Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

wStań i sław

Ponad tysiąc młodych osób postanowiło sobotni wieczór 26 października spędzić na niezwykłej adoracji i modlitwie.

Śpiew, modlitwa, uwielbienie i świadectwa rozbrzmiewały w parafii Niepokalanego Serca Maryi w Gdyni-Karwinach. Do udziału w akcji ewangelizacyjnej zaproszeni zostali znani i lubiani: raper Tau, Bartek Krakowiak, zespoły niemaGOtu i Steeped. Zgromadzonych w świątyni powitał bp Zbigniew Zieliński, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej: – Moc i siła dzisiejszego wieczoru są zawarta w haśle spotkania. To wezwanie, które skierował do nas wszystkich papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Mamy wstać, założyć na nogi dobre, wygodne buty i ruszyć do innych, by sławić Boga oraz głosić Dobrą Nowinę i dawać świadectwo. Inicjatywa „wStań i sław” to wydarzenie, któremu patronuje wspólnota Ruchu Światło–Życie Archidiecezji Gdańskiej.

Organizator spotkania ks. Piotr Nadolski wyjaśnia: – Chcemy pokazać młodym, że Jezus nie jest podręcznikową postacią, teorią teologiczną, ale że jest żywy i bardzo konkretnie zmienia ludzkie historie, czego przykładem są zaproszeni przez nas goście. Ci ludzie rozwijają się duchowo, idą za Chrystusem ze swoimi słabościami i upadkami, ale jednocześnie tworzą wartościową przestrzeń w Kościele. Dają świadectwo nawrócenia i pokazują, że tu, w Kościele, z powodzeniem można się rozwijać.

– W domu nie doświadczyłem dobrego wzoru od swoich rodziców. Byłem obrażany. Zainteresowałem się rapem i z nim wiązałem swoje życie. Ale przy tym robiłem straszne rzeczy – świadczył Tau. – Dziś chcę was przestrzec, byście nie szli pokrętnymi drogami, które szykuje szatan. Pan mówi dziś: „Przetnę twoje przekleństwo. Dziś zerwę te łańcuchy”. Przyjdę dziś do Pana, przez kraty konfesjonału. Wróćmy do podstaw – do modlitwy na kolanach, do prawdziwej rodziny. Bartek Krakowiak opowiadał: – Moje życie było totalnym dnem. Przez prawie 4 lata żyłem na ulicy: ćpałem, kradłem, byłem agresywny. Związałem się z dziewczyną, ale nasz związek był chory, nie był miłością. Było dziecko w drodze. Nasz syn, który urodził się chory, zmarł. To była jedyna osoba w życiu, którą pokochałem. Byłem wściekły, przeklinałem Boga, ale byłem też bezsilny. Potem był kolejny związek, też nieudany. Poprosiłem wtedy Jezusa, aby zabrał mi wszystko, co mam. Tak się stało – za ostatnie 100 zł kupiłem plecak i ruszyłem do Matki, do Medjugorja. Tam zrozumiałem, że buduje się tylko z Bogiem.

Kiedy w sobotni wieczór na scenie pojawił się zespół niemaGOtu, przed publicznością stanął najważniejszy z gości – Jezus Chrystus w Najświętszym Sakramencie. Była to niezwykła adoracja – wiele osób spędziło wieczór, śpiewając z zespołem i uwielbiając Boga na kolanach.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama