Trzy nowe przypadki zakażenia odnotowano w sobotę 21 marca w województwie pomorskim. Zarażone osoby są hospitalizowane. Policja zatrzymała też 24-letniego mieszkańca Rumi, który uciekł ze szpitala zakaźnego w Gdańsku z podejrzeniem koronawirusa na Podhale. Mężczyzna nie jest zarażony.
Nowe przypadki dotyczą mieszkańców Gdyni, Kartuz i Tczewa. - Przypadki zarażenia koronawirusem SARS-CoV-2 zostały potwierdzone pozytywnymi wynikami testów laboratoryjnych. Zakażeni to osoby młode. Ich stan jest dobry - informuje Marcin Tymiński z biura prasowego wojewody pomorskiego.
Bilans zakażeń koronawirusem na Pomorzu, na godz. 19 w sobotę 21 marca, to 14 zarażonych osób. Hospitalizowanych z powodu podejrzenia zarażenia SARS-CoV-2 jest 27. Wszystkie osoby z kontaktu z osobami, u których potwierdzono obecność wirusa SARS-CoV-2, zostały objęte kwarantanną domową - jest ich na Pomorzu już 13 710.
Tymczasem w sobotę policjanci z Makowa Podhalańskiego zatrzymali 24-latka z Rumi. W piątek mężczyzna uciekł ze szpitala zakaźnego w Gdańsku, gdzie był hospitalizowany jako osoba mogąca być zarażona koronawirusem. Rysopis mężczyzny i informacje na jego temat przesłano do wszystkich jednostek policji w Polsce.
- Policjanci z Gdańska na bieżąco wymieniali informacje z policjantami z Wejherowa, którzy ustalili, że mieszkaniec ich powiatu najprawdopodobniej samochodem może przemieszczać się w kierunku Zakopanego. Policjanci swoje ustalenia przekazali policjantom z Krakowa - wyjaśniła Karina Kamińska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Małopolscy policjanci otrzymali informację o taksówce, którą mógł się poruszać uciekinier. Samochód został zauważony na drodze krajowej w Makowie Podhalańskim i został zatrzymany przez drogówkę. Interwencja została przeprowadzona z zachowaniem wszelkich dostępnych środków bezpieczeństwa, zarówno dla samych interweniujących policjantów, jak i dla innych osób. Wyniki testów nie wykazały zakażenia koronawirusem.
- 24-latek najprawdopodobniej usłyszy zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Za to przestępstwo grozi 8 lat pozbawienia wolności - poinformowała st. asp. Kamińska.