- Ofiarowanie swojego cierpienia za zbawienie naszych bliźnich to najdoskonalszy czyn miłosierdzia, jaki możemy podjąć. Wtedy, w sposób najdoskonalszy, stajemy się miłosierni jak Ojciec nasz Niebieski - zwrócił się do chorych i cierpiących bp Wiesław Szlachetka. We wtorek 6 września odbył się w sanktuarium swarzewskim Dzień Modlitw Chorych.
Tegoroczne obchody Wielkiego Odpustu Swarzewskiego ku czci Narodzenia NMP są bogate. Z uwagi na jubileusz 85. rocznicy koronacji cudownej figury Matki Bożej Swarzewskiej i 80. rocznicy śmierci sługi Bożego bp. Konstantyna Dominika, uroczystości potrwają aż do 11 września. Prócz tradycyjnych pielgrzymek, które przybywają na główne, niedzielne uroczystości odpustowe, odbywają się spotkania różnych grup społecznych i stanów. We wtorek w sanktuarium przez cały dzień modlili się chorzy. O godz. 10 uroczystej Mszy św. przewodniczył bp Wiesław Szlachetka, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.
W homilii kaznodzieja przypomniał historię rodziny Maryi. - Uczestniczymy w obchodach jednego z najstarszych świąt w Kościele, którym jest Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. Przy tej okazji wspominamy też z wielką wdzięcznością i czcią jej rodziców, świętych Joachima i Annę, którzy przekazali swojej Córce, przyszłej Matce Zbawiciela, życie i wiarę. Z apokryfów dowiadujemy się, że mama Maryi, Anna urodziła się w Judei, w rodzinie kapłańskiej. Wywodziła się z królewskiego rodu Dawida. W Jej domu przestrzegano Bożych przykazań i oddawano cześć Bogu. Anna poślubiła Joachima, który również jak ona pochodził z rodu Dawida. Nie mogli mieć potomstwa i bardzo to przeżywali. Przez wiele lat prosili Boga, by obdarzył ich dzieckiem. Warto tu dodać, że w tamtych czasach, w opinii publicznej brak potomstwa kojarzony był z brakiem Bożego błogosławieństwa. To niewątpliwie przysparzało cierpienia. Po długim czasie modlitwa Anny i Joachima została wysłuchana. Urodziła się im córka, której nadali imię Maryja. Imię to po hebrajsku brzmi Myriam. Św. Hieronim dostrzegł w tym hebrajskim imieniu dwa słowa: myr – tzn. "światło" i jam – tzn. "morze". Dlatego przetłumaczył to imię na język łaciński jako "stella maris", co znaczy "gwiazda morza". Dlatego, mając na uwadze to Hieronimowe wyjaśnienie imienia Maryi, Matki Zbawiciela, słusznie jest Ona czczona tutaj jako Królowa Polskiego Morza - wyjaśniał.
Przypomniał, że Maryja jest świętą, która wyprasza nam łaski potrzebne do zbawienia. Wskazał też, że jednym ze sposobów łagodzenia dolegliwości jest uśmiech. - Św. Matka Teresa z Kalkuty zawsze uśmiechała się do chorych, wyrzuconych na margines życia, do których śpieszyła z pomocą. Zwykła mawiać: "Nie znam ich języka, ale mogę się do nich uśmiechnąć". Szczery uśmiech pociesza, podnosi na duchu, tworzy serdeczną więź porozumienia. Wiedzą o tym wszyscy, którzy posługują chorym. Szczery uśmiech jest jak lekarstwo. Zatem uśmiechajmy się wzajemnie do siebie, bo wszystkich nas dotykają choroby - jednych cięższe, innych lżejsze. Nieustannie doświadczamy słabości i kruchości naszego życia - dodał bp Wiesław Szlachetka.