– Wolne Związki Zawodowe to nie była tylko organizacja, ale pewna idea – mówi Karol Krementowski, współpracownik WZZ Wybrzeża.
W Gdańsku odbyły się uroczystości 41. rocznicy utworzenia Wolnych Związków Zawodowych 1978–1980. – Zależy nam na tym, aby pamięć o tej organizacji utrwaliła się szczególnie tutaj, na Wybrzeżu. Bo bez WZZ nie byłoby Solidarności. To pokazuje ogromną rolę oporu tej organizacji. Sierpień ’80 musiał się z czegoś narodzić, jednym ze źródeł była ta mała, kilkudziesięcioosobowa grupa działaczy – wyjaśnia prof. Mirosław Golon, dyrektor gdańskiego oddziału IPN.
WZZ jak KOR
Komitet Założycielski Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża powstał 29 kwietnia 1978 r. w Gdańsku. W organizacji działali m.in. Bogdan Borusewicz, Andrzej Gwiazda, Joanna Duda-Gwiazda, Bogdan Lis, Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Krzysztof Wyszkowski, którzy dwa lata później organizowali i uczestniczyli w sierpniu 1980 r. w historycznym strajku w Stoczni Gdańskiej. Doprowadził on do powstania NSZZ „Solidarność”. Sygnatariuszami deklaracji założycielskiej WZZ Wybrzeża z 29 kwietnia 1978 r. byli Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski i Antoni Sokołowski. W dokumencie opozycjoniści tłumaczyli zadania i cele niezależnej organizacji: „Społeczeństwo musi wywalczyć sobie prawo do demokratycznego kierowania swoim państwem (...). Pamiętając tragiczne doświadczenia grudnia 1970, opierając się na oczekiwaniach licznych grup i środowisk społeczeństwa Wybrzeża, podejmujemy śląską inicjatywę tworzenia wolnych związków zawodowych (...). Celem WZZ jest organizacja obrony interesów ekonomicznych, prawnych i humanitarnych pracowników. WZZ deklarują swą pomoc i opiekę wszystkim pracownikom, bez różnicy przekonań czy kwalifikacji”.
Lech Zborowski, działacz WZZ Wybrzeża od 1979 roku, przytacza słowa A. Gwiazdy odnośnie do nowo powstałych związków. – To jest najbardziej trafna definicja, jaką słyszałem. Porównuje on Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża z Komitetem Obrony Robotników, z tą tylko różnicą, że KOR był grupą, która pracowników broniła, a WZZ przekonywały ich, że mogą bronić się sami – mówi L. Zborowski.
Działalność edukacyjna
Program WZZ skierowany był do robotników, co stanowiło istotę i wyróżnik tej niezależnej organizacji. Pomysł, by zorganizować środowisko robotnicze i przeciwstawić się wyzyskowi, uderzał w podstawy totalitarnego systemu. Działalność Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża koncentrowała się przede wszystkim na szkoleniach i dyskusjach. Działacze WZZ spotykali się w małych grupach, ciągle zmieniając mieszkania. Opozycjoniści organizowali dyskusje i spotkania samokształceniowe. Lech Kaczyński mówił m.in. o gospodarce i prawie, a Bogdan Borusewicz o historii. Prowadzili także akcje ulotkowe i wydawali oficjalne pismo WZZ „Robotnik Wybrzeża”, w skład którego wchodzili m.in.: Joanna Duda-Gwiazda, Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska, Maryla Płońska, Andrzej Bulc, Andrzej Gwiazda, Bogdan Borusewicz i Krzysztof Wyszkowski.
– To, że ta działalność edukacyjna znakomicie się sprawdziła, widać na przykładzie Andrzeja Kołodzieja, który jako młody chłopak był przygotowany do zatrzymania Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni i przez kilka pierwszych dni bardzo umiejętnie prowadził tam strajk – mówi Arkadiusz Kazański, historyk z gdańskiego IPN. – WZZ Wybrzeża przełamywały bariery strachu, m.in. dzięki „Robotnikowi Wybrzeża”, który mimo że wychodził w ograniczonym nakładzie, trafiał do największych zakładów pracy i był tam czytany. To pozwalało umocnić poczucie wspólnoty i pewność, że są ludzie, którzy myślą podobnie i chcą tego samego – nie zgadzają się na system kłamstwa, zniewolenia i zastraszanie – dodaje historyk.
Represje i strajk
Aktywność organizacji koncentrowała się wokół obrony podstawowych praw pracowniczych i związkowych, organizacji obchodów rocznicowych Grudnia ’70, udziału w demonstracjach niepodległościowych 11 Listopada i wydawania niezależnej prasy. – WZZ były organizacją antykomunistyczną. Jej głównym zadaniem było obalenie komuny przez różne działania, które miały dodawać ludziom odwagi. Chcieliśmy wpłynąć na społeczeństwo, by ruszyło na ten system, bo panował strach. Ludzie obawiali się nawet głośniej rozmawiać, a co dopiero roześmiać się w tramwaju czy autobusie – wspomina Jan Karandziej, działacz WZZ Wybrzeża, który w 1980 r. dołączył do Komitetu Założycielskiego. Ze względu na swoją niezależną działalność członkowie WZZ byli inwigilowani i represjonowani przez Służbę Bezpieczeństwa.
