W Gdańsku odbyły się uroczystości upamiętniające 76. rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu.
Spotkanie ze świadkiem historii, prelekcja, prezentacja broszury - IPN Gdańsk przygotował szereg inicjatyw upamiętniających ofiary ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Obchody rozpoczęły się przy pomniku Pamięci Ofiar Eksterminacji Ludności Polskiej na Wołyniu w Gdańsku. Wzięli w nich udział m.in. radni Gdańska, kombatanci, przedstawiciele Stowarzyszenia "Godność", Rodziny Katyńskiej, Sybiraków, a także świadek historii - Jan Michalewski.
- Zbrodnia wołyńska jest tym straszniejsza, że nie została dokonana przez okupanta, który wkroczył do Polski w 1939 r., ale przez najbliższego sąsiada, przez współobywatela. Wśród wszystkich krzywd, których doznał nasz naród, dziś chcemy szczególnie uczcić Polaków zamieszkujących na ziemiach południowo-wschodnich II RP - zamordowanych w 1943 r. - mówi prof. Mirosław Golon, dyrektor IPN w Gdańsku.
Dyrektor podkreśla, że tam zbrodnia pochłonęła tysiące istnień. - Było to ludobójstwo dokonane na całych rodzinach, bez względu na wiek. Zamordowani zostali za jedną rzecz: za bycie Polkami. Zabijani byli, by "odchwaścić" ziemię ukraińską - podkreśla M. Golon.
Druga część uroczystości odbyła się w gdańskiej siedzibie IPN. Gości przywitał Krzysztof Drażba, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku. - Naszym głównym zadaniem jest edukacja, dzięki której przypominamy o ofiarach ludobójstwa. Jako Polacy jesteśmy im to winni - mówił.
Podkreślił, że w trakcie krwawej niedzieli zaatakowanych zostało 99 polskich miejscowości. - Polaków zamordowano w sposób bestialski i bezprecedensowy. Chcemy oddać hołd wszystkim ofiarom - dodaje K. Drażba.
Świadek zbrodni OUN-UPA Jan Michalewski.Następnie odbyła się prelekcja "Ludobójstwo na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej", którą wygłosił Bartosz Januszewski. - 11 lipca 1943 r. jest datą symboliczną, gdyż wówczas nie rozpoczęło i nie zakończyło się ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach. W rzeczywistości był to proces rozłożony w czasie. Jego początków należy się doszukiwać w dywersyjnych wystąpieniach Ukraińców już we wrześniu 1939 roku. Kres działalności UPA przyszedł dopiero w 1947 r. - zaznaczył.
Gościem specjalnym uroczystości był Jan Michalewski, który w wieku 6 lat był świadkiem napadu nacjonalistów ukraińskich na Hucisko Brodzkie z 13 lutego 1944 roku. Jego brat, Tadeusz, został zabity, gdy miał zaledwie 1,5 roku.
- Mama do śmierci mówiła, że dziękuje Bogu, iż zginął od kuli, a nie od siekiery. Bardzo chciałem zobaczyć brata. Musiałem mocno płakać, bo dziadek w końcu powiedział: "To chodź, to ci pokażę". I ten obraz mam w oczach bardzo wyraźny. Dziadek odchylił koc i widziałem miejsce, gdzie pocisk wszedł w główkę powyżej policzka. Drugiej strony nie chciał mi pokazać. Tam ponoć główka była cała roztrzaskana - wspominał.
- Ludobójstwo, które miało miejsce na Wołyniu, rozlało się na Podole, na ziemię lwowską, stanisławowską i na południowo-wschodnią Małopolskę. To, co się tam działo, trudno opisać słowami - dodał.
Na zakończenie zaprezentowano najnowszą broszurę IPN Gdańsk "Wołyń 1943. Ludobójstwo Polaków na Wołyniu 1939-1945. Świadectwa" autorstwa Karola i Katarzyny Lisieckich oraz trailer najnowszego filmu IPN Gdańsk "Zmarłych pogrzebać" w reżyserii Katarzyny Underwood, którego premiera już we wrześniu.
Więcej o uroczystościach upamiętniających 76. rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu, w tym wspomnienia świadka historii, w numerze 29 "Gościa Gdańskiego" na 21 lipca.