Rodzinna modlitwa, poobiednia sjesta, plan dnia i słoiki wdzięczności. Rodzina Milochów opowiada, jak zorganizowali swoje życie w myśl hasła: #zostańwdomu.
Justyna, Marcin i Ala mieszkają na jednym z gdańskich osiedli. Epidemia sprawiła, że ich dom stał się nie tylko biurem i pracownią w jednym, ale również przedszkolem, placem zabaw, miejscem relaksu, a także domowym Kościołem, chociaż wspólne spotykanie się na modlitwie towarzyszyło im już od dawna.
- Musieliśmy się dostosować do tego, że oboje pracujemy z domu i jeszcze jest Ala, którą się trzeba zająć. Nie zmieniło się to, że wcześniej był z nami Bóg w naszej codzienności i jest w niej nadal. Przekonani jesteśmy jednak o tym, że to dzięki Jego łasce z tego czasu możemy czerpać garściami - mówi Justyna.
Pierwszy raz w życiu musieli ustalić wspólny plan dnia i - jak sami twierdzą - jest to najlepsza rzecz, jaką mogli zrobić. Usiedli w trójkę do dialogu rodzinnego. Najpierw była modlitwa, a następnie każdy przedstawił swoje oczekiwania. Ala chciała, żeby 3 razy dziennie były "wygłupiasy", czyli czas ok. 30 minut, gdzie jeden z rodziców skupiony jest tylko na niej. Marcin pierwszy raz w życiu zdecydował się na poobiednią sjestę. A Justyna po prostu chciała mieć plan dnia. - Czujemy się w tym planie dnia bezpiecznie, a - co najważniejsze - on nas nie ogranicza. Ala także zyskała spokój, bo wie, jakie zajęcia w ciągu dnia ją czekają - wyjaśnia Justyna.
Słoiki wdzięczności w wykonaniu rodziny Milochów.Wstają o 5.00 i zaczynają dzień modlitwą osobistą z Pismem Świętym, bo - jak mówią - "bez tego byśmy nie ruszyli". O 7.00 budzą Alę i to jest jej czas na "wygłupiasy". 8.00-9.30 to czas pracy własnej. Ala ma swoje zajęcia - rysuje, maluje albo po prostu się bawi. Justyna pracuje. Później plan przewiduje krótką bajkę - Ala bardzo lubi tę o liczeniu po angielsku, czerpanie inspiracji od Mocnych w Duchu i ich cyklu dla dzieci, spacer, przygotowanie obiadu. O godz. 14 Marcin kończy pracę.
- Siadamy wówczas do wspólnego obiadu - mówi Justyna. Po sjeście Marcina rodzina ma parę godzin dla siebie. To kreatywny czas. Tworzą wspólne prace plastyczne, bawią się w teatrzyk, rozmawiają, grają w gry, układają puzzle albo nagrywają filmiki na Facebooka. Następnie pora na wieczorną modlitwę, ale jeszcze zanim ona nastąpi, zapełniają słoiki wdzięczności. - Na ten pomysł wpadłam w pierwszy poniedziałek izolacji. Każdy zrobił swój, a dodatkowo wykonaliśmy również ten dla Pana Boga, Maryi i aniołów - wyjaśnia Justyna.
Formuła jest prosta - na karteczkach zapisują, za co są wdzięczni w danym dniu. Mogą również przeprosić, że nie zawsze zachowali się jak trzeba wobec siebie. - To pozwala się skupić na tych dobrych rzeczach, zwłaszcza kiedy przychodzą gorsze dni, kiedy mamy ochotę się pozabijać - uśmiecha się Marcin.
- Pandemię postrzegamy jako ćwiczenia duchowe w praktyce. To kolejny krok, by wcielić w praktykę właściwą hierarchię wartości - Bóg, małżonek, dziecko, praca, wspólnota, zainteresowania. To wymagający czas, ale staramy się go przeżyć jak najowocniej - podsumowuje Marcin.
Cykl #8TwarzyPandemii ma prezentować osoby, które pandemia koronawirusa zainspirowała do aktywności w zupełnie nowych obszarach życia. Zarówno w wymiarze rzeczywistym, jak i duchowym.