W sanktuarium Błogosławionej Męczennicy Alicji Kotowskiej i Towarzyszy 3 października została odprawiona uroczysta Eucharystia w intencji osób pomordowanych tutaj w 1939 r. Koncelebrowanej liturgii przewodniczył abp Tadeusz Wojda, metropolita gdański.
Przed rozpoczęciem Mszy św. abp Wojda odwiedził groby zamordowanych w piaśnickim lesie kapłanów, dzieci, wybitnych Pomorzan. Modlił się wraz z siostrami zmartwychwstankami przy grobie bł. siostry Alicji Kotowskiej.
W kaplicy sanktuarium zgromadziły się tłumy wiernych z całego Pomorza, z przedstawicielami władz państwowych, samorządowych i instytucji. Licznie reprezentowana była społeczność Kaszubów. Kościół gdański reprezentowali kapłani z dekanatu wejherowskiego i gdyńskiego oraz siostry zmartwychwstanki z Wejherowa, gdzie pracowała bł. siostra Kotowska. Zgromadzonych powitał abp Wojda. - Przypominając ofiary Piaśnicy, 14 tysięcy ludzi zamordowanych z nienawiści, patrzmy na Chrystusa Zmartwychwstałego, aby umieć przebaczyć, pamiętać i umieć patrzyć w przyszłość. Przeprośmy Boga za wszystkie nienawiści, które się tu kiedyś dokonały. Prośmy Go, by zechciał przemienić nasze serca, oczyścić je i doświadczyć Jego wielkiej miłości - mówił na wstępie liturgii metropolita gdański.
W homilii abp Wojda nawiązał do wydarzeń w Lesie Piaśnickim. - W ciągu dwóch miesięcy wojny dokonał się tu straszny dramat. Tu zostało zanegowane przez okupanta podstawowe prawo człowieka do życia, do godności. Tu została podeptana Boża miłość. Na myśl o tym okrucieństwie głos się łamie, słowa zamierają na wargach i stają się bezszelestne, jakby nie chciały zagłuszyć odwiecznej ciszy, jakby nie miały siły, aby krzyczeć o niekończących się dramatach mordowanych polskich mieszkańców Pomorza. W tym piaśnickim lesie, gdzie nawet milknie śpiew ptaków, aby nie zagłuszać ciszy przepełnionej bólem i zakutym w milczeniu jękiem tysięcy ofiar, śmierć nie ma jednak ostatniego słowa, nienawiść nie zwyciężyła, a okrucieństwo nie unicestwiło ludzkiego życia - mówił.
- Na tej piaśnickiej ziemi, obficie zroszonej krwią wielu niewinnych ofiar, wyrosły najpierw krzyże. Jest ich wiele. Wtapiają się w krajobraz i wraz z otaczającymi je drzewami tworzą ogród zmartwychwstania. One przypominają, że człowiek nie jest stworzony do nienawiści, lecz do miłości. Tylko z miłości, którą Bóg wsiewa w ludzkie serce, wyrastają piękne kwiaty. Na tej piaśnickiej Golgocie one również wyrosły. Jest ich wiele i są nad wyraz piękne: bł. s. Alicja Kotowska, sługa Boży ks. Anastazy Kręcki, proboszcz ze Strzelna, sługa Boży ks. Edmund Roszczynialski, proboszcz z Wejherowa, i wiele innych sług i służebnic Bożych, którzy tu złożyli swoje życie i zjednoczyli się na zawsze z Jezusem Chrystusem w Jego Królestwie. Dzięki Chrystusowi zmartwychwstałemu i oni żyją, i będą żyć tak długo, jak długo pozostaną w naszej pamięci, w naszym sercu, i jak długo będziemy przychodzić na to miejsce, aby się tu modlić. Niech zatem Piaśnica, miejsce kaźni i męczeńskiej śmierci tysięcy ludzi, pozostanie na zawsze miejscem zwycięstwa miłości nad nienawiścią, życia nad śmiercią i dobra nad złem - zakończył abp Wojda.
W Lesie Piaśnickim w latach 1939-1940 Niemcy zamordowali kilkanaście tysięcy osób, przede wszystkim Polaków. Wśród ofiar przeważali przedstawiciele pomorskiej inteligencji - nauczyciele, lekarze, księża, leśnicy, wojskowi, lokalni patrioci; kobiety, mężczyźni, a także dzieci. Piaśnica stanowi największe, po obozie koncentracyjnym Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej.