Wieczorna liturgia w Wielką Sobotę odbyła się pod przewodnictwem abp. Tadeusza Wojdy SAC. - Jezus jest żywy i pragnie, abyśmy tę prawdę głosili innym - mówił w homilii metropolita gdański.
Uroczystość rozpoczęła Liturgia Światła. Na zewnątrz świątyni metropolita gdański poświęcił ogień, od którego zapalił paschał - wielką woskową świecę, symbolizującą zmartwychwstałego Chrystusa. Podczas rozbudowanej Liturgii Słowa czytania przeplatane były psalmami. Przypominały one całą historię zbawienia, poczynając od stworzenia świata, przez wyjście Izraelitów z niewoli egipskiej, proroctwa zapowiadające Mesjasza aż do Ewangelii o Zmartwychwstaniu Jezusa. Po nich zabrzmiały dzwony i "Alleluja!", po raz pierwszy od Środy Popielcowej.
W homilii metropolita gdański koncentrował się na ewangelicznym opisie Zmartwychwstania i postaciach kobiet odwiedzających pusty grób Zbawiciela Świata. - Ewangelista Marek, opisując w dzisiejszej Ewangelii zmartwychwstanie Jezusa podaje wiele szczegółów, jakby chciał, abyśmy, wsłuchując się w ten opis, niczego nie uronili, niczego nie przeoczyli. Gdy minął szabat, wczesnym rankiem, pierwszego dnia tygodnia, gdy słońce wzeszło, wielki kamień u grobu, oto kilka wymownych szczegółów. Wskazują one jak ważny jest moment poprzedzający wielkie wydarzenie, którym jest zmartwychwstanie Jezusa. Oto pierwsze orędzie paschalne o Jezusie zmartwychwstałym. Jest ono powierzone niewiastom. Ale one wystraszone wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały - mówił abp Wojda.
W dalszej części rozważań kaznodzieja zdiagnozował kondycję współczesnego człowieka. - Jakże często serce człowieka jest spowite ciemnościami, obawą przed czymś nowym. Jego drzwi są zasunięte wielkim i ciężkim kamieniem nieufności, wątpliwości, nieustannego zanurzania się w smutku, zbytniemu zawierzaniu sobie samemu. Zamiast wpuszczać światło nadziei i radości, nierzadko zatacza kamień samowystarczalności i izolacji, aby przypadkiem nie stać się darem, którego inni tak bardzo potrzebują. Słusznie podkreślił kiedyś papież Franciszek, mówiąc, że są chrześcijanie, którzy wydają się przyjmować klimat Wielkiego Postu bez Wielkanocy - dodał.
Abp Wojda wskazał nadzieję i lek dla człowieka. - Trzeba pozwolić, aby i do naszego serca wniknęło słońce zmartwychwstania. To jest prawdziwie radosna Nowina o zmartwychwstaniu Jezusa. Paschalny Jezus przychodzi z nią do każdego z nas. To jest największa prawda tej nocy: Chrystus żyje! I nas Chrystus wzywa, abyśmy stawali się świadkami tego zmartwychwstania. Nie możemy zatem pozostawać smutni, pozbawieni nadziei, zamknięci w swoich nieustannych wątpliwościach. Nie możemy nieustannie uciekać i zamykać swoje serca. Zmartwychwstały Jezus czeka, kiedy odsuniemy kamień od wejścia do własnego serca. Jeśli tego nie jesteśmy w stanie sami zrobić, to On sam tego dokona i wpuści do niego światło niegasnącej nadziei. On sprawi, że światło zmartwychwstania rozświetli mroki naszego życia. Jezus jest żywy i pragnie abyśmy Go szukali pośród żywych - mówił hierarcha.
Metropolita gdański przypomniał na zakończenie o naszym chrześcijańskim obowiązku. - Idźmy, mówi papież Franciszek, aby głosić tę nowinę innym, idźmy. Do wszystkich tych miejsc, gdzie wydaje się, że grób miał ostatnie słowo i gdzie zdaje się, że śmierć była jedynym rozwiązaniem. Idźmy, aby głosić, dzielić się, objawić, że to prawda: Pan żyje. Żyje i pragnie zmartwychwstać w wielu twarzach, które pogrzebały nadzieję, pogrzebały marzenia, pogrzebały godność. Jako chrześcijanie i wierzący, bądźmy więc zawsze znakiem nadziei obwieszczając, że Chrystusa prawdziwie zmartwychwstałego - mówił abp Wojda.
W trakcie liturgii metropolita gdański udzielił też sakramentów: chrztu, bierzmowania i Eucharystii sześciu dorosłym osobom. Na zakończenie abp Tadeusz Wojda złożył zgromadzonym życzenia wielkanocne. - Życzę serdecznie, aby Chrystus towarzyszył naszemu życiu, naszej drodze. Dzięki naszemu świadectwu dajmy Go poznawać innym ludziom i dawać dowód, że On żyje - powiedział metropolita gdański.