- Błogosławieni męczennicy wołają do naszych serc: Uwierzcie, że Bóg jest miłością, obudźcie w sobie nadzieję. Niech ona wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie - mówił ks. dr Maciej Kwiecień.
W kaplicy Gdańskiego Seminarium Duchownego 12 czerwca odbyły się uroczystości odpustowe. Mszy św. przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź, który w tych dniach przeżywa 49-lecie swojego kapłaństwa. Wraz z metropolitą Mszę św. sprawowali biskupi pomocniczy Wiesław Szlachetka i Zbigniew Zieliński oraz profesorowie i moderatorzy GSD.
- Spotykamy się tutaj w duchu dziękczynienia za dar kapłaństwa oraz prośby w intencji naszej archidiecezji. Modlimy się także o święte powołania do kapłaństwa i życia zakonnego - mówił metropolita.
Homilię do zgromadzonych wygłosił ks. dr Maciej Kwiecień, wykładowca w GSD oraz dyrektor gdańskiego Radia Plus.
- Błogosławieni Męczennicy Gdańscy są wśród nas - mówił ks. Kwiecień. Podkreślał, że jest to szczególną prawdą z trzech powodów: liturgicznego wspomnienia, ogłoszonego przez metropolitę Roku Błogosławionych Męczenników Gdańskich oraz wezwania seminaryjnej kaplicy.
Kaznodzieja przypomniał, że błogosławionym przyszło realizować swoje kapłaństwo w niezwykle trudnych czasach. - Oni jednak nigdy nie ustali w drodze, nie zniechęcili się ani nie załamali, ale bronili najwyższych wartości i zachęcali do wierności. W jednym z kazań adresowanych do harcerek - sodalisek NMP - odnalezionych w naszym Archiwum, ks. Franciszek Rogaczewski mówił: "Na czym opiera się odrodzenie narodu. Odrodzenie duchowe narodu musimy oprzeć tylko o prawdę Chrystusową. Odrodzenie to proces wewnętrzny, głęboki, przetworzenie się niejako duchowe, odnowa wewnętrznego życia. Żeby odrodzić Ojczyznę, trzeba wpierw odrodzić samego siebie!" - cytował.
Kapłan podkreślał także, że nawet po aresztowaniu pozostali wierni wyznawanym wartościom. - Uderzające jest to, że w trakcie obozowej gehenny nie podejmowali żadnych wyjątkowych działań. Świadkowie życia obozowego mówią, że przyszli błogosławieni bez względu na panujące warunki głosili Ewangelię, sprawowali sakramenty, wykonywali najbardziej proste, a niekiedy upokarzające czynności z nadprzyrodzoną intencją - mówił ks. Kwiecień. - Męczeńska śmierć okazała się zwieńczeniem i dopełnieniem tego, co wszyscy trzej wyrazili podczas święceń kapłańskich, wypowiadając swoje „jestem” - mówił.
Więź z błogosławionymi czują także sami klerycy. - Kaplica seminaryjna jest sercem diecezji. To w niej rozwija się nasze powołanie. Kiedy patrzymy na błogosławionych męczenników, zastanawiamy się nad naszym powołaniem. Staramy się odpowiedzieć na pytanie: jakimi kapłanami chcemy być? Są dla nas wzorem - mówi kl. Daniel Zając.
- Najbliższy mi jest bł. Władysław Miegoń. Pracował w okolicy, w której mieszkam. Tam budował kościół garnizonowy. W rzeczach, które były dla niego ważne, odkrywam w jakiś sposób siebie. Powołanie, wiara, patriotyzm, fascynacja polską literaturą. To wszystko stwarza obraz bardzo gorliwego i pracowitego kapłana. To dla mnie wielki wzór - dzieli się kl. Mateusz Grabowski.
- Swoją pensję rozdawał ubogim. Marynarzom, studentom. A kiedy wybuchła wojna, po kapitulacji Kępy Oksywskiej, nie musiał iść do niewoli. Pozostał jednak z tymi, którzy zostali powierzeni jego pasterskiej opiece. Nie opuścił swoich owiec - dodaje.
- Bronisław Komorowski to człowiek, który nigdy nie dał się złamać. Przebywając w obozie przeznaczany był do najbardziej trudnych i niewdzięcznych prac. Zapytany o to, jak się przy tym czuje odpowiedział, że tak, jakby głosił kazanie. I że jest to najlepsze kazanie w jego życiu. Uczy mnie tego, żeby się nie załamywać i iść pod prąd wbrew wszystkim ideologiom, które chcą zniszczyć Kościół. I do końca nie tracić swojej tożsamości - opowiada Dawid Kas.
- Ja odczuwam szczególną bliskość z bł. Alicją Kotowską. W mojej parafii przebywała s. Adela, która znała błogosławioną osobiście. Wiele opowiadała mi i moim rodzicom o s. Alicji. Myślę, że jej postawa pokazuje, jak zajmować się pracą z młodzieżą i oddać się całkowicie Bogu i ludziom - mówi kl. Paweł Westfal.