Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

W jakim języku mówi do nas Bóg?

O zaletach czytania Pisma Świętego w językach oryginalnych mówi ks. dr Krzysztof Kinowski, wykładowca j. greckiego w Gdańskim Seminarium Duchownym i j. hebrajskiego w Szkole Biblijnej.

Ks. Maciej Świgoń: Wyznawcy islamu uważają, że Koran można czytać tylko po arabsku, gdyż jest to słowo Boga. A w jakim języku mówi do nas Bóg?

Ks. dr Krzysztof Kinowski: Pan Bóg mówi do nas w języku zrozumiałym dla człowieka. Patrząc historycznie, przemówił do konkretnego narodu – narodu wybranego, posługując się jego językiem w określonym kontekście historyczno-kulturowym. W przeważającej większości Stary Testament został spisany w języku hebrajskim, ale mamy również części aramejskie i greckie. Natomiast Ewangelie, listy i Apokalipsa napisane zostały w języku greckim. Mówiąc o charyzmacie natchnienia Bożego i opisując ten fenomen, jeden z bardzo cenionych przeze mnie biblistów Luis Alonso Schökel wyjaśnił go w ścisłej łączności z tajemnicą wcielenia. Pan Bóg zniżył się do poziomu percepcji człowieka i „wcielił się” w słowo ludzkie. Oznacza to pierwszy „moment” wcielenia – w Piśmie Świętym słowo Boga przyjęło postać ludzkiego słowa, zanim jeszcze Bóg wcielił się w naturę ludzką w osobie Jezusa Chrystusa.

Czy tłumaczenie na język narodowy jest też słowem natchnionym?

Jest tu pewna trudność, która polega na tym, że czytając jakąkolwiek Biblię w języku narodowym, mamy do czynienia z tekstem „z drugiej ręki”. Trzeba zawsze pamiętać o tym, że tłumaczenie jest zawsze jakąś formą interpretacji tekstu oryginalnego. Nie można go bowiem oddać 1:1, przekładając go na język współczesny. Przykładem jest choćby Modlitwa Pańska. Mówimy: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Czytając oryginał Ewangelii, od razu wiemy, o co chodzi: „nie wprowadź – nie pozwól, abyśmy weszli, nie daj nam wejść w próbę, doświadczenie”. W języku polskim słowo „pokusa” łączymy z działaniem szatańskim, o którym trudno tutaj mówić, skoro w następnym wersecie mówimy: „i wyzwól nas od złego”. To jest więc prośba, aby Pan Bóg nie wprowadził nas w pewne trudne doświadczenie, jakąś próbę, która dla nas może okazać się zbyt ciężka do przejścia. Zobaczmy, ile słów musimy użyć, żeby wyjaśnić znaczenie tego greckiego zdania. A ktoś, kto zna grekę i czyta ten tekst w oryginale, rozumie wszystko o wiele jaśniej.

W takim razie które polskie tłumaczenie Biblii jest najlepsze?

Mówiąc krótko – wszystkie, a jednocześnie żadne. Już wyjaśniam! Każde tłumaczenie ma jakiś swój walor czy atut. Biblia Tysiąclecia jest tłumaczeniem oficjalnym, literackim i liturgicznym, które pracuje w naszej pamięci i świadomości. Tzw. Biblia Poznańska jest natomiast tłumaczeniem bardziej dosłownym, z rozbudowanymi komentarzami. Bardzo ciekawa jest też Biblia ekumeniczna, opracowana przez zespół katolików i protestantów. One wszystkie są dobre. Nie jest tak, że jedno tłumaczenie jest lepsze, a drugie gorsze. Każde z nich ma jakiś swój walor. Jednocześnie zaś najlepszym tekstem Pisma Świętego zawsze jest tekst oryginalny.

Nauka języków starożytnych jest trudna?

I tak, i nie. Nauka języków zawsze jest jakimś wyzwaniem, czymś bardzo wymagającym. Swoim studentom na początku kursu języka greckiego czy hebrajskiego powtarzam słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która powiedziała, że gdyby była mężczyzną, poświęciłaby cały swój wysiłek na studiowanie greki i hebrajskiego, żeby mieć radość z czytania oryginalnego tekstu Ewangelii. Trzeba przy tym pamiętać, że na początku XIX w. tylko mężczyźni mogli uczyć się na uniwersytetach. Osobiście dostrzegam ogromne zainteresowanie katolików, chrześcijan, ludzi wierzących studiowaniem języków oryginalnych. Jestem zbudowany, gdy widzę osoby, które pomimo codziennego zabiegania – zadań i obowiązków – oraz braku czasu na cokolwiek są entuzjastami studiowania języków biblijnych. Dla mnie jako wykładowcy największą radością jest uśmiech studentów, kiedy czytają oryginalny tekst Pisma Świętego i zachwycają się nim. Gdy dostrzegają, że tłumaczenie, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, jest interpretacją – niekiedy jedną z wielu możliwych – tekstu oryginalnego.

Dlaczego warto czytać Pismo Święte w językach oryginalnych?

Biblie tłumaczone na języki narodowe mają zazwyczaj imprimatur, a zatem są uznane przez Kościół. Stoi za nimi autorytet wielkich biblistów, ale nie zapominajmy, że jest to jednak pewna forma interpretacji tłumaczy. Aby wyeliminować ten „filtr”, który – chcąc, nie chcąc – narzuca się czytelnikowi, warto sięgać do tekstu oryginalnego. Pewnym ideałem byłoby, gdybyśmy umieli wziąć do ręki tekst Pisma Świętego i przeczytali go tak, jak został zapisany, i abyśmy sami byli tymi interpretatorami – żeby Bóg mówił do nas bezpośrednio przez swoje słowo.


maciej.swigon.gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama