- Z każdym napotkanym człowiekiem chcę się dzielić tym, czym żyję - mówi w wywiadzie dla "Gościa Gdańskiego" abp Tadeusz Wojda SAC.
Ks. Maciej Świgoń: Ekscelencjo, gratulujemy nominacji. Cieszymy się, że po prawie 8 miesiącach archidiecezja gdańska ma nowego pasterza. Na początku chciałbym zapytać, czy w przeszłości był Ksiądz Arcybiskup na Pomorzu?
Abp Tadeusz Wojda SAC: Bardzo dziękuję za gratulacje i serdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników "Gościa Niedzielnego". Przyznaję, że w Gdańsku i okolicach byłem kilka razy. Pierwszy raz to był rok 1977. Zwiedziłem wtedy katedrę oliwską, Stare Miasto, Kartuzy. Później miałem też okazję odwiedzić Hel, molo w Sopocie i kilka innych miejsc.
W jakich okolicznościach dowiedział się Ksiądz Arcybiskup o nominacji na metropolitę gdańskiego?
Jechałem samochodem z moim sekretarzem i nagle zadzwonił do mnie nuncjusz. To było po południu. Najpierw chwilę zagadnął o wydanej staraniem naszej archidiecezji białostockiej książce na temat nuncjusza apostolskiego Achille Rattiego, a zaraz potem oznajmił mi, że Ojciec Święty "mianował mnie nowym arcybiskupem w Gdańsku". Ta wiadomość była dla mnie sporym zaskoczeniem, bo przecież w Białymstoku jestem dopiero od 4 lat i zaczęliśmy realizować różne plany duszpasterskie, ale przecież papieżowi nie mogę powiedzieć "nie". Przyjąłem nominację, a jako datę jej ogłoszenia podałem wtorek 2 marca. To był dzień przed uroczystością św. Kazimierza, patrona archidiecezji białostockiej.
Usłyszał Ksiądz Arcybiskup o Gdańsku i… jakie miał pierwsze myśli, skojarzenia?
Pomyślałem zaraz, że trzeba się będzie wszystkiego uczyć od nowa. Poznawać ludzi, parafie. Uważam, że im lepiej zna się diecezję, jej mieszkańców, tradycje, historię, tym łatwiej podejmować decyzje, łatwiej mierzyć się z wyzwaniami. Pan Bóg po 4 latach postawił przede mną tę nową rzeczywistość. W pełni Mu ufam i wierzę, że pomoże temu sprostać. Zadania, które są przede mną, będę realizował we współpracy z kapłanami i wiernymi. Wierzę, że czeka nas wiele rozmów, dyskusji, wymiany zdań, które zaowocują wspólnie wypracowanymi i przemyślanymi decyzjami. Gdańsk to miasto, które ma swoją bogatą historię, tożsamość i kulturę. Tutaj na co dzień przenikają się wątki związane z II wojną światową - Westerplatte, wydarzeniami Grudnia ’70, porozumieniami sierpniowymi w Stoczni Gdańskiej, Solidarnością. Gdańsk ma ten wymiar historyczny i wielkie tradycje.
Jakie doświadczenie wynika z dotychczasowej posługi Księdza Arcybiskupa w Rzymie i Białymstoku?
Rzym to jest wyjątkowe miejsce, pod każdym względem. Tam się oddycha powszechnością, uniwersalnością Kościoła - tam jest Ojciec Święty, są dykasterie, które koordynują pracę całego Kościoła. Jest bardzo dużo studentów z całego świata, przyjeżdżają misjonarze, biskupi. Dzięki pracy w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów miałem nieustanny kontakt z ludźmi z całego świata. Wiele również podróżowałem do krajów misyjnych. To dało mi możliwość szerszego spojrzenia na Kościół - nie tylko przez pryzmat Polski, naszej historii, kultury, zachowań. Będąc przez ponad 27 lat w kongregacji, poznałem wiele Kościołów, gdzie Bóg jest ten sam, prawdy wiary niezmienne, a jednak dzięki ludziom, ich historii, kulturze jest On w każdym zakątku świata - Afryce, Azji czy Ameryce Łacińskiej - wyjątkowy i niepowtarzalny. Bo Kościół to ogromne bogactwo, które niesie piękno Ewangelii. Staram się to wykorzystywać i pokazywać. Tak było w archidiecezji białostockiej i chcę to dawać w archidiecezji gdańskiej. Z każdym napotkanym na swojej drodze człowiekiem pragnę dzielić się tym, czym żyję. Stąd też moje zawołanie biskupie: "Aby była głoszona Ewangelia".
Więcej w 12. numerze "Gościa Gdańskiego" na 28 marca.