Poniedziałek 12 sierpnia to szczególny dzień dla pątników z archidiecezji gdańskiej. Po trudach drogi dotrą dziś do tronu Czarnej Madonny.
Na ten dzień czekali 19, 18 lub 16 dni. Pielgrzymi z archidiecezji gdańskiej na horyzoncie widzą już Jasną Górę. Mimo zmęczenia na twarzach wielu da się zauważyć radość i oczekiwanie na upragnione spotkanie z Maryją - Królową Polski. 4 km przed Jasną Górą, na ostatnim postoju, spotkali się pielgrzymi z Gdańska i Gdyni, którzy razem zatańczyli belgijkę i poloneza.
Tomek na gdańskiej pielgrzymce jest po raz 10. Pełni funkcję porządkowego. - To był bardzo dobry czas. Pogoda nam sprzyjała. Chyba tylko raz nas zmoczył deszcz, a tak Bóg zatroszczył się o wspaniałe słońce - mówi. Zaprawionemu w maszerowaniu chłopakowi najlepiej pielgrzymuje się właśnie przy takiej pogodzie. - W tym roku obeszło się nawet bez pęcherzy, co mnie bardzo cieszy. Wspaniałe jest również to, że wszyscy, którzy szli do Matki, na Jasną Górę dotarli. Nie było przypadków, by ktoś musiał - z powodów zdrowotnych - wracać wcześniej do domu - podkreśla.
Marysię przepełnia radość, którą okazuje szerokim uśmiechem. Za trzy miesiące powie sakramentalne "tak". - Aleksandra poznałam właśnie na tej gdyńskiej pielgrzymce. Zakochaliśmy się w sobie, a za chwilę będziemy małżeństwem - mówi. To jej 5. piesza wędrówka do Maryi. Zawsze niosła ze sobą intencje innych ludzi, tym razem idzie z własną. - Chcę uwielbiać Boga za to wszystko, co w moim życiu uczynił. Dziękuję za wszystkich spotkanych ludzi i za każdy moment, który mi dał - dodaje. I chociaż w tym roku szła tylko 9 dni, zapowiada, że kolejną pielgrzymkę przejdzie całą. - Są ze mną moi przyjaciele. Ta droga to wspaniała okazja do bycia z drugim człowiekiem i do modlitwy. Cieszę się, że doszliśmy do Matki, ale wiem, że będzie mi tego czasu, który spędziłam na szlaku, brakować - dodaje.