Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Pomoc nie tylko tirami mierzona

Setki osób w placówkach, hostelu, domach zakonnych, rekolekcyjnych, na plebaniach. Tony żywności, artykułów i środków do normalnego życia wysłanych na wschód. Od roku Caritas Archidiecezji Gdańskiej codziennie wspiera walczącą Ukrainę.

Rok toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny to moment na refleksję nad pomocą, której udzieliliśmy, my, mieszkańcy Pomorza, wierni gdańskiego Kościoła, naszym braciom i siostrom z Ukrainy. Arcybiskup Tadeusz Wojda, metropolita gdański, wielokrotnie w czasie tego roku dziękował wszystkim, którzy hojnie odpowiedzieli na apel Kościoła, Caritas i organizacji charytatywnych. – Popłynęła obficie modlitwa o pokój w Ukrainie, ale też szerokie wsparcie materialne. Dziękuję z całego serca za wasze dobre serce i za wszelką okazaną pomoc – mówił metropolita gdański.

Dla ks. kan. Janusza Stecia, dyrektora Caritas AG, to trudne podsumowanie działań organizacji. – Od początku wojny, od 24 lutego, jesteśmy włączeni w tę pomoc. Przez kolejne tygodnie i miesiące okazało się, że potrzeba dużo większej różnorodności działań niż wcześniej. Muszę przyznać, że były to też wielkie chwile, wydarzenia w ludzkim wymiarze. Nastąpiło pospolite ruszenie indywidualnych osób, które kierowały się wyłącznie odruchem serca, rodzin i zespołów, pracowników. Wszystko, by jak najszybciej pomóc, przyjść z opieką. To było imponujące – mówi ks. Steć.

Pierwsze chwile, pierwsza pomoc

Pierwszy transport z darami wyruszył 1 marca. Z terenu diecezji wyjechały dwa busy z najpotrzebniejszymi produktami. Przez kolejne miesiące na wschód pojechało łącznie 11 dużych transportów. Dary przewoziły tiry, pojedynczo, czasem w dwa samochody z przyczepą. Tak wierni gdańskiej archidiecezji przekazali setki ton produktów. Ale skala zorganizowanej pomocy była o wiele większa. – Nie liczymy małych transportów, czyli na przykład busów z żywnością czy towarami pierwszej potrzeby. Wysłane przez nas tiry jechały skompletowane, z żywnością kupioną w paletach. Wiele parafii, szczególnie na początku na własną rękę, organizowało też transporty z darami. To była i jest prawdziwa rzeka pomocy – dodaje ks. Steć. Na Pomorze, w pierwszych dniach marca zaczęli również przybywać uciekinierzy. W Domu Pielgrzyma w sanktuarium pasyjno-maryjnym w Wejherowie pierwsze osoby pojawiły się w niedzielę 6 marca. Ojcowie franciszkanie zgłosili się do Caritas archidiecezjalnej z chęcią przyjęcia uchodźców. – Jak tylko Ukraińcy dojechali do Wejherowa, natychmiast zaoferowaliśmy im gościnę. W ciągu czterech godzin nasz dom pielgrzyma zapełnił się gośćmi – mówi o. Ryszard. Do Wejherowa trafiły osoby z różnych miejsc ogarniętego wojną kraju, wiele z nich z dziećmi. Liczne grupy zostały przyjęte przez parafie w Żukowie czy Pucku. Wiele mniejszych grup czy dużych rodzin trafiło do innych parafii archidiecezji. – Dużym wsparciem dla tych nowych lokatorów w wielu domach zakonnych czy parafiach w kolejnych miesiącach była pomoc zorganizowana na poziomie krajowym, rządowym – dodaje ks. J. Steć.

