tutaj.
O tym, jak pani Ewa postanowiła zostać pisarką ikon, o sposobie ich pisania oraz o tym, co dają rekolekcje połączone z warsztatami, przeczytasz już za tydzień w kolejnym, 13. numerze "Gościa Gdańskiego".