– Początek 1980 r. doprowadził do zaostrzenia działań służb wobec WZZ – nasiliły się represje – wspomina działacz. Coraz częstsze były aresztowania na 48 godzin bez podawania przyczyny, bez wymaganego nakazu prokuratorskiego; przeszukiwano mieszkania, dochodziło do pobić dokonanych przez „nieznanych sprawców”. Powszechne były również groźby wobec rodziny i przyjaciół działaczy, które stosowała bezpieka, chcąc w ten sposób wymusić wycofanie się z aktywnej działalności. Czara goryczy się przelała, kiedy na kilka miesięcy przed emeryturą zwolniono z pracy w Stoczni Gdańskiej Annę Walentynowicz. Stało się to oficjalnym powodem wybuchu strajków sierpniowych, w których konsekwencji powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Kilka dni później Bogdan Borusewicz zaproponował wywołanie strajku. Jego rozpoczęcia podjęli się członkowie organizacji – Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Inny członek Wolnych Związków Zawodowych – Lech Wałęsa – został obwołany liderem Komitetu Strajkowego. – 14 sierpnia 1980 r. odbyła się akcja kolportażowa w kolejce SKM. Był to apel, by stoczniowcy stanęli w obronie zwolnionej z pracy A. Walentynowicz. To z pewnością było przyczynkiem do tego, że strajk sierpniowy się rozpoczął i osiągnął tak wielki sukces – podkreśla A. Kazański.
Dwie tablice
W organizowanych przez gdański Instytut Pamięci Narodowej całodziennych uroczystościach 41. rocznicy powstania WZZ Wybrzeża uhonorowano zmarłych działaczy. Uroczystości zapoczątkowało złożenie kwiatów na grobie Jana Samsonowicza na cmentarzu katolickim w Sopocie. Następnie złożono również kwiaty w Gdańsku na cmentarzu Srebrzysko na grobach pięciorga członków WZZ Wybrzeża: Tomasza Wojdakowskiego, Anny Walentynowicz, Aliny Pieńkowskiej, Jana Zapolnika i Macieja Miatkowskiego, a na cmentarzu św. Franciszka – na grobie Antoniego Sokołowskiego. W ramach obchodów odsłonięto również dwie tablice upamiętniające dawnych działaczy WZZ Wybrzeża. Pierwsza znajduje się w siedzibie Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i upamiętnia Jana Samsonowicza.
– Minęło prawie 40 lat od tej niewyjaśnionej śmierci. Nie wiem, czy poznamy prawdę po tak długim czasie, ale ważne jest, abyśmy pamiętali. Dlatego tutaj jesteśmy, dlatego w dawnej Akademii Medycznej zawieszamy tablicę poświęconą J. Samsonowiczowi – mówi dr Jarosław Szarek, prezes IPN. Druga, ku czci Tomasza Wojdakowskiego, zawisła na fasadzie jednego z bloków na os. Żabianka, gdzie mieszkał działacz.
– Tomasz Wojdakowski nie był obojętny na losy naszego kraju. Ojczyźnie pozostał wierny do końca. Ta tablica ma przypominać o nim samym, a także o wartościach, którymi w życiu się kierował – dodaje J. Szarek. Jolanta, żona T. Wojdakowskiego, wspomina, że był on osobą, dla której jedność była sprawą najważniejszą. – Szukał kompromisu i porozumienia na drodze pokojowej, bez ataków i napadów na siebie – mówi. Adam, syn działacza, dodaje, że dla jego rodziny odsłonięcie tablicy to ogromny zaszczyt. – Nasz ojciec był zawsze wielkim polskim patriotą – kochał kulturę, historię i każde osiągnięcie polskiego narodu. Uczył nas, byśmy byli uczciwi i byśmy brali pod uwagę punkty widzenia innych ludzi, bo tylko taka postawa prowadzi do ogólnego pokoju. Ta tablica to jest idealna pamiątka po naszym ojcu. Swoją postawą dawał przykład, jacy powinniśmy być wobec innych ludzi – mówi A. Wojdakowski
L. Zborowski cieszy się z upamiętnienia T. Wojdakowskiego. – Był wspaniałym człowiekiem i możemy się tylko cieszyć, że IPN podjął inicjatywę, by go upamiętnić, bo jest typowym przykładem działaczy WZZ, o których nawet w najbliższym sąsiedztwie nikt nie wiedział. Gdyby nie takie działania, o Tomku pamiętałoby coraz mniej osób, a tak jest szansa, że przechodzący obok tej tablicy zainteresują się, kim był i co po sobie zostawił – mówi. Złożono również kwiaty pod odsłoniętymi w poprzednich latach tablicami Marii Płońskiej, Macieja Miatkowskiego, Henryka Lenarciaka, Stanisława Kowalskiego oraz Andrzeja Butkiewicza. Kulminacyjnym punktem były natomiast prelekcja Arkadiusza Kazańskiego, historyka IPN, dotycząca „Wkładu Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w narodziny NSZZ »Solidarność« w 1980 r.” oraz panel wspomnieniowo-dyskusyjny z udziałem działaczy WZZ Wybrzeża.