Zbliżające się Święto Niepodległości jest okazją, by przypomnieć postać Antoniego Abrahama, bojownika o polskość, syna Kaszub. Dotarł na konferencję w Wersalu, by osobiście wpłynąć na kształt powstającej Polski.
Kaszubski działacz, znakomicie zagrany przez Janusza Gajosa w epickim obrazie ”Kamerdyner” w reżyserii Filipa Bajona, to postać niezwykle barwna. Antoni Abraham urodził się 19 grudnia 1869 r. w Zdradzie koło Pucka. Uczęszczał do szkoły powszechnej w Mechowie i Leśniewie w powiecie puckim. Edukację poszerzał dzięki lekturze polskich książek i gazet. Miał w tej pracy nad samorozwojem wsparcie matki i ks. Teofila Bączkowskiego, proboszcza parafii w Mechowie.
Gdy miał 16 lat, w poszukiwaniu lepszego losu i zarobku rozpoczął wędrówkę po Kaszubach. Chwytał się wielu zawodów – pracował na roli, w cementowni, jako furman. Podjął też pracę w wędzarni Bazylego Adolpha w Pucku. Często zmieniał miejsce zamieszkania. Do szeregu wykonywanych zajęć dołączył także komiwojażerkę z produktami firmy Singer – maszynami do szycia i rowerami. Te wędrówki zainspirowały go do pracy organicznej na rzecz polskości.
Wiosną 1919 r. los wielu ziem polskich ważył się na Konferencji Pokojowej w Wersalu. Ostatecznie z Kaszub do Paryża wysłano przedstawicieli zgłoszonych przez rady ludowe. W kaszubskiej ”drużynie” znalazł się też A. Abraham, mieszkający wówczas w gdańskiej Oliwie. Prusacy starali się nie wypuścić ich poza granice. Do Paryża dotarli Antoni Abraham i Tomasz Rogala. Legenda głosi, że... przyszli do Francji na piechotę.
Więcej o tym, jaką rolę odegrał w Paryżu A. Abraham w 45. numerze "Gościa Gdańskiego" na 8 listopada.