Czym jest wizyta duszpasterska, jak się do niej przygotować, a także jak podejść do tzw. koperty, mówi ks. kan. Grzegorz Stolczyk, proboszcz parafii pw. św. Brata Alberta w Gdańsku-Przymorzu.
Ks. Maciej Świgoń: Dlaczego wizyta duszpasterska nazywana jest kolędą i odbywa się w okresie Bożego Narodzenia?
Ks. Grzegorz Stolczyk: Praktyka duszpasterskich odwiedzin wywodzi się ze średniowiecza. W historii różnie kształtowała się jej forma. Począwszy od XIII wieku znalazła zakorzenienie w treściach chrześcijańskich. Było to spotkanie o charakterze duszpasterskim. Później na przełomie XV i XVI w. bardziej akcentowano przygotowanie do spowiedzi wielkanocnej i komunii św. Kapłan odwiedzający domostwa sprawdzał, czy nie ma w nich materiałów zabobonnych, czasem nawet rekwirował jakieś heretyckie książki.
Sytuacja zmieniła się w czasach potrydenckich, gdzie kolęda była istotnym elementem odnowy Kościoła. W 1601 r. biskup krakowski Maciejewski wydał list pasterski do proboszczów i omawiał przebieg wizyty duszpasterskiej. Kładł akcent na to, by było to osobiste spotkanie mające na celu poznanie parafian, a także wnikanie w ich problemy. Tak też jest do dnia dzisiejszego.
W jaki sposób wierni powinni przygotować się do kolędy?
Jest to bardzo szeroki temat. Pamiętam z domu rodzinnego, że tata wyciągał garnitur, zakładał krawat, a mama sprzątała całe mieszkanie. Wszyscy czuli tą odświętną atmosferę. Współcześnie - z różnych powodów - wygląda to trochę inaczej. Warto jednak zachować liturgiczne przygotowanie domu, a więc nakryć stół białym obrusem, położyć na nim krzyż, świece, wodę święconą i kropidło. Oczywiście warto zadbać o świąteczną atmosferę. Myślę jednak, że starsze pokolenie bardziej zwraca na to uwagę, młodsze raczej mniej.
Jak podejść do tematu tzw. koperty?
Jeśli bardzo powierzchownie spojrzymy na wizytę duszpasterską to może uciec nam sens tego spotkania. Niektórzy w przestrzeni sakralnej, kościelnej szukają tych elementów, które budzą wątpliwości. Można zatrzymać się tylko na kopercie i spostrzegać kolędę w aspekcie materialnym. Kapłan nie oczekuje, że osoba przyjmująca go w swoim domu wręczy mu kopertę, czy złoży jakąś ofiarę. Jest to kwestia osobista i dobrowolna. To nie jest tak, że kopertę wręcza się na początku, w drzwiach wejściowych, bo inaczej ksiądz nie wejdzie. Częściej zdarza się, że ktoś biega po piętrach, bo chce złożyć ofiarę, a zapomniał. Jest to sprawa otwarta. Jeśli ktoś ma pragnienie to tak czyni. Bez wątpienia jest to wsparcie i utrzymanie materialne Kościoła. Tym bardziej, że kolędę przyjmują osoby nie zawsze praktykujące, a które mają wewnętrzną potrzebę złożenia ofiary na Kościół.
Jak Księdza nastawienie przed tegoroczną kolędą?
Bardzo pozytywne. Cieszę się, kiedy mogę osobiście spotykać się z ludźmi. Muszę przyznać, że podczas wizyty duszpasterskiej doświadczam od ludzi ogromnej życzliwości.
Więcej o wizycie duszpasterskiej w numerze 51/52 "Gościa Gdańskiego".