W czwartek 12 listopada wierni i księża archidiecezji gdańskiej przybyli do katedry oliwskiej, aby modlić się za duchownych, którzy odeszli do domu Ojca. Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka.
Listopadowa liturgia ma długoletnią tradycję. W tym roku, mimo pandemicznych obostrzeń, zgromadziła kilkudziesięciu kapłanów, kleryków GSD i wiernych. - Bożemu miłosierdziu polecamy śp. biskupów i administratorów diecezji gdańskiej i pelplińskiej. Wspomnijmy także prezbiterów diecezjalnych i zakonnych, którzy odeszli do Pana w ciągu tych ostatnich 12 miesięcy - mówił na wstępie bp Szlachetka.
On także wygłosił homilię. - W odczytanym właśnie fragmencie Ewangelii Pan Jezus zaprasza nas, byśmy - idąc za Nim - podejmowali służbę dla Niego. Szczególnym rodzajem tej służby jest udział w Jego kapłaństwie. On przyszedł po to, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. W tym zawiera się teologiczna definicja Chrystusowego kapłaństwa. W Jego kapłaństwie na mocy chrztu św. uczestniczy cały lud Boży, który w Piśmie Świętym nazywany jest ludem kapłańskim - mówił bp Szlachetka.
Kaznodzieja wyjaśnił również rolę osób konsekrowanych w Kościele. - Syn Boży, pragnąc, by Jego zbawcza ofiara, zgodnie z zapowiedzią proroka Malachiasza, była uobecniana w każdym czasie i na każdym miejscu, gdzie jest wspólnota Kościoła, ustanowił kapłaństwo hierarchiczne, służebne. Przez przyjęte święcenia prezbiterzy i biskupi spełniają w świecie posłannictwo samego Chrystusa - jedynego i wiecznego kapłana. Udział w kapłaństwie Chrystusa i jego uobecnianie to wielka godność i wielkie zadanie. Przez przyjęte święcenia prezbiterzy i biskupi uobecniają służbę samego Chrystusa i Jego ofiary życia. Tę prawdę o kapłaństwie Chrystusa dobrze rozumiało wielu naszych braci, prezbiterów i biskupów, którzy już stąd odeszli, ale nikt z nich nie odszedł donikąd. Zgodnie z naszą tradycją, kiedy w listopadzie możemy uzyskać odpust za zmarłych i w czwartkowy wieczór, nawiązując do dnia ustanowienia kapłaństwa, spotykamy się w tej świątyni, aby modlić się za zmarłych prezbiterów i biskupów naszej diecezji i z nią związanych - dodał.
W homilii hierarcha przypomniał także postać bp. Stanisława Okoniewskiego, pierwszego polskiego biskupa diecezji chełmińskiej po odzyskaniu niepodległości, który nosił też tytuł "biskupa morskiego". 5 listopada obchodzono 48. rocznicę pogrzebu hierarchy w ojczystej ziemi. - Wniósł ogromne zasługi dla polskości Pomorza. Już w latach młodości w swojej rozległej działalności naukowej, wydawniczej, kulturalnej występował w obronie polskości, co w roku 1907 przypłacił więzieniem. W swoim nauczaniu często sięgał do bogatej przeszłości Pomorza, budząc w słuchaczach żarliwe umiłowanie ojczyzny, przestrzegając także przed niebezpieczeństwem grożącym ze strony hitlerowskich Niemiec. Za tę działalność ściągnął na siebie ich nienawiść - zaprzysięgli mu okrutną, wyrafinowaną zemstę z zamiarem pohańbienia go jako biskupa i Polaka. Zdając sobie sprawę z grożącego mu śmiertelnego niebezpieczeństwa, w ostatniej chwili udało mu się wyjechać z Pelplina. Jego tułaczy szlak wiódł najpierw przez Rumunię do Rzymu, następnie przebywał w Hiszpanii. Śledzony przez mściwe gestapo musiał ją opuścić. Udał się do Lizbony, gdzie dotarła do niego przygnębiającą wiadomość o śmierci biskupa Dominika, sufragana chełmińskiego, dotkliwie pobitego podczas przesłuchań przez gestapo w Gdańsku. Wcześniej jeszcze otrzymał wiadomość o śmierci swojego brata Kazimierza, zamordowanego w akcie zemsty przez Niemców. Biskup Okoniewski zmarł po długiej, wyczerpującej chorobie, w 75. roku życia - opowiadał bp Szlachetka.
Homilię zakończyły rozważania o znamionach nowej ideologii we współczesnym świecie. - Coraz agresywniej, także niekiedy pod podstępnymi hasłami troski o Kościół, wdziera się do obecnego czasu, w którym przyszło nam pełnić kapłańską służbę. Ale w mocy Bożego Ducha, wsparci niezłomnym świadectwem kapłańskiej służby tych, którzy byli przed nami, trzeba trwać i wytrwać, bo warto. Jezus Chrystus, zwycięzca śmierci, piekła i szatana, zapewnia nas: "Jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec" - zakończył kaznodzieja.
Na zakończenie Mszy św. do krypty biskupów gdańskich udała się procesja żałobna. Tam odbyła się dalsza część modlitwy za zmarłych, po której zapalono znicze i okadzono trumny hierarchów.