Bp Zbigniew Zieliński w Środę Popielcową przewodniczył wieczornej Mszy św. w archikatedrze oliwskiej. - Każdy człowiek, nawet najbardziej cnotliwy, musi stale się nawracać - przekonywał w homilii.
Biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej zauważył, że przeżywany stan epidemiczny sprawia, iż wszystko, czego doświadczamy, jest inne niż zwykle. - W tegoroczny Wielki Post wchodzimy bardziej stonowani, w czym - paradoksalnie - pomaga nam światowa epidemia, która odebrała szalony ton karnawału i bardziej skłoniła nas do odkrywania rzeczy trudnych, do zastanowienia się nad tym, co naprawdę w życiu się liczy, jak śpiewają młodzi ludzie w oazowej piosence - "za co warto życie dać" - podkreślił hierarcha.
Kaznodzieja nawiązał również do słów papieża Franciszka, wypowiedzianych podczas liturgii Środy Popielcowej w Rzymie. - Ojciec Święty zaprosił cały chrześcijański świat do rozpoczęcia podróży powrotnej do Boga. Papież powiedział, że jej początkiem jest uznanie, że Go potrzebujemy, że potrzebujemy miłosierdzia. To jest właściwa droga do wielkopostnej pokory - mówił kaznodzieja. - Tajemnica ta, jakże bliska jest naszym sercom i obecnym czasom, w których nie tylko doświadczamy własnych słabości, ale też widzimy, z jaką lubością świat wydobywa z każdych zakamarków grzech. I nieczęsto nie po to, by go naprawić, ale po to, by go jeszcze bardziej powiększyć, by rany przez grzech człowiekowi zadane uczynić jeszcze głębszymi. Na tyle sensowne jest nasze przeżywanie Wielkiego Postu, na ile mówienie o nawracaniu zaczynamy od nas samych - zauważył bp Zbigniew.
Hierarcha zaznaczył, że zasadniczą cechą nawrócenia jest skrucha serca. - Szczera skrucha nie tylko zawiera pragnienie odmiany życia, ale i do takiej zmiany prowadzi. Nikt nie jest wolny od tego obowiązku. Każdy człowiek, nawet najbardziej cnotliwy, musi stale się nawracać, czyli dążyć do Pana z coraz większą doskonałością i gorliwością, pokonując te słabości i nędze, które zmniejszają całkowite nastawienie na Boga - wyjaśniał bp Zieliński.