Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Aby Chrystus był znany

Papież Franciszek ogłosił październik Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym. Sprawdzamy, jak żyją i komu posługują nasi księża, którzy ruszyli w świat, głosząc Dobrą Nowinę.

Ojciec Święty w swoim liście w 2017 r. wezwał do prowadzenia dzieł misyjnych. „Obecnie nie potrzeba nam zwyczajnego administrowania. Bądźmy we wszystkich regionach ziemi w permanentnym stanie misji” – napisał Franciszek. Ksiądz Tadeusz Semmerling (17 lat kapłaństwa) i ks. Krzysztof Terepka (18 lat kapłaństwa) od kilkunastu lat posługują na misjach poza granicami archidiecezji i Polski. Trafili do miejsc bardzo odległych od Gdańska – ks. Krzysztof do Rosji, na Kamczatkę i do Iwanowa, ks. Tadeusz – do brazylijskiego stanu Piauí.

Rosja według ks. Terepki

Na co dzień mieszka w rosyjskim Iwanowie, prawie 2 tys. km od Gdańska. Wcześniej pracował w diecezji irkuckiej, we Władywostoku. – Obecnie posługuję w diecezji moskiewskiej, w parafii położonej 300 km od Moskwy, więc w porównaniu z tym, co było wcześniej, to już jest naprawdę blisko – mówi ks. Terepka. Już w czasie seminaryjnych studiów myślał o misji. – Chciałem pracować w Afryce, Brazylii, o Rosji w ogóle nie myślałem. Szczerze mówiąc, nie lubiłem tego kraju. Pewnego razu jeden z kolegów, słysząc o moich planach, roześmiał się i powiedział: „Jedź na Syberię”. Dotknęło mnie to. Od tamtej pory wiedziałem, gdzie mam jechać. A Pan Bóg ma poczucie humoru, bo w mojej 35-osobowej parafii w 600-tysięcznym Iwanowie 60 proc. stanowią studenci z Afryki, do której chciałem na początku jechać – dodaje.

Praca misjonarza jest wyzwaniem, nie ma reguły i rutyny. – Przychodzą ludzie na Mszę w niedzielę; przychodzą, wychodzą, zostaję sam. W poniedziałek nikt nie przyszedł na Mszę św., jestem sam. We wtorek tak samo. W środę przyszła jedna starsza pani; przyszła, poszła, zostaję sam – mówi. Według ks. Krzysztofa, praca misyjna to przede wszystkim walka z samotnością. – Nie wszyscy ją wytrzymują, nie każdy może w ten sposób żyć i pracować. Przyzwyczaiłem się już do tego, nie rozczulam się. Najważniejsze w życiu jest to, żeby iść drogą, którą przygotował nam Bóg. To może być droga niełatwa, ale może być też piękna. Który z apostołów miał lekko? Żaden – dodaje.

Brazylia według ks. Semmerlinga

Proboszcz parafii Matki Bożej na Uchodźstwie w Castelo do Piauí mówi, że misja to wyzwanie i jedno konkretne zadanie: żyć Ewangelią tam, gdzie Pan Bóg wskaże. – W Brazylii mówi się o misji w kontekście normalnej codziennej działalności parafialnej czy duszpasterskiej. Misja to przecież troska o to, aby Chrystus był znany, zbawienie w Jego imię głoszone, a Ewangelia ma być sensem życia, nie tylko ładną, grubą książką – tłumaczy. Wielkość Brazylii wpływa na specyfikę pracy duszpasterskiej. – Pierwsza rzecz – wszystko jest daleko. Parafianie żyją na rozległym terenie. Jest wiele kaplic. To wpływa na całokształt funkcjonowania parafii. Ze względu na odległości ksiądz obecny jest raz w miesiącu. Czasami rzadziej. W każdej ze wspólnot, szczególnie tam, gdzie jest kaplica, życie religijne jest animowane. Ksiądz przyjeżdża rzadko, ale zamiast Mszy św. sprawuje się kult słowa Bożego. Odbywa się katecheza, ludzie gromadzą się na modlitwach. To wymaga dużego zaangażowania katechistów i animatorów wspólnot. Jest to cecha charakterystyczną pracy misyjnej – duży udział ludzi świeckich, duża odpowiedzialność za wspólnotę – mówi ks. Semmerling.

W kontekście duszpasterstwa wielkim wydarzeniem w brazylijskiej parafii ks. Krzysztofa była peregrynacja krzyża Światowych Dni Młodzieży w 2012 roku. – Bardzo dużo przygotowań działo się na ulicach i w domach. Tak zostało do dzisiaj. Zawsze wiele wydarzeń odbywa się w domach: nabożeństwa majowe, Droga Krzyżowa, Msze św. Od tamtych wydarzeń z czasu wizyty krzyża i ikony Matki Bożej parafia nabrała nowego, młodszego wyglądu i wyszła w wielu sprawach poza mury kościoła parafialnego – dodaje ks. Tadeusz. Obaj kapłani proszą o modlitwę za nich i ich dzieło misyjne.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama