Prawie 350 osób modliło się o uwolnienie z nałogów, pielgrzymując do sanktuarium MB Brzemiennej w Matemblewie. Mszy św. na zakończenie pątniczej wędrówki przewodniczył abp Tadeusz Wojda SAC.
Tradycyjna pielgrzymka ruchów trzeźwościowych archidiecezji gdańskiej odbywa się w uroczystość Wniebowzięcia NMP. Pątnicy wyruszyli o godz. 14 sprzed archikatedry w Oliwie. Następnie lasami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego przeszli w ciągu kilku godzin do sanktuarium w Matemblewie. Wędrówkę wypełniły modlitwa, katecheza, świadectwa trzeźwości i abstynencji oraz wspólny śpiew. Po dotarciu na miejsce pielgrzymi na kolanach przed figurą Pani Matemblewskiej odmówili akt oddania się w Jej opiekę i ślubowali abstynencję od nałogów. Były też konkursy dla najmłodszych i poczęstunek - chleb ze smalcem, ciasta, kawa i herbata.
Kulminacyjnym punktem była Msza św. w matemblewskim sanktuarium, której przewodniczył abp Wojda. W homilii hierarcha nawiązał do wizji św. Jana z Apokalipsy. - Zobaczył on niebo i Maryję jaśniejącą jak słońce i ukoronowaną wieńcem z gwiazd dwunastu. Dziś, przeżywając uroczystość wzięcia Maryi do nieba, stawiamy sobie pytanie, co trzeba robić, aby do nieba wstąpić. Maryja daje nam swoim życiem przykład bardzo prosty, zwykły. Jej życie na zewnątrz wydaje się podobne do życia milionów współczesnych ludzi. Zapewne wielokrotnie zastanawiała się, dlaczego Bóg wybrał Ją. Tajemnicę swojego powołania odkrywała, zawierzając nieustannie Bogu swoje życie. Jej życie było owocem głębokiego życia wewnętrznego, nacechowanego doskonałym zjednoczeniem z Bogiem. Żyje cała zanurzona w Bogu, a Bóg odwzajemnia Jej to niepojętymi darami. Jej święte i niepokalane życie jest poniekąd ukryte w Bogu. Dlatego też każdy, kto je pragnie poznać, musi sam zanurzyć się w Bogu. Jej wniebowzięcie było konsekwencją całkowitego zaufania Bogu - mówił metropolita gdański.
Kaznodzieja wspomniał również o innej części czytanego fragmentu Apokalipsy św. Jana. - Pojawia się w nim smok. To nawiązanie do złego ducha, który nam towarzyszy i niszczy naszą świętość, na tyle, na ile pozwolimy, aby to zło zakorzeniło się w naszym życiu. Jest niesamowicie kuszące, tak, że nie potrafimy się przed nim obronić. Wdziera się na różne sposoby. Wmawia się nam, że zło jest dobrem, a dobro złem. Kiedy ulegamy różnym nałogom, to też jest ten wielki smok, który nam zagraża. Wy, uczestnicy 30. pielgrzymki trzeźwości, jesteście tego świadomi. Sami zmagacie się z nałogami, które pokonujecie lub już pokonaliście - dodał.
Receptą na pokonanie zła, nałogów jest m.in. gotowość do walki z nimi. - Musimy być gotowi z nimi walczyć dziś. Nie odkładać tego na później. Takiej postawy trzeba, bo w innym przypadku nie wyzwolimy się nigdy z nałogu. Innym sposobem walki z nałogiem jest wiara. Bez niej nie bylibyśmy w stanie przezwyciężyć nawet najmniejszej trudności. Tak samo w walce z nałogiem musimy wierzyć, musimy mieć cierpliwość, musimy nieustannie prosić Boga o łaskę pomocy. Przykładem takiej wiary jest Maryja i Jej postawa wdzięczności Bogu. Musimy być Bogu wdzięczni i ciągle prosić Go o wsparcie, szczególnie w zmaganiach z nałogiem, który odziera nas z godności, świętości i wolności - mówił hierarcha.
Po homilii swoje świadectwa zaprezentowało troje uczestników pielgrzymki, którzy trwają w abstynencji. Na zakończenie liturgii w dniu Matki Bożej Zielnej tradycyjnie poświęcono zioła i pierwsze tegoroczne owoce przyniesione do świątyni przez wiernych.