Nowy numer 21/2023 Archiwum

Wzgórze patrona archidiecezji

Według tradycji jest najstarszym świętym miejscem na całym Pomorzu i na ziemiach polskich. W gdańskim sanktuarium pierwszego polskiego męczennika – św. Wojciecha – jego kult rozwija się od prawie 800 lat.

Niewiele ponad 7 km na południe od centrum Gdańska znajduje się dzielnica św. Wojciech. To tu, według zapisków historyków i legend, biskup praski miał ochrzcić wielu gdańszczan. Tam też miał się znajdować jego pierwszy grób, wzniesiony po męczeńskiej śmierci w Prusach w 997 roku.

Wieki kultu

Pamięć o praskim męczenniku była i wciąż jest żywa, mimo że św. Wojciech najpewniej nigdy nie pojawił się w tym miejscu. Wątpliwe jest również, by na wzgórzu znajdowała się jego mogiła. – W przekazie historycznym Jana Kanapariusza, który znał św. Wojciecha, mamy potwierdzoną informację, że biskup dotarł do Gdańska. Nie wspomina on jednak ani o wzgórzu, ani o tym, że złożono na nim ciało męczennika. To najpewniej wytwory ludowej pobożności i legend, które pojawiły się wraz ze wzrostem kultu świętego – mówi ks. kan. dr Leszek Jażdżewski, historyk, dyrektor Archiwum Archidiecezji Gdańskiej. Kult św. Wojciecha obecny był na Pomorzu już od XIII w., o czym świadczą wezwania podgdańskich parafii i nazwa osady. Obecna kaplica na wzgórzu datowana jest na XIV wiek. Męczennika, patrona Polski i Gdańska, odwiedzały od XVII w. pielgrzymki.

– Pątnicy przybywali tu z okolicznych parafii, w tym z kościoła jezuitów na Starych Szkotach oraz z leżącego za Pruszczem Gdańskim Łęgowa. W tym czasie w tutejszym kościele znajdują się relikwie św. Wojciecha. Ruch pielgrzymkowy rozwija się dynamicznie do I rozbioru Polski, potem przygasa, ale nie zanika. Jest solą w oku zaborcy, bo pielgrzymowanie do sanktuarium św. Wojciecha wzmacnia poczucie jedności wiernych i budzi dążenia niepodległościowe – dodaje ks. Jażdżewski. Uroczystości odpustowe związane ze świętem patrona, które odbywają się zawsze w pierwszą niedzielę po rocznicy jego męczeńskiej śmierci 23 kwietnia, prawdziwe odrodzenie mają w XX wieku. Dzieje się to po powstaniu diecezji gdańskiej, obejmującej terytorium Wolnego Miasta Gdańska. Biskupi gdańscy upatrywali w św. Wojciechu patrona swojej diecezji, co ostatecznie nastąpiło w 1963 roku.

Patron zagrożonej polskości

Największe zasługi w latach międzywojennych dla rozwoju sanktuarium miał ks. Brunon Lemke (1880–1933), proboszcz parafii w latach 1926–1933. To on wraz z parafianami był budowniczym drogi z kościoła do kaplicy na Wzgórzu św. Wojciecha. Jej oficjalne otwarcie nastąpiło w 1928 r. przy udziale 4 tys. wiernych. Dwa lata później ks. Lemke opracował i wydał przewodnik-modlitewnik o „miejscowości pielgrzymkowej Święty Wojciech” , opisujący jej historię i współczesność. W tym samym roku pierwszy gdański biskup Edward O’Rourke sprowadził z Pragi relikwie świętego, ponieważ poprzednie zaginęły.

Na odpusty i inne okazje do sanktuarium zaczęły przybywać zorganizowane pielgrzymki stanowe z całej diecezji, a sama uroczystość przyciągała nawet 10 tys. pątników. Sanktuarium św. Wojciecha odgrywało w życiu polskich katolików zamieszkujących Wolne Miasto Gdańsk dużą rolę. – Widać to szczególnie po przejęciu władzy przez NSDAP. Dzięki staraniom Centralnego Komitetu Katolików Polaków w latach 1934–1938 podążali oni do Świętego Wojciecha zwartą kolumną, ze sztandarami swoich organizacji. Pielgrzymki te odbywały się jednak nie z okazji wielkiego odpustu, który „należał” do Niemców, lecz w maju lub czerwcu – mówi dr Daniel Gucewicz, historyk z gdańskiego oddziału IPN. W pierwszej, która odbyła się 10 czerwca 1934 r., udział wzięło prawie 2 tys. wiernych, których na wzgórzu pobłogosławił bp O’Rourke. Do sanktuarium polscy pątnicy podążali nad Kanałem Raduni, boczną ulicą, równoległą do głównej, a ich pochód stanowił imponującą manifestację polskiej społeczności modlącej się o „utrwalenie pożądanej zgody chrześcijańskiej”.

