Na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym odbyła się uroczystość przy grobach Danuty Siedzikówny "Inki" oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" w 75. rocznicę ich śmierci oraz 5. rocznicę państwowego pogrzebu.
Obchody zorganizowane zostały przez Instytut Pamięci Narodowej. - Ich śmierć często przykrywa piękne życie. A takim życiem żyła Danuta Siedzikówna "Inka" i Feliks Selmanowicz "Zagończyk". Ich życie pozwoliło umrzeć w tak dramatycznych, pięknych i bohaterskich okolicznościach. Oni całe życie pracowali na to, aby móc wykrzyknąć w momencie próby "Niech żyje Polska". Do ich wspaniałej, szlachetnej śmierci, doprowadziło ich piękne życie. Oni nigdy nie umrą. Oni dzisiaj żyją w naszych sercach, w naszych głowach. Żyją w naszej pamięci dla Rzeczpospolitej - mówił Karol Nawrocki, prezes IPN.
K. Nawrocki przypomniał ostatnie chwile życia "Inki" i "Zagończyka". - O godzinie 6.15 28 sierpnia 1946 roku Danuta Siedzikówna i Feliks Selmanowicz spojrzeli z pogardą w lufy plutonu egzekucyjnego. Ostatnie słowa, które wyrzekli nie były błaganiem o litość. Nie były prośbą o życie, a były oddaniem tego, co grało w ich sercach przez całe życie. Krzyknęli oboje: "Niech żyje Polska". Gdy cała salwa została skierowana w "Zagończyka", "Inka" dała wyraz lojalności wobec swojego dowódcy i krzyknęła: "Niech żyje Łupaszko" - podkreślił szef IPN.
- Jesteśmy po to, aby oddać im hołd. Ale to także dramaturgia tych, którzy strzelali. I oni nie wzbudzają naszego szacunku. Wzbudzają złość i wyraźną krytykę, bo wzięli na siebie skazę współpracy ze zbrodniczym systemem komunistycznym. Bo są symbolem Polski zaprzedanej komunistom, zaprzedanej obcemu mocarstwu - Moskwie i Związkowi Sowieckiemu - dodał prezes.
Maciej Pawełek, przedstawiciel rodziny "Inki" podzielił się swoim wspomnieniem dotyczącym Danuty Siedzikówny. - W czerwcu 1991 roku ukazał się artykuł w gazecie odnośnie, że "Inka" została zrehabilitowana. Ten artykuł czytał teść swojej córce - mojej żonie. A po wyjściu od teścia córka, zapytała mamę: "Czy ciocia do nas wróci?". Wróciła - wspominał M. Pawełek.
Uroczystość zakończyło złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na grobach "Inki" i "Zagończyka".