Program Exodus to 90 dni duchowych (i nie tylko) ćwiczeń zmieniających życie faceta. Skutecznych – niemal 99 proc. uczestników osiąga wolność, jakiej jeszcze nie zaznali. Do wysiłku zachęca ks. Robert Jahns, proboszcz parafii w podgdańskim Leźnie.
Exodus 90 to program duchowej zmiany dla mężczyzn. Przemiana odbywa się bez mediów społecznościowych, alkoholu i innych używek, słodkich napojów i słodyczy oraz zbędnych zakupów. Do tego codziennie godzinna modlitwa, zimny prysznic i regularne ćwiczenia fizyczne. – Zacznijmy od rozszyfrowania nazwy. Punktem początkowym jest Księga Wyjścia, Exodus, która stanowi oś rozważań biblijnych, towarzyszących ćwiczeniom. Liczba 90, bo to trzy miesiące, 90 dni życia mężczyzny, które przeżyje, bazując na modlitwie, ascezie i braterstwie. Tysiące mężczyzn na całym świecie, także w Polsce, rozpocznie go 9 stycznia, by do Wielkiejnocy odkrywać swoją wolność i budować relację z Chrystusem. W naszej parafii przygotowujemy się do Exodusu już po raz drugi – mówi ks. Robert.
Modlitwa to pierwszy fundament ćwiczenia. Codziennie godzinna modlitwa w ciszy, polegająca na rozważaniu kolejnych fragmentów Księgi Wyjścia. Do tego przygotowane odpowiednie rozważanie. Dzień kończy również indywidualna modlitwa – rachunek sumienia.
Asceza ma prowadzić do osobistej wolności. – Zero muzyki, zero alkoholu, zero słodyczy. Uczestnicy biorą przez 90 dni krótkie, zimne prysznice. I to nie jest łatwe... Nie używają też komputera do innych celów niż praca. Podobnie jest ze smartfonem. Używa się go wyłącznie do niezbędnej komunikacji – dodaje ks. Jahns. Dwa razy w tygodniu uczestnicy podejmują też post ścisły. Jedzą regularne posiłki i mają się wysypiać – zalecane jest 7 godzin snu na dobę.
Ostatnim elementem formacji jest braterstwo. – Uczestnicy nie przechodzą Exodusu indywidualnie. Przeżywamy go we wspólnocie, w braterstwie, we wzajemnym wsparciu. Trochę kontroli siebie nawzajem, ale też motywacji. Pracujemy w parach, w tzw. kotwicach. Nie chodzi o kotwicę morską, która nam tu, na Pomorzu, od razu przychodzi na myśl, ale o kotwicę wspinaczkową. W razie czego możesz się na kimś zawiesić – tłumaczy proboszcz z Leźna. Raz w tygodniu uczestnicy będą spotykali się w Leźnie, w czwartki o godz. 21. Po to, by dzielić się swoimi zwycięstwami albo porażkami. Dodatkowo kotwice kontaktują się ze sobą codziennie telefonicznie albo SMS-owo. W ubiegłym roku w pierwszym leźnieńskim Exodusie 90 brało udział 12 mężczyzn. Początki Exodusu to program formacji seminaryjnej w USA. Zaproponował go ks. Brian Doerr, wicerektor seminarium w Mount St. Mary’s w Emmitsburgu, w stanie Maryland. Wybrał 5 mężczyzn i zaproponował im 90-dniowe wyzwanie. Jego program oparł na tradycji wczesnego Kościoła, kładąc duży nacisk na ascezę. Po 2 latach program ten wyszedł poza mury seminarium i do ćwiczenia zaczęli dołączać kolejni mężczyźni, tym razem świeccy. Tak powstał Exodus 90. Paradoksalnie główną pomocą w realizacji kursu jest aplikacja na smartfon, dzięki której do uczestnika docierają wszystkie materiały formacyjne – fragmenty Księgi Wyjścia, rozważania i drogowskazy do działania. Ale to tylko narzędzie do wielkiej zmiany, jaką przechodzą bracia biorący udział w Exodusie. – To wartościowa rzecz, która kształtuje charakter, wychowuje do wolności. Nadal praktykuję codziennie świętą godzinę, medytuję słowo Boże, widzę owoce w moim kapłaństwie. Natomiast po rozmowach z uczestnikami wiem, że poprawili swoje relacje w rodzinach. Mają więcej wrażliwości na potrzeby żony, dzieci. Owocem jest także to, że nie skończyliśmy po 3 miesiącach, na Wielkanocy, ale kontynuujemy te nasze braterskie spotkania – dodaje ks. Jahns.