"Przyszli do mnie stoczniowcy z prośbą, abym poszedł z posługą duszpasterską do Stoczni Gdańskiej. Załadowałem więc parę worków żywności i pojechałem (...). Przez megafon zaczęliśmy się modlić" - wspominał pierwsze godziny po wprowadzeniu stanu wojennego ks. Stanisław Bogdanowicz.
W 2018 r. Sejm RP uchwalił ustawę ustanawiającą Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. Jest on obchodzony 19 października jako święto państwowe w hołdzie "bohaterom, niezłomnym obrońcom wiary i niepodległej Polski". Jednym z nich był ks. Bogdanowicz, więzień reżimu komunistycznego, kapelan opozycji antykomunistycznej i Solidarności.
Pierwsze lata dzieciństwa przyszły duchowny spędził na Wileńszczyźnie. Urodził się 6 listopada 1939 r. w Żwiryni, będącej zaściankiem Bogdanowiczów. Po zakończeniu działań wojennych i przesunięciu granic Polski na zachód z całą rodziną opuścił ukochane Kresy. Wiosną 1946 r. transportem repatriacyjnym, po trwającej kilka tygodni podróży, dotarł do Gdańska. Stanisław od najmłodszych lat bardzo dobrze radził sobie z nauką. Kiedy w klasie maturalnej oznajmił, że zamierza iść do seminarium, wicedyrektorka wezwała go "na dywanik". - Naciskała, aby odstąpił od zamiaru wstąpienia do seminarium duchownego, oferując w zamian przyjęcie bez egzaminu na każdą uczelnię w Polsce - mówi Anna Kołakowska, siostrzenica ks. Bogdanowicza oraz współautorka najnowszej wystawy IPN Gdańsk poświęconej duchownemu. Licealista postawił na swoim. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Edmunda Nowickiego.
W 1964 r. ks. Bogdanowicz miał wyjechać do Rzymu, by kontynuować naukę. Do wyjazdu jednak nie doszło. Niedługo wcześniej w kazaniu wygłoszonym w kościele św. Wojciecha w Gdańsku młody kapłan ostro wystąpił przeciw władzom państwowym. Mówił: "Święty Wojciech dobitnie udowodnił, że nie jakiś tam premier, nie jakiś prezydent czy sekretarz posiada wszelką władzę na niebie i na ziemi, ale że władzę tę posiada tylko i wyłącznie Chrystus". Raport SB z kazaniem trafił do Urzędu ds. Wyznań, który nie wydał księdzu paszportu. "Homilia wydawała mi się całkiem w porządku. Jednak władze wytoczyły mi proces administracyjny o tzw. szkodliwą działalność wobec państwa, który zakończył się wyrokiem. A ja, zamiast w Rzymie, wylądowałem na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim" - wspominał przed laty tamto wydarzenie ks. Bogdanowicz.
W Lublinie duchowny rozpoczął studia z zakresu teologii pastoralnej. Równocześnie zaangażował się w prowadzenie duszpasterstwa młodzieży akademickiej. 9 czerwca 1966 r. na czele grupy studentów pojechał do wsi Wojciechów, gdzie dwa dni wcześniej władze komunistyczne przejęły samochód z peregrynującym po Polsce obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. - Kapłan chciał odmówić modlitwę przebłagalną w miejscu profanacji. Gdy studenci pod jego przewodnictwem modlili się i wspólnie śpiewali pieśni religijne, przyjechała milicja. Wszyscy zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy w Bełżycach. Towarzyszących ks. Bogdanowiczowi studentów po przesłuchaniu zwolniono, natomiast księdza przewieziono do aresztu w Lublinie - opisuje tamte wydarzenia Anna Dymek, współautorka wystawy IPN poświęconej kapłanowi. Podczas śledztwa ks. Bogdanowicz odmówił składania zeznań i dwukrotne prowadził wielodniową głodówkę protestacyjną. Przerwał ją po kategorycznym zakazie kard. Stefana Wyszyńskiego. Za swoją postawę został ukarany 24-godzinnym karcerem. - Ostatecznie usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 1000 zł grzywny - dodaje A. Dymek.
Komunistyczne więzienie nie złamało kapłana. Będąc od 1979 r. proboszczem kościoła Najświętszej Maryi Panny w Gdańsku, stał się nieformalnym duszpasterzem tworzącej się na Pomorzu opozycji demokratycznej. Gromadzili się przy nim działacze Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Ruchu Młodej Polski oraz antysystemowo nastawiona młodzież. 3 maja 1980 r. na Mszy św. za ojczyznę zebrał się 15-tysięczny tłum wiernych, który z bazyliki Mariackiej udał się w nielegalnej demonstracji pod pomnik Jana III Sobieskiego. Jej liderzy Dariusz Kobzdej i Tadeusz Szczudłowski zostali aresztowani. Dwa dni później w bazylice Mariackiej, u stóp obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej, odmówiono dziesiątkę Różańca w ich intencji i powtarzano to w każdą niedzielę. Ksiądz Bogdanowicz umożliwiał też prowadzenie w świątyni głodówek będących protestem przeciwko zatrzymaniu opozycjonistów. Podczas Sierpnia ’80 duchowny został wysłany przez bp. Lecha Kaczmarka do pełnienia posługi wśród strajkujących robotników na terenie Stoczni Remontowej w Gdańsku. Po podpisaniu Porozumienia Gdańskiego oraz zalegalizowaniu NSZZ "Solidarność" został kapelanem oświatowej "S". "Ksiądz Bogdanowicz był dla naszego środowiska nie tylko duszpasterzem, ale w ogóle ważnym punktem odniesienia. Konsultowaliśmy z nim nasze działania, radziliśmy się, jak w danej sprawie postąpić" - wspominał Jerzy Roman, jeden z liderów nauczycielskiej Solidarności.
O życiu i działalności duchownego opowiada najnowsza wystawa IPN Gdańsk "Ks. Stanisław Bogdanowicz". Ekspozycja dostępna jest dla zwiedzających od 20 października do 20 listopada w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Więcej w 42. numerze "Gościa Gdańskiego" na 23 października.