Abp Tadeusz Wojda przewodniczył w Wielki Piątek Liturgii Męki Pańskiej w archikatedrze oliwskiej. Metropolita gdański rozpoczął modlitwę od leżenia krzyżem przed ołtarzem.
W Wielki Piątek nie ma Eucharystii. Ołtarz od poprzedniego dnia pozostaje bez obrusu, nie palą się na nim świece, nie ma krzyży - nawet tabernakulum jest puste. Na liturgię składają się cztery części - słowa, adoracja krzyża, komunia św. oraz przeniesienie Najświętszego Sakramentu do grobu.
W archikatedrze licznie zgromadzili się parafianie oraz goście. Homilię wygłosił ks. Adam Jeszka, wykładowca Gdańskiego Seminarium Duchownego. - "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny". Ta prawda odsłania światło obecności Boga w historii naszego życia. Zwłaszcza w tych momentach, kiedy jesteśmy przybici, przytłoczeni. Bóg w swoim Synu jest bardzo blisko człowieka. Tak blisko, że z nim się utożsamia i cierpi razem z nim - mówł kaznodzieja.
- Wcielenie jest konsekwencją ukochania człowieka przez Boga. Krzyż Chrystusa to nie jest jakiś symbol kulturowy, ale jest to znak nieskończonej dysproporcji miłości do człowieka. Krzyż zamyka w sobie piękno miłości, która jest bezinteresowna. Nasze serca tęsknią za taką miłością, która akceptuje mimo wszystko. W krzyżu uwidacznia się to, że ta miłość jest silniejsza niż śmierć - podkreślił ks. Jeszka.
- Dzisiaj adorując krzyż, prośmy Pana, abyśmy pokochali tę Jego logikę zbawiania świata i zaprośmy Go do swojego życia - zachęcił kaznodzieja.
Na zakończenie liturgii męki Pańskiej odbyło się przeniesienie do grobu Pańskiego Najświętszego Sakramentu w monstrancji okrytej białym przejrzystym welonem, będącym symbolem całunu, którym owinięto ciało Chrystusa.