Zaraz po wybuchu wojny, żukowska parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny bardzo zaangażowała się w pomoc na rzecz Ukrainy, a także osób, które zza wschodniej granicy uciekły do naszego kraju.
Już w pierwszych dniach wojny z Żukowa wyruszyły transporty humanitarne. Pomoc trafiła do wspólnoty, w której posługuje pochodzący z miejscowości ks. Adam Littwitz. Była to żywność z długim terminem przydatności do spożycia, chemia, a także ubrania dla mężczyzn, którzy walczą za swój kraj.
- Ks. Adam zawsze bardzo konkretnie informował nas, co jest potrzebne, a my się w te prośby wsłuchiwaliśmy, aby ta pomoc była jak najbardziej trafiona - mówi ks. Krzysztof Sagan, proboszcz parafii.
Jednak transporty to nie jedyne działanie na rzecz Ukrainy. Od kilku tygodni - w niedziele - dom parafialny żukowskiego kościoła staje się miejscem spotkań dla osób, które przyjechały zza naszej wschodniej granicy.
- Chcieliśmy, by było to miejsce spotkań. Gdzie wspólnie zasiądziemy do stołu, zjemy obiad. Następnie dzieci pójdą na zajęcia do naszej parafialnej szkoły, a dorośli będą mogli wziąć udział w lekcjach języka polskiego albo porozmawiać z psychologiem - wyjaśnia proboszcz.
Obiady przygotowują panie z różnych Kół Gospodyń Wiejskich. Jednak nie w minioną niedzielę. Wówczas za sterami parafialnej kuchni stanęły Ukrainki, które przygotowały specjały swojego kraju, w ramach podziękowania za gościnę.
Na stołach nie zabrakło więc barszczu ukraińskiego, gołąbków z ryżem i mięsem, kotletów mielonych, tłuczonych ziemniaków, naleśników z serem na słodko. Zaserwowano również tradycyjny płow. Następnie przyszedł czas na ciasto, kawę oraz herbatę.
Więcej o działaniach żukowskiej parafii w 16. numerze "Gościa Gdańskiego" na 24 kwietnia.