Nowy numer 13/2024 Archiwum

"Wyjrzeć przez okno". Dwanaście wyjątkowych opowieści

- Nie chciałam, by była biadoleniem matki chorego dziecka, ale raczej zachętą do podjęcia decyzji o byciu szczęśliwym mimo różnych życiowych trudności - mówi Anna Kulka-Dolecka.

Nakładem Fundacji Hospicyjnej ukazała się książka "Wyjrzeć przez okno", autorstwa Anny Kulki-Doleckiej, z zawodu psychologa, a prywatnie żony i mamy dwóch synów. To zapis codzienności opiekuna rodzinnego chorego przewlekle dziecka. To opowieść prywatna, ale zarazem swego rodzaju poradnik dla wszystkich, w których życiu pojawił się metaforyczny smok.

- Każdy z nas ma w życiu do czynienia z taką bestią. Nie musi być to choroba dziecka, ale na przykład niepowodzenie, zdrada, nieszczęśliwy wypadek - wszystkie tak zwane życiowe "nieszczęścia". To od nas zależy, czy damy się smokowi pożreć - pogrążymy się w smutku, żalu i niedoli, czy jednak postaramy się bestię ujarzmić i podejmiemy decyzję o byciu szczęśliwym, mimo niesparzających okoliczności - mówi autorka.

Osobiście wybrała tę drugą opcję, mimo że Paweł, jeden z synów pani Ani, choruje na bardzo rzadką chorobę - zespół Leigha. - To przewlekła i postępująca choroba genetyczna, która polega na braku energii w mitochondriach komórkowych. Umysł mojego synka pracuje, ale ciało nie jest mu posłuszne - wyjaśnia.

Teksty powstawały przez kilka lat. Dalekie są od przygnębiających, dołujących, a tym bardziej moralizatorskich obrazów, chociaż nie brakuje w nich jasnego przekazu, że w życiu rodziny Doleckich wyzwań i zmagań nie brakuje. - Nie chciałam, by ta książka była biadoleniem matki chorego dziecka, ale z drugiej strony nie odważyłabym się też nikomu radzić, jak ma żyć. W dwunastu opowieściach pokazuję własne odkrycia i to, co u mnie się sprawdziło. Jeśli dla kogoś będą one tytułowym "oknem", to świetnie - podkreśla.

Zawsze była bardzo aktywna, spełniała się zawodowo. Od kilkunastu lat jest opiekunką swojego syna na cały etat. - Długotrwała powtarzalność podobnych do siebie dni, brak pozytywnych perspektyw związanych ze zdrowiem dziecka, a jednocześnie częsta mobilizacja i niepokój - to wszystko przyczynia się do ogromnego zmęczenia psychiki - mówi pani Ania.

By - jak sama mówi - żyć, musiała poszukać sposobu, aby odpoczywać. - Bycie mamą chorego dziecka nie wyklucza mnie ze świata, mam więc, jak każdy, prawo do odpoczynku. To jedno ze znaczeń tytułowego "okna". Podejmuję decyzję i działam. Czas dla siebie muszę wcześniej przygotować i zorganizować, a wiąże się to z  powierzeniem opieki nad Pawłem komuś innemu - wyjaśnia.

Książkę "Wyjrzeć przez okno" można kupić w księgarni internetowej Fundacji Hospicyjnej.


Więcej o tytułowych "oknach" w 15. numerze "Gościa Gdańskiego" na 14 kwietnia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama