– Ikony były dla mnie zawsze bardzo ważne i nawet teraz, kiedy ich pisanie stało się dla mnie niemożliwe, w piwnicy czeka na mnie kilka desek – mówiła Marta Chrzan.
Zdanie to pani Marta wypowiedziała w kwietniu tego roku. Wówczas jej całym światem były cztery kąty mieszkania i pięciometrowy kabel podłączony do koncentratora podającego jej aż 4 litry tlenu na minutę, by mogła „normalnie” funkcjonować. Dosłownie walczyła o każdy oddech. Opowiedzenie więc swojej historii było dla niej heroicznym wyzwaniem. Pani Marta od ponad 40 lat walczy z mukowiscydozą – nieuleczalną genetyczną chorobą, wyniszczającą narządy wewnętrzne, zwłaszcza płuca i układ pokarmowy, które zatykane są przez gęsty, lepki śluz nadmiernie produkowany przez organizm. Ta walka nigdy nie była równa, ale przez wiele lat pani Marta mogła funkcjonować w miarę normalnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.