Przewodnikiem dorocznych procesji był bł. ks. Franciszek Rogaczewski, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Gdańsku, zamordowany przez Niemców w 1940 r. w Stutthofie. W następnym roku ks. Rogaczewski poprowadził kolejną pielgrzymkę. Ta jest znakomicie udokumentowana dzięki relacji prasowej „Gazety Gdańskiej”, polskojęzycznego dziennika ukazującego się w mieście od 1891 roku. W relacji prasowej wspomniano m.in., że „na długo przed wyznaczoną godziną zaczęli się gromadzić pątnicy w kościele Chrystusa Króla w Gdańsku, gdzie o godz. 13.30 rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Następnie uszykował się pochód, który ruszył o godz. 14 przy dźwiękach orkiestry K.S.M., grającej pieśń »Kto się w opiekę«. Pielgrzymkę prowadził ks. proboszcz Rogaczewski. Za krzyżem kroczyła dziatwa, młodzież, kobiety i mężczyźni. W pochodzie niesiono 12 sztandarów i kilka proporczyków”.

Komuniści vs. męczennik

Świątynia pw. św. Wojciecha na przedmieściach Gdańska szczęśliwie uniknęła losu wielu okolicznych obiektów sakralnych, obróconych w ruinę przez Sowietów podczas zdobywania miasta w marcu 1945 r. Uszkodzony został jednak m.in. jej dach, podziurawione kulami były ściany, które remontowano w kolejnych latach. Szybko powrócono jednak do tradycji świętowojciechowych. – Już w kwietniu 1946 r. odbyła się w Gdańsku pierwsza wielka uroczystość ku czci św. Wojciecha. Był to jeszcze czas, gdy państwo nie przejawiało wrogości wobec Kościoła, dlatego też nie może dziwić, że w sprawie wspólnych obchodów tego święta jako pierwszy wystąpił Zarząd Miejski w Gdańsku, a samą uroczystość transmitowano przez radio.

W roku następnym, na który przypadała 950. rocznica męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, odpust uświetniła obecność prymasa Polski kard. Augusta Hlonda oraz prymasa Anglii i Walii kard. Bernarda Griffina. Zaplanowane przez władze miejskie uroczyste obchody 950-lecia miasta Gdańska – kładące początkowo nacisk na misję św. Wojciecha – odbyły się w ograniczonym i znacznie zmienionym zakresie ze względu na zmianę oficjalnej polityki historycznej po sfałszowanych wyborach w styczniu 1947 r. – mówi dr Gucewicz. Zmiana dotyczyła też pielgrzymowania – przynajmniej od 1952 r. władze skutecznie je uniemożliwiały, z krótką przerwą po przełomie październikowym 1956 r., kiedy na odpust w 1957 r. przybyło 17 oficjalnych pielgrzymek. Pątnicy przychodzili więc indywidualnie bądź przyjeżdżali zorganizowanym transportem nie tylko z diecezji gdańskiej czy Trójmiasta, lecz również z dalszych rejonów, w tym z Olsztyna, Pelplina i Wejherowa.

W czerwcu 1952 r. parafię św. Wojciecha odwiedził objeżdżający diecezję gdańską prymas abp Stefan Wyszyński. Na prośbę ks. Jana Lalewicza, ówczesnego proboszcza, w styczniu 1953 r. do sanktuarium trafiły relikwie świętego, poprzednie miały bowiem zostać zniszczone lub skradzione przez Sowietów. Nowe pochodziły z kaplicy sióstr wizytek w Warszawie. Podczas odpustu w 1970 r. wśród wielu dostojnych gości i przynajmniej 12 tys. wiernych obecny był metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. Współcześnie ruch pątniczy na Wzgórze św. Wojciecha odżył. Od 1990 r. pielgrzymka wychodzi z bazyliki Mariackiej, a jej organizatorem jest Kościelna Służba Mężczyzn „Semper Fidelis”. Po raz ostatni uroczystości odpustowe na wzgórzu miały miejsce w 2019 roku. Rok później, ze względu na pandemię, odbyła się Msza św. ku czci św. Wojciecha w archikatedrze oliwskiej, gdzie znajdują się relikwie patrona archidiecezji gdańskiej. Korzystałem z książki dr. Daniela Gucewicza „Kalwaryjska rebelia”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Quantcast