- Brońmy Bożego Narodzenia, brońmy prawdy o narodzeniu Jezusa w Betlejem, brońmy tej prawdy w naszych rodzinach i miejscach publicznych, w szkołach, w urzędach - wezwał abp Tadeusz Wojda w homilii w czasie Pasterki w archikatedrze oliwskiej.
Tradycyjnej nocnej liturgii Bożego Narodzenia w archikatedrze oliwskiej przewodniczył abp Tadeusz Wojda. W homilii metropolita, nawiązując do Ewangelii, przypomniał o okolicznościach narodzin Zbawiciela. - Przepowiadane od wieków przez proroków narodzenie Mesjasza stawało się faktem. Spełniało się oczekiwanie narodu na Jego przyjście. Bóg też chciał przyjść do swoich. Ale choć wszyscy wiedzieli o Jego przyjściu, niewielu na Niego czekało. Tej nocy nikt tak naprawdę nie czuwał. Nikt się nie zorientował, że Bóg się narodził. Nie spostrzegli, że On już przyszedł, nawet uczeni w Piśmie, choć wydawało im się, że znali czas przyjścia Mesjasza. Nie zauważyli Go i nie przyszli Mu się pokłonić. Nie przygotowali Mu miejsca w swoich domach, ani w swoich sercach - mówił abp Wojda.
Kaznodzieja wskazał, że świadkami narodzin stali się pasterze. - To rzeczywistość nie tylko tamtych czasów, ale także i dzisiejsza. Również dzisiaj Bóg przychodzi do nas, ale czy Go zauważamy, czy na Niego czekamy? Bóg pewnie już się przyzwyczaił do ludzkiej nieuwagi … I dlatego sam niekiedy stara się zwrócić na siebie uwagę. Tamtej pamiętnej betlejemskiej nocy, Bóg zwrócił na siebie uwagę pasterzy - ludzi z marginesu społecznego. Nazywano ich nieczystymi, bo nie mieli czasu odwiedzać świątyni, dokonywać rytualnych obmyć. Jakże łatwo jest klasyfikować innych i na siłę wtłaczać ich we własne modele myślowe, nie zważając na to, że Bóg patrzy na człowieka inaczej. Bóg nie patrzy na człowieka, jak tylko przez jego serce, bo tam najlepiej widzi, czym tak naprawdę żyje człowiek - przekonywał.
Abp Wojda przypomniał, że przez Boże Narodzenie Bóg stał się jednym z nas. - Bóg stał się człowiekiem w Jezusie, Synu Maryi. Pełen pokory stał się mały, najmniejszy pośród nas. Słusznie zauważył średniowieczny teolog Wilhelm z klasztoru świętego Teodoryka, mówiąc: ”Bóg widział - począwszy od Adama - że Jego wielkość budziła w człowieku opór, że człowiek czuł się ograniczony w byciu sobą i zagrożony w swojej wolności. Bóg zatem wybrał nową drogę. Stał się dzieckiem. Teraz - mówi nam ten Bóg, który stał się dzieckiem - już nie możecie się Mnie bać, teraz możecie Mnie tylko kochać - zaznaczył.
Hierarcha przypomniał zgromadzonym o istocie świąt. - Rozumiemy więc dobrze, dlaczego tak bardzo potrzebujemy Bożego Narodzenia, aby uświadamiać sobie tę prawdę. Potrzebujemy Bożego Narodzenia, aby zrozumieć, co znaczy być człowiekiem! W świetle tej prawdy tym bardziej jest smutne, gdy słyszymy, że ktoś, kto sam nie obchodzi Bożego Narodzenia, chce nam je spłycić i zamienić w jakąś zimową legendę, ograniczyć jego sens tylko do tradycji i prezentów. W krajach zachodniej Europy w wielu miejscach, niestety, nie ma już miejsca na szopkę, na żłóbek z Jezusem, ani nawet na choinkę. W kolędach zmienia się lub opuszcza imię Jezus, by nie raziło uczuć wyznawców innych religii. Czyżby współczesny człowiek był aż tak bardzo dotknięty chorobą znieczulicy, że nie czuje już żadnej potrzeby Boga? Można się łudzić, że Bóg jest niepotrzebny. Każdemu jednak przyjdzie kiedyś stanąć twarzą w twarz z Bogiem, aby mu opowiedzieć o swoim życiu, o swojej drodze do zbawienia - mówił.
I wezwał: "Brońmy więc Bożego Narodzenia, brońmy prawdy o narodzeniu Jezusa w Betlejem, brońmy tej prawdy w naszych rodzinach i miejscach publicznych, w szkołach, w urzędach, bo w niej i przez nią człowiek powraca do bycia człowiekiem. Nawet jeśli ktoś próbuje uczynić z chrześcijańskiej Europy nieprzyjazne dla Jezusa Betlejem, pozostańmy Jemu wierni, otwierajmy nasze serce, by się w nim rodził. Otwierajmy na oścież swoje serce, aby Jezus w nim zamieszkał".