Bp Zbigniew Zieliński, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej, odprawił w sobotę 9 października polową Eucharystię dla myśliwych i jeźdźców na Wzgórzu Nadziei.
Leśna polana wzgórza w Ulkowych koło Pszczółek była miejscem, gdzie stawili się przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, myśliwi z rodzinami, przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego oraz jeźdźcy konni z pobliskiej Stajni Ulkowy na grzbietach swych wierzchowców. Hubertusowska Msza św. rozpoczęła 7. edycję Wielkiej Gonitwy za lisem, imprezy konnej nawiązującej do tradycji myśliwskich, która odbywa się corocznie w stajni.
W homilii bp Zieliński przypomniał, że tradycja łowiecka jest niezwykle bogata. Składają się na nią kodeks etyczny, troska o świat stworzony, w tym o zwierzynę w lasach. Biskup przypomniał również, kim był święty patron myśliwych i jeźdźców konnych. - Pochodził z królewskiego rodu, a to zamiłowanie do polowania, które odziedziczył po swoim ojcu, stało się dla niego nie tyle okazją do realizacji, jakbyśmy to dzisiaj nazwali, hobby, ale przede wszystkim ostatecznie zaprowadziło go do jeszcze pełniejszego spotkania ze Stwórcą - tłumaczył kaznodzieja.
Przypomniał też, że świętość jest celem wszystkich wierzących. - Dzisiaj chcemy odkryć w św. Hubercie przewodnika w drodze do świętości. Niektóre źródła wskazują, że nasz patron początkowo prowadził życie hulaszcze. Jednak, gdy polując w Górach Ardeńskich i nie bacząc na nic, w Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu, miał wtedy usłyszeć głos Stwórcy ostrzegający go przed jego niepohamowaną pasją i nakazujący mu udanie się do Lamberta, biskupa Maastricht. Przejęty objawieniem, tak też uczynił. Udał się na służbę Bożą do biskupa, rozpoczął studia teologiczne i działalność misjonarską w Ardenach i Brabancji. Po śmierci biskupa Lamberta z rąk papieża Sergiusza otrzymał sakrę biskupią - wyjaśniał bp Zieliński. - Świętość to owoc naszych wysiłków. Z tego powodu warto odwołać się do postaci świętego, który skorygował swoje życiowe ścieżki. Św. Hubert dostrzegł ślady Boga, między innymi w pięknej, stworzonej przez Niego przyrodzie - zaznaczył biskup.
Po Mszy św. odbyła się główna impreza bezkrwawych łowów, czyli gonitwa konna za tzw. lisem, którym był uciekający pozostałym jeździec. Imprezie towarzyszyły pokazy sokolnicze, strzelania z łuku, prezentacje koła gospodyń wiejskich i lokalna gastronomia wraz z regionalnymi produktami.