Arcybiskup Tadeusz Wojda przewodniczył w bazylice Mariackiej w Gdańsku Mszy św. dziękczynnej za beatyfikację matki Elżbiety Róży Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego.
W homilii metropolita gdański wskazał na podobieństwa między nowymi błogosławionymi. - Oboje są żywym świadectwem opatrzności Bożej czasu II wojny światowej i okresu powojennego. Opatrzność połączyła ich wysiłki w służbie drugiemu człowiekowi. Dwie postacie, jakże odmienne, ale też jakże podobne w wierze. W wierze, która z Boga czerpie moc i natchnienie, i ucieleśnia się w relacji do drugiego człowieka. W wierze, która pozwala zobaczyć w krzyżu źródło prawdziwej miłości Boga do człowieka. W wierze wreszcie, która kreśli perspektywę niepojętego dobra, jakim Bóg pragnie obdarowywać każdego człowieka - wskazał abp Wojda.
Hierarcha przypomniał, że matka Czacka urodziła się 22 października 1876 r. w szlacheckiej rodzinie, spokrewnionej z rodami książąt Ledóchowskich i Sapiehów. - W młodym wieku straciła wzrok, a wraz z nim możliwość podziwiania świata zewnętrznego. W zamian zyskała jasność spojrzenia wewnętrznego. To spojrzenie otwarło przed nią nieskończone horyzonty świata duchowego bogatego w miłość. Przeżywając głębokie nawrócenie, otrzymała oczy duszy wyczulone na piękno duchowe. Odkryła niepojętą dobroć Boga, który swoją miłością miłosierną otacza każdego człowieka. To wewnątrz tej miłości miłosiernej odnalazła swoje powołanie, aby zatroszczyć się o niewidomych i ociemniałych. W Laskach pod Warszawą w 1910 r. założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, aby nieść wszechstronną pomoc niewidomym. W tym celu założyła też Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Z dziełem w Laskach związała na zawsze swoje życie, stając się dla niewidomych światłem i drogą - zaznaczył.
- Dzisiaj dziękujemy Bogu za jej powołanie i apostolską posługę niewidomym i ociemniałym oraz za jej świadectwo świętości. Dziękujemy, że jej dzieło dotarło również do Sobieszewa w naszej archidiecezji. Początkowo był to dom wypoczynkowy dla dzieci z Lasek, by z czasem przekształcić się w Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy dla Osób Niewidomych. Dziś są tam jeszcze Ośrodek Wczesnej Interwencji i przedszkole dla dzieci niewidomych i niedowidzących. Sobieszewo jest żywym i pięknym świadectwem ducha matki Czackiej i Bożego miłosierdzia również w naszych stronach - podkreślił metropolita.
Arcybiskup zauważył, że Bóg odmienną drogą prowadził Prymasa Tysiąclecia. - W odróżnieniu od matki Czackiej, cichej apostołki Bożego zaufania, kard. Wyszyńskiemu opatrzność Boża wyznaczyła trudną misję duchowego i moralnego przewodzenia Kościołowi i narodowi polskiemu w czasach programowej ateizacji narodu, walki z Bogiem, wiarą i Kościołem. Jak wielu proroków Starego Testamentu, Bóg powołał go do wielkich dzieł. Przyszedł na świat 3 sierpnia 1901 r., jako drugie z sześciorga dzieci. Sam Prymas Tysiąclecia wspominał tamte czasy, podkreślając, że urodził się i wychował w prostej wiejskiej rodzinie, rozmodlonej i wiernej swojej ojczyźnie. Tutaj nauczył się wiary w Boga, szacunku dla drugiego człowieka i ukochania ojczyzny. Rodzice modlili się wiele, całą rodzinę i wszystkie sprawy zawierzali dobremu Bogu przez pośrednictwo Matki Bożej - powiedział.
- Żywa i głęboka wiara kształtowała wszystkie jego codzienne relacje. Mimo dostojeństwa i pozornej zewnętrznej surowości był bezpośredni, ojcowski, pełen pokoju, dobroci i życzliwości. Miał wyjątkową umiejętność wybaczania i obdarzania ludzi zaufaniem. Drugi człowiek był dla niego wielką wartością, dlatego stawał w obronie słabych, prześladowanych, doświadczanych komunistycznymi represjami. Przypominał o konieczności obrony wartości chrześcijańskich, zachęcał do nieulegania propagandzie komunistycznej, wzywał do zachowania wolności wewnętrznej i do kierowania się zawsze sumieniem. Zachęcał, aby oddawać się pod opiekę Maryi, przywołując słowa z testamentu kard. Augusta Hlonda: "Pracujcie i walczcie pod opieką Matki Bożej. Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny" - przypomniał hierarcha.
- Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego, która nadeszła po długim oczekiwaniu, napełnia nas dzisiaj niepojętą radością i żywą wdzięcznością dobremu Bogu za życie i dzieło Prymasa Tysiąclecia, za jego przykład zawierzenia Bogu i Maryi, za jego świadectwo wiary i umiłowania ojczyzny. Niech pozostanie dla nas dalej jasnym przewodnikiem na drogach codziennego podejmowania wyborów na chwałę Bożą i dla dobra drugiego człowieka - zakończył metropolita.
Po Mszy św. została odsłonięta tablica upamiętniająca pobyt Prymasa Tysiąclecia w Gdańsku z okazji obchodów Millenium Chrztu Polski.