W archidiecezjalnej Caritas mówią o nich "przedsionki ocalonego człowieka". Są trzy i cały czas gotowe, by uratować kolejne życie. Od ponad dekady działają okna życia i dzięki nim żyje 5 osób.
Są w Rumi, Sopocie i gdańskim Matemblewie. Każde z nich to bezpieczne miejsce, w którym matka może pozostawić anonimowo swoje nowo narodzone dziecko. Okno otwiera się od zewnątrz, jest w nim zamontowane ogrzewanie i wentylacja. Dziecko ma przygotowane miejsce, na którym może zostać bezpiecznie ułożone. Po otwarciu włącza się alarm, który wzywa opiekujące się oknem osoby - najczęściej są to zakonnice, w archidiecezji gdańskiej salezjanki i kanoniczki Ducha Świętego. Potem niezwłocznie uruchamiane są procedury medyczne i administracyjne: powiadomione zostają pogotowie ratunkowe i sąd rodzinny. Decyzja matki o pozostawieniu dziecka w oknie życia jest równoznaczna ze zrzeczeniem się praw do potomka, któremu nadawana jest nowa tożsamość. Od razu rozpoczyna się też procedura adopcyjna. W efekcie uratowane dziecko trafia do nowej rodziny.
- Nasze okna życia nie zastępują szpitali, gdzie matka może pozostawić noworodka zrzekając się praw rodzicielskich, ale są alternatywą dla porzucenia dziecka na śmietniku - podkreśla ks. Janusz Steć, dyrektor gdańskiej Caritas.
W oknach życia prowadzonych przez archidiecezjalną Caritas uratowano pięcioro dzieci. W całej Polsce znaleziono w nich blisko 100 maluchów.
Pierwsze okno życia w archidiecezji gdańskiej zostało otwarte przy Domu Samotnej Matki Caritas w Matemblewie. Na straży bezbronnego życia czuwają tu siostry ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia (CSS), popularnie nazywane kanoniczkami lub duchaczkami. - Niosą szczególną posługę, oczekując przyjęcia życia nie tylko w działającym tu od 1999 r. oknie życia, ale także w Domu Samotnej Matki. Ich straż poprzez modlitwę i nieustanne czuwanie ma wiele wymiarów symbolicznych. Są znakiem opieki Kościoła nad najsłabszymi, nie mogącymi się bronić i zadbać o siebie - tłumaczy ks. Steć.
Zgromadzenie realizuje w praktyce charyzmat swojego założyciela bł. Gwidona z Montpellier. Za odziedziczony majątek wybudował około 1180 r. szpital na przedmieściach miasta. Gromadził w nim m.in. porzucone dzieci i kobiety oczekujące dziecka.
Drugie archidiecezjalne okno rozpoczęło funkcjonowanie w marcu 2014 w Domu Zakonnym Sióstr Salezjanek w Rumi. Jak dotąd nie musiało spełnić swojej roli.
Dwa lata później, w sopockim hospicjum św. Józefa, prowadzonym przez archidiecezjalną Caritas powstało trzecie okno. - Tu strażnikami życia są pracownicy hospicjum, specjalnie przeszkoleni na wypadek, gdyby uruchomiony został alarm w oknie życia. To również miejsce, gdzie nabiera ono szczególnego wymiaru, gdzie początek łączy się z końcem - podkreśla ks. Janusz Steć.