W kościele pw. św. Franciszka z Asyżu na gdańskich Siedlcach w niedzielę 14 sierpnia została odprawiona Msza św. w intencji ojczyzny za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Zgromadzonych na modlitwie powitał ks. kan. Jacek Tabor, proboszcz parafii. - "Zło dobrem zwyciężaj" - te słowa od 7 lat są dla nas szczególnym przypomnieniem wielkiej wartości, o którą walczył duchowo ks. Jerzy. Jesteśmy Bogu wdzięczni za możliwość czczenia relikwii patrona Solidarności. Dzisiaj modlimy się za ojczyznę oraz NSZZ "Solidarność" w rocznicę rozpoczęcia strajków w Stoczni Gdańskiej - mówił ks. Tabor.
W procesji do ołtarza relikwie ks. Popiełuszki wniosła Grażyna Siemion, siostrzenica męczennika. - Ksiądz Jerzy jest dla mnie bardzo bliską osobą. W chwili jego śmierci miałam 19 lat. Wujek często odwiedzał nas w domu. Był człowiekiem cichym, skromnym, odważnym. Niesamowita i wspaniała postać. Kiedy po raz ostatni był u mojej mamy, powiedział, że jak zginie, to tylko za wiarę. Przeczuwał tę śmierć, był na nią gotowy. Teraz prosimy go w modlitwie, by wstawiał się za nami u Boga - powiedziała.
Mszy św. przewodniczył ks. kan. Ludwik Kowalski. W homilii proboszcz bazyliki św. Brygidy mówił o ostatniej wizycie ks. Popiełuszki w Gdańsku. - Na tydzień przed śmiercią odprawiał Mszę św. ku czci Matki Bożej Fatimskiej. Gdy wraz z kierowcą odjeżdżali z Gdańska, oficerowie Służby Bezpieczeństwa z IV Departamentu MSW w okolicach Tczewa przygotowywali śmiertelny los ks. Jerzemu. Obrzucili samochód kamieniami, mieli przy sobie pojemniki z benzyną, chcąc upozorować wypadek samochodowy. Jednak kierowcy udało się wymanewrować i uciec. Tydzień później atak na ks. Jerzego się powiódł. Został zamordowany - zaznaczył ks. Kowalski.
O męczeństwie ks. Jerzego mówił również Zbigniew Branach, autor wielu książek i publikacji o błogosławionym. - Wymienianie akcesoriów zbrodni na ks. Jerzym zajęło mi w książce półtorej kartki. Między miejscem uprowadzenia a tamą we Włocławku oprawcy zatrzymywali się osiem razy. Za każdym razem wyciągali z samochodu związanego kapłana z bagażnika, kopali, torturowali. Używali do tego m.in. dwóch drewnianych pał - każda z nich miała 56 cm długości i 3 cm średnicy. Główny sprawca zbrodni przyznał się w czasie śledztwa, że uderzył ks. Jerzego w różne części ciała co najmniej 14 razy. Urządzili mu drogę krzyżową. Zajechali na tamę we Włocławku i wrzucili do Wisły z wysokości 1,5 metra, a woda miała 4,5 metra głębokości. Nie miał żadnych szans na przeżycie - podkreślił Z. Branach.
Na zakończenie uroczystości Ogólnopolski Komitet Pamięci Księdza Jerzego Popiełuszki przyznał zasłużonym osobom medale i wyróżnienia za propagowanie kultu błogosławionego.
Po Mszy św. uczestnicy udali się pod krzyż od grobu ks. Jerzego i odmówili modlitwę w intencji ojczyzny.