Ryan jest Anglikiem. W Anglii się urodził i wychował. Tam również został ochrzczony, w wierze swoich rodziców, którzy są anglikanami. Kilka dni temu złożył akt konwersji.
Przyznaje, że miał poczucie, że kościół anglikański istnieje tylko dlatego, bo tak chciał król i że nie ma on nic wspólnego z oryginalną wiarą w Boga. Dlatego kiedy zacząłem bliżej poznawać moją przyszłą żonę Natalię, a ona się swojej wiary nie wstydziła - nie obawiała się przy mnie modlić i mówić o Bogu - zacząłem dużo o Nim myśleć i zadawać jeszcze więcej pytań. Pomyślałem nawet, że powinienem był się urodzić katolikiem - wspomina Ryan.
Natalia jest pół-Polką, która urodziła się w Wielkiej Brytanii. Wiarę w Boga przekazał jej mama. - W czasie pobytu w Częstochowie zawierzyła siebie Maryi, prosząc jednocześnie o męża, który wierzy w Boga, tak jak ona. - No i Bóg na mojej drodze podstawiła Ryana, anglikanina, z Kościołem, wiarą i Bogiem praktycznie niezwiązanego - uśmiecha się kobieta
Mężczyzna wierzy, że od pewnego czasu Bóg dawał o sobie znać w jego życiu. Po ślubie spędzali wakacje w małym domku, otoczonym zielenią. - Uciekł nam pies. Kiedy w końcu go znaleźliśmy, w trawie obok miejsca, w którym siedział, znalazłem różaniec. Tak po prostu leżał tam - mówi Ryan. Innym razem mężczyzna zauważył porozrzucane obok kosza na śmieci obrazki. - Powiedział: "Maryja". Stwierdziłam, że też możemy się do Niej pomodlić. Na co Ryan odpowiedział: "Nie! Zobacz! Tam leży Maryja! Nie możemy Jej tak zostawić". Tym sposobem wracaliśmy do domu z całym plikiem obrazków z Matką Bożą - uśmiecha się Natalia.
Natalia zapewnia, że nie przestawała modlić się za swojego męża i jego nawrócenie. Pod koniec listopada zeszłego roku Ryan zdecydował się odświeżyć kontakt z ks. Janem Uchwatem, który kilka miesięcy wcześniej pobłogosławił ich związek małżeński, a który teraz miał mężczyznę przygotować do aktu konwersji.
Moment podpisania wyznania wiary.- Było to przedstawienie katolicyzmu. Takie wprowadzenie w wiarę. Rozmawialiśmy o Jezusie - Jego ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu. O Ciele Chrystusa w Eucharystii, o Maryi. Każde spotkanie było bardzo ciekawe i chodziłem tam z wielką radością. Ksiądz Jan był bardzo cierpliwy, kiedy zasypywałem go kolejnymi pytaniami typu: "Czy Bóg wiedział, że Adam zje jabłko?" albo "Czy Maryja, w Boskim planie, od zawsze miała być Matką Jezusa?" - śmieje się Ryan.
Przygotowania do konwersji trwały kilka miesięcy. - Chyba najbardziej obawiałem się pierwszej spowiedzi oraz przystąpienia do Komunii św. Chociaż jeżeli chodzi o spowiedź, to nie był strach, że muszę wyznać swoje grzechy, ale raczej ekscytacja, że będę wysłuchany i od tego momentu Bóg pomoże mi w niesieniu tego bagażu. Poczułem się lżejszy, kiedy odchodziłem od konfesjonału - lżejszy i bardzo szczęśliwy, bo mogłem już przystąpić do Komunii - przyjąć Ciało Chrystusa. Niesamowite doświadczenie, chociaż miałem obawy, czy niczego nie zepsuję i trochę się denerwowałem. Ale wszystko się udało - uśmiecha się.
Ryan bardzo dobrze czuje się w Polsce. Docenia również to, jak otwarty jest tutejszy Kościół katolicki. - Jest wiele wspólnot i propozycji dla ludzi w różnym wieku i z różnym doświadczeniem życiowym - mówi. W drodze do Boga Ryan odnajdował również kolejnych świętych. Tym, który bardzo go zafascynował, jest m.in. św. Józef. - To wspaniały święty, który wychował Jezusa. Był przy tym skromny i pracowity. Wspaniały wzór do naśladowania, zwłaszcza dla ojców - podkreśla. - Właśnie dlatego uważam, że Bóg wie najlepiej, bo Ryan dokonał aktu konwersji w Roku św. Józefa, który niewątpliwie był i jest obecny w naszym życiu - dodaje Natalia.
Więcej o historii Ryana i Natalii w 13. numerze "Gościa Gdańskiego" na 4 kwietnia.