Post i modlitwa dla Etiopii

Formuła akcji była bardzo prosta - 5 dni i jedna miska owsianki dziennie. Wszystko po to, by wzbudzić świadomość, że są kraje, w których klęska głodu to realny problem.

Marcelina Bobkowska Fundację "Mary’s Meals" poznała w czasie pobytu w Medjugorie. - Usłyszałam świadectwo chłopaka, który przeżył dzięki tym posiłkom. Skończył szkołę, został muzykiem i teraz nieźle radzi sobie w życiu - wspomina. Następnie postanowiła założyć fundację w Polsce. Tym sposobem organizacja od dwóch lat działa również na terenie naszego kraju.

Przepis na pomoc jest bardzo prosty: zapewnienie jednego posiłku dziennie w miejscu edukacji, aby przyciągnąć skrajnie biedne dzieci do szkoły, gdzie zdobywają wykształcenie, które w przyszłości może stać się ich pomostem do wyjścia z biedy. - Nasze programy oparte są na wolontariacie. Nie tylko tutaj, ale też tam, na miejscu. Angażują całą lokalną społeczność, każdy się mobilizuje. Żywność kupowana jest u lokalnych rolników małorolnych, po to, by napędzać tamtejszą gospodarkę i ekonomię. Oferujemy owsiankę, bo to bardzo pożywny, a jednocześnie prosty do przygotowania posiłek. Gotują ją rano matki. Ojcowie m.in. troszczą się o opał, a także budują przyszkolne kuchnie. Taki rodzaj wsparcia i współpracy powoduje, że ludzie nie czują się bezradni, ale wiedzą, że mają wpływ na to, co dzieje się wokół nich. To mobilizuje i motywuje. Wierzymy, że takie działanie jest pomocą do wyjścia z biedy - wyjaśnia M. Bobkowska.

Mary’s Meals wydała już ponad bilion posiłków ubogim dzieciom z całego świata. Jednym z państw, w których pomoc jest szczególnie potrzebna, jest Etiopia. Z raportów wynika, że aż 4,5 mln ludzi nie ma tam dostępu do żywności, środków medycznych i sanitarnych. ONZ określiła sytuację humanitarną jako "bardzo poważną". Stąd pomysł, by zorganizować akcję "Post i modlitwa dla Etiopii". - Włączyć mógł się każdy. Niektórzy deklarowali, że przeprowadzą ścisły post i będą jeść tylko jedną miskę owsianki dziennie. Wiele osób nie wyobraża sobie, że można przeżyć cały dzień, zjadając tak niewiele. Ta akcja wielu osobom uświadomiła, że w naszych domach marnuje się bardzo dużo jedzenia. Kupujemy na zapas, a później wyrzucamy, gdy w tym samym czasie ludzie z biednych krajów nie zjedli nawet jednego posiłku - mówi M. Bobkowska.

Uruchomiona została również zrzutka (TUTAJ), gdzie nadal można wesprzeć potrzebujących z Etiopii. - Średni koszt wyżywienia jednego dziecka przez cały rok szkolny to zaledwie 77 zł, a koszt jednego posiłku to… 35 groszy. To nie są zawrotne sumy, a mogą realnie zmienić czyjeś życie - dodaje pani Marcelina.

Wspierane przez fundację dzieci są w różnym wieku, w zależności od regionu. - Wiele z nich porzuca szkołę, bo - głodne - wybierają żebractwo, by zdobyć pożywienie. Dla nas ważne jest, by się edukowały, co w przyszłości zapewni im lepszy los, lepsze życie. Zachętą do tego jest właśnie nasz program dożywiania, który wesprzeć może każdy, do czego bardzo zachęcam - podkreśla M. Bobkowska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..