W pierwszych miesiącach II wojny światowej na Pomorzu Gdańskim Niemcy w brutalny sposób zamordowali ok. 30 tys. osób, w tym kobiety i dzieci. Szczególną kategorią ofiar byli duchowni.
Już w pierwszych dniach wojny na Pomorzu Gdańskim zaczęły powstawać lokalne oddziały niemieckiej straży obywatelskiej, złożone z miejscowych Niemców działających pod nadzorem SS – Selbstschutz Westpreussen. Nazwa może być myląca. Organizacja, do której wstąpiło na Pomorzu ponad 38 tys. Niemców, tylko formalnie miała charakter obronny. W rzeczywistości służyła do załatwiania osobistych porachunków z polskimi sąsiadami. Jej szefem został były adiutant Himmlera Ludolf von Alvensleben, dla którego zabijanie Polaków stanowiło istotny element wojny rasowej. Szef Selbstschutzu przekonywał podwładnych, że „honorem będzie dla każdego Polaka, by jego ścierwem nawieźć niemiecką ziemię”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.