29 maja 1921 r. uroczyście rozpoczęto prace przy budowie portu w Gdyni. Z tej okazji kpt. mar. ks. Władysław Miegoń odprawił polową Mszę św. Krzyż, przy którym 100 lat temu celebrowana była Eucharystia, ustawiono dla upamiętnienia tamtych wydarzeń.
W Gdyni przy ul. Waszyngtona stoi krzyż, zwany portowym, rybackim lub krzyżem Wendy. Znajduje się na parkingu autokarowym, w cieniu Sea Towers – najnowszej architektonicznej ikony miasta. Jest jedną z najcenniejszych pamiątek z czasów budowy portu i miasta oraz świadkiem jego historii.
W pejzażu Gdyni pojawił się na początku lat 20. XX wieku. Drewniany krzyż został ustawiony na morskim brzegu z inicjatywy inż. Tadeusza Wendy na pamiątkę wbicia w dno morskie pierwszego pala pod budowę mola portowego, co miało miejsce 29 maja 1921 r. – Wtedy też ks. Miegoń dokonał poświęcenia rozpoczętych prac i w tej intencji sprawował polową Mszę św., w której uczestniczyli m.in. wiceadmirał Kazimierz Porębski, kmdr. Jerzy Świrski (ponieważ nadzór nad inwestycją sprawowało Ministerstwo Spraw Wojskowych) oraz członkowie sejmowej Komisji ds. morskich – mówi Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni. Fundatorami krzyża byli m.in. wójt Jan Radtke, Antoni Abraham, Andrzej Plichta i Józef Voigt.
W 1922 r., gdy uchwalono ustawę o budowie portu w Gdyni, krzyż na morskim brzegu w sąsiedztwie prac budowlanych był zwiastunem nowej, lepszej przyszłości Gdyni, ale także odradzającej się Polski. Symbolizował powierzenie się Bożej Opatrzności w tym ważnym dla wszystkich Polaków momencie.
29 kwietnia 1923 r. odbyło się uroczyste otwarcie Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków. Port i krzyż rybacki poświęcił wtedy prymas Polski Edmund Dalbor w obecności prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i premiera Władysława Sikorskiego.
W związku z rozwojem portu i kolejnymi inwestycjami krzyż dość szybko znalazł się w samym środku budowy Mola Węglowego i musiał zostać przeniesiony w inne, dogodne miejsce. – Często był miejscem modlitwy rybaków, jak i mieszkańców. Krzyż, stojący niemalże w sercu rozbudowującej się osady Gdyni, wkrótce miasta, był miejscem, przy którym modlitwy i oparcia w wierze szukali również przyjezdni z całego kraju, którzy z Gdynią wiązali swoje życiowe plany i którzy mieli sprowadzić tu swoje rodziny – mówi M. Miegoń.