Przemysław Malak, gdański radny, to inicjator i pomysłodawca utworzenia na terenie dzielnicy Piecki-Migowo punktu zbiórki i odbioru żywności. Jadłodzielnica, bo tak nazwano lodówkę z darmowym jedzeniem, znajduje się na terenie kościoła przy ul. Myśliwskiej.
Polska jest, niestety, krajem, w którym marnuje się ogromne ilości jedzenia. Jesteśmy na 5. miejscu w Unii w tej niechlubnej statystyce - rocznie wyrzucamy do śmieci 9 mln ton żywności. Z drugiej strony, w naszym kraju ponad 1,6 mln osób żyje w skrajnym ubóstwie. - Te liczby przerażają. Dlatego też jako dzielnicowi działacze zaczęliśmy działać. I stworzyliśmy pierwszą w tej części Gdańska Jadłodzielnicę - mówi P. Malak.
Lodówka będzie miejscem, gdzie każdy będzie mógł podzielić się pełnowartościowym jedzeniem z innymi. - Zachęcamy, żeby przynosić tu żywność, co do której mamy pewność, że jej nie zjemy. Muszą to być jednak produkty pełnowartościowe. Takie, które sami byśmy zjedli. Mówi o tym szczegółowo regulamin, który znajduje się na lodówce - dodaje Grzegorz Giżewski, zastępca przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Piecki-Migowo.
Inicjatywę gorąco popiera ks. Krzysztof Nowak, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego. To parafia zapewnia codzienne funkcjonowanie lodówki. Urządzenie korzysta z parafialnego prądu. - Kościół zawsze kojarzył się z pomocą osobom potrzebującym, która jest prowadzona przez wiele kościelnych organizacji i na różnych płaszczyznach. Bardzo się cieszę, że ten nowy pomysł został zorganizowany wspólnie z samorządem lokalnym. To pokazuje, że w kwestii osób potrzebujących potrafimy działać razem, że w kluczowych sprawach nie ma między nami różnic. Ta lodówka jest zwiastunem nowych czasów, nowych rozwiązań. Jako parafia jesteśmy chętni do pomocy osobom potrzebującym w ten właśnie sposób - mówi ks. Nowak.
W pomoc potrzebującym włączył się także Daniel Sołowiej, szef lokalnej restauracji, który współfinansuje inicjatywę, a także codziennie dostarcza dania do lodówki. - Apeluję do wszystkich restauratorów z dzielnicy, piekarzy, by włączyli się w tę akcję. Codziennie zostaje w naszych kuchniach sporo potraw, których nie udaje się sprzedać. W Jadłodzielnicy znajdą swoje pożyteczne miejsce - dodaje restaurator.
Jeżeli pomysł się przyjmie, działacze z Piecków-Migowa nie wykluczają uruchomienia kolejnej Jadłodzielnicy w swojej okolicy.