Nowy numer 39/2023 Archiwum

Jestem na swoim miejscu

O rozeznaniu życiowej drogi, ślubie czystości i relacji z Oblubieńcem mówi Agnieszka Jażdżewska OV, dziewica konsekrowana.

ks. Maciej Świgoń: Kim jest dziewica konsekrowana?

Agnieszka Jażdżewska OV: Dziewictwo konsekrowane jest indywidualną formą życia konsekrowanego w świecie. Kobieta, która odkryła w swoim sercu zaproszenie i pragnienie, aby z miłości oddać się na wyłączność Jezusowi, składa na ręce biskupa diecezjalnego ślub czystości. Kościół postrzega konsekrację jako mistyczne zaślubiny z Chrystusem, dlatego zewnętrznym jej znakiem jest obrączka. Nie zakładamy rodziny, rezygnując z macierzyństwa biologicznego na rzecz macierzyństwa duchowego. Dziewice konsekrowane są znakiem miłości Kościoła do Chrystusa. Są także zapowiedzią tego, co czeka nas w przyszłym życiu – spotkania z Oblubieńcem i bycia w bliskiej relacji z Nim.

Dziewice konsekrowane składają przyrzeczenie modlitwy liturgią godzin, szczególnie jutrznią i nieszporami. Ponadto praktyką życia jest codzienna Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu oraz czytanie słowa Bożego. To wszystko jest bardzo potrzebne – żyjąc w świecie, reprezentujemy Chrystusa i świadczymy o Jego miłości do każdego człowieka. W zależności od rodzaju posiadanych umiejętności, charyzmatów, talentów w różny sposób wspieramy dzieła ewangelizacyjne i charytatywne diecezji. Ja m.in. działam w stowarzyszeniu Trójmiejskie Uwielbienie, prowadzę scholę dziecięcą w parafii w Chwaszczynie, wspomagam grupę Zupy Chylońskiej, posługuję muzycznie w różnych miejscach. Dziewice konsekrowane żyją normalnie w świecie – same się utrzymują, pracują w różnych zawodach, strojem nie różnią się od osób świeckich. Mieszkają w swoich mieszkaniach same bądź z rodziną.

Kiedy i w jaki sposób odkryłaś drogę swojego powołania?

Trwało to wiele lat. Pan Bóg na różne sposoby przekonywał mnie do życia konsekrowanego. To zaproszenie przychodziło do mnie w różnych sytuacjach, przez spotkanych ludzi, słowo Boże, które otrzymywałam na modlitwie, przez natchnienia w trakcie rekolekcji. Długo odrzucałam to wezwanie. Był to czas, kiedy nie znałam Jezusa tak dobrze, trudno mi było zaufać Mu na tyle, by zaryzykować. Do decyzji dojrzewałam kilkanaście lat. W międzyczasie byłam w różnych relacjach, za które jestem Bogu wdzięczna, jednak w głębi serca czułam, że nie jestem na swoim miejscu. Przełomem był dla mnie Rok Miłosierdzia, kiedy – stając w prawdzie – stwierdziłam, że nie chcę już dłużej żyć na pół gwizdka. Zdecydowałam się zaryzykować. Początkowo rozeznawałam powołanie w misyjnym zgromadzeniu karmelitańskim, bezhabitowym. Miałam tam możliwość doświadczenia wspólnoty – zamieszkania z siostrami na kilka miesięcy, nie rezygnując z pracy zawodowej. Był to piękny i owocny czas, jednak nadal czułam, że to nie jest to. Któregoś dnia jedna z moich znajomych zasugerowała, bym bliżej przyjrzała się formom życia konsekrowanego w świecie. Od tego momentu wszystko potoczyło się szybko – poznałam ks. Jacka Sochę, który w naszej diecezji jest odpowiedzialny za formację dziewic konsekrowanych, po kilku miesiącach rozpoczął się proces przygotowania. W trakcie formacji, poznając, czym jest charyzmat dziewictwa konsekrowanego, odkrywałam, że bardzo on rezonuje z pragnieniami mojego serca.

Jak wyglądał proces przygotowania?

Przez 3 lata spotykaliśmy się z ks. Jackiem i innymi kandydatkami raz w miesiącu na formacji – konferencjach, dzieleniu, wspólnej modlitwie. W trakcie spotkań omawiane były poszczególne aspekty powołania do dziewictwa konsekrowanego, podejmowana była tematyka życia duchowego, modlitwy. Bardzo ważnym elementem w procesie rozeznawania były rekolekcje ignacjańskie. Rok przed konsekracją składałyśmy czasowe śluby czystości. Decyzja o gotowości do przyjęcia konsekracji i złożenia wieczystego ślubu podejmowana jest przez każdą kandydatkę indywidualnie, a następnie opiniowana przez osobę formującą.

Konsekrację przyjęłaś 12 grudnia 2020 r. w archikatedrze oliwskiej. Jak wspominasz ten dzień?

Piękny i niesamowity dzień. To, co będę pamiętać, to towarzyszące mi pokój, radość, szczęście. Pan Bóg zaskoczył mnie ilością dobra, miłości, życzliwości, pomocy, której doświadczyłam od rodziny, kapłanów, przyjaciół, znajomych. Jednym z prezentów, który otrzymałam, było czasowe i stałe zobowiązanie modlitewne, które podjęło w mojej intencji wiele osób. Bardzo mnie to wzruszyło. Pan Bóg po raz kolejny pokazał, jak jest dobry i hojny.

Jak zmieniło się Twoje życie po konsekracji?

Zewnętrznie niewiele się zmieniło. Zmiana dotyczy wnętrza – serca i relacji z Jezusem. Myślę, że owoce w wymiarze zewnętrznym pojawią się za jakiś czas. Każde życie konsekrowane jest pewną tajemnicą, do której Pan Bóg zaprasza człowieka, ukazując, jak bardzo go potrzebuje. Dziś mogę zaświadczyć, że czuję się szczęśliwa, na swoim miejscu. W sercu mam ogromny pokój, a jest to namacalny dowód na to, że to jest moja droga życia.


maciej.swigon@gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast