- Ufamy słowom Chrystusa, zwycięzcy śmierci, piekła i szatana, że ci nasi bracia, okrutnie zamęczeni w Marszu Śmierci, żyją w wiecznym pokoju - mówił bp Wiesław Szlachetka.
We wtorek 25 stycznia w archikatedrze oliwskiej bp Szlachetka odprawił uroczystą Mszę św. w intencji ofiar Marszu Śmierci, który stanowił pierwszą fazę ewakuacji niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof.
W modlitwie udział wzięli m.in. przedstawiciele władz samorządowych, pracownicy Muzeum Stutthof w Sztutowie, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, a także uczniowie szkół upamiętniających bohaterskich więźniów wraz z pocztami sztandarowymi.
Podczas homilii bp Wiesław podkreślił, że przed oświeceniem było czymś naturalnym i oczywistym, że Bóg jest, że świat i człowiek pochodzą od Boga. - I chociaż pojęcie Boga było różnie rozumiane i Jego prawa różnie respektowane, to jednak nikt nie podważał mądrości tych praw i potrzeby ich odkrywania, bo prawa te służą życiu, służą pokojowi - zaznaczył hierarcha.
- Ale w dobie oświecenia wymyślono najpierw pojęcie deizmu, w myśl którego uznano, że Bóg jest zbyt daleko, aby interesować się światem. Od deizmu był już tylko krok do ateizmu. I zrobiono ten krok, stawiając na ołtarzu w miejsce Boga ludzki rozum, jak to zrobił Spinoza i spadkobiercy jego pomysłu. A następnie postawiono na ołtarzu jeszcze siłę woli, jak to uczynił Nietzsche i kontynuatorzy jego myśli. W tych dwóch ubóstwionych władzach ludzkich - w rozumie i sile woli - zaczęto upatrywać zbawienie świata i sens życia. I tak ubóstwiony rozum ludzki i ubóstwiona siła woli stworzyły ducha bezbożności - powiedział biskup.
Dodał, że ten duch bezbożności wkrótce zaczął zbierać swoje żniwo, żniwo śmierci. - Pochłonął miliony ofiar począwszy od rewolucji francuskiej, przez I wojnę światową, rewolucję październikową i jej następstwa, II wojnę światową, wojnę bałkańską, aż po terroryzm światowy i wojnę z nim. Bo terroryzm, to też efekt bezbożności - stwierdził bp Wiesław.
- Dzisiaj też pojawia się wielu nowych fałszywych proroków, którzy głoszą nowy porządek świata, mający zapewnić zbawienie i szczęście, ale bez Boga i Jego praw. Ten nowy, "lepszy" porządek świata miałby zapewnić neomarksizm - nowa ideologia promowana przez tzw. "nową lewicę", która nie dąży do przemian na drodze tworzenia dobra, ale na drodze burzenia naturalnego porządku. Coraz silniej dochodzą do głosu pomysły przewrotne, które pod pretekstem pięknych haseł: równości, tolerancji, wolności, czy praworządności, wprowadzają do życia społecznego zamęt i chaos. Nawet już w przedszkolach, i to pod pretekstem "rzetelnej wiedzy", próbuje się dyskredytować i ośmieszać tradycyjne małżeństwo i rodzinę oraz wychowanie do odpowiedzialności i wierności. Coraz bardziej daje się we znaki dyktatura politycznej poprawności, aby cenzurować Ewangelię i eliminować z życia chrześcijańskie wartości. Co więcej, coraz częściej dochodzi do aktów szyderstwa oraz niszczenia kościołów i symboli chrześcijańskich. A sądy określają te akty dewastacji jako formy artystycznego wyrazu lub oceniają je jako działania o niskiej szkodliwości. Każda ideologia, także i ta nowa, która staje się coraz głośniejsza, opiera się na kłamstwie, jest szkodliwa i ma moc zniewalania umysłów, nawet ludzi wykształconych. Pod tym względem historia dostarcza nam wiele przykładów - mówił bp Szlachetka.
Kaznodzieja zaznaczył, że na szczęście Bóg jest większym światłem niż ciemności, jakie może stworzyć ludzki rozum, siła woli i żądza szukania chwały w tym, czego należałoby się wstydzić. - Daje temu wyraz w zmartwychwstaniu swojego Syna. W Nim objawia się potęga Bożej miłości, która ostatecznie zwycięży wszelkie zło. Zmartwychwstały Chrystus żyje. On, Życie nasze, wychodzi nam naprzeciw i zaprasza nas do przyjaźni z Nim, aby przez nas przywracać światu nadzieję. I na szczęście nie brakuje ludzi, którzy tę przyjaźń z Chrystusem podejmują, a tym samym wnoszą do świata światło pokoju. Należy do nich m. in. św. Paweł Apostoł, który z prześladowcy chrześcijan stał się głosicielem Ewangelii - podkreślił.
- Warto zaprzyjaźnić się z Chrystusem. Warto powierzyć Mu swój rozum, siłę woli i swoje życie. Chrystus niczego nie zabiera, ale daje wszystko. Pozwólmy Mu dokonywać w nas tego, co On chce, a nie tego, co my byśmy chcieli. On daje pokój, radość i daje życie, czyste, szlachetne, daje życie w obfitości, które ostatecznie rozerwie wszelkie więzy śmierci. Pokój jest w Jego słowach, w Jego prawach i w Jego przykazaniach. Gdy je zachowujemy, to stajemy się apostołami Jego pokoju, pokoju prawdziwego czyli takiego, którego świat dać nie może - zakończył biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.