Kapłani – ambasadorzy

Pomoc wysyłana przez Caritas miała też swoich adresatów na miejscu. – Współpracujemy w dalszym ciągu z naszymi ambasadorami Kościoła gdańskiego, czterema kapłanami, którzy tam pracują na co dzień. Są dla nas ważnymi pośrednikami pomocy, a ich plebanie miejscem dystrybucji darów do dakolejnych miejsc, według bieżących potrzeb. Będąc na miejscu, najlepiej wiedzą, gdzie i co jest w danej chwili najbardziej potrzebne – mówi dyrektor Caritas AG. Pomoc dociera na zachodnie tereny Ukrainy, gdzie kapłani pracują, ale również na tereny wschodniej Ukrainy, gdzie toczą się najgorsze walki. – Potrzeby są dramatycznie duże, ze względu na uchodźców wojennych, ale też działania frontowe. Imponująca jest działalność naszych księży. Jeden z nich, ks. Jan Wójcik z parafii w Rohatynie uruchomił linię do produkcji gotowych obiadów dla żołnierzy. Wystarczy, że zaleją potrawy z kaszy gorącą wodą i mają pożywny obiad – dodaje. Dzięki diecezjalnym księżom prowadzony jest też „monitoring” skuteczności pomocy. – Doradzają nam, a to kluczowe. My też nauczyliśmy się nie działać standardowo, schematycznie. Dzięki nim wiemy też, z kim współpracować w Ukrainie, jeśli chodzi o transportowanie darów. Wcale nie jest łatwo zawieźć transport w konkretne miejsce – mówi dyrektor Caritas AG. W czasie ostatnich 12 miesięcy wyzwania związane z organizacją pomocy w Ukrainie spowodowały, że pracownicy i wolontariusze gdańskiej Caritas wyspecjalizowali się w swoich działaniach. – Mogę w tej chwili śmiało powiedzieć, że mamy do dyspozycji zespół, który jest w stanie sprostać takimi wyzwaniom i zadaniom. Powstał nasz profesjonalny magazyn, ludzie potrafią poradzić sobie ze strona techniczną i dokumentacją transportu. To niezwykle cenne umiejętności, które mają profesjonaliści w branży logistyki – zauważa kapłan.

Nadzieja i wsparcie

Goście ze wschodu w coraz mniejszym stopniu korzystają z gościnności wspólnot parafialnych i zakonnych. Z początkiem roku przestał funkcjonować hostel Kvartyra w gdańskim Brzeźnie, gdzie miejsce znalazło wiele rodzin. – Ich sytuacja odzwierciedla to, co się stało w ostatnich miesiącach. Wiele osób wróciło do domu do Ukrainy. Część pozostała jednak z nami i przebywają obecnie w ośrodku w Warzenku, a część wróciła do hotelu Golden Tulip, gdzie pierwotnie przybyli. Z wszystkim pozostającymi na Pomorzu jesteśmy w kontakcie. Cały czas są pod naszą opieką, choć już nie wymagają jej w takim intensywnym stopniu jak wcześniej – tłumaczy ks. Steć. Caritas Archidiecezji Gdańskiej pomaga też uchodźcom, starając się odciążyć polskie rodziny, które przyjęły Ukraińców pod swoje dachy. – Myślę, że rolą organizacji pozarządowych jest, żeby pomagać społeczeństwu w takich oddolnych inicjatywach. Polskie rodziny przyjęły uchodźców jak gości. To wielka otwartość i życzliwość, ale wiadomo, że gościnność ma swój kres – mówi. W gdańskiej Caritas działa oddzielna komórka, gdzie jest zespół ludzi, którzy szukają różnych możliwości pomagania, często bardzo indywidualnych. Jedną z takich inicjatyw jest trwająca od początku wojny akcja wydawania paczek żywnościowych dla uchodźców. – W takich paczkach znajdują się podstawowe produkty żywnościowe, ale też środki czystości, artykuły higieniczne. Przy ich kompletowaniu w naszym magazynie też cały czas pracują wolontariusze. W walentynki przygotowali oni ponad 450 takich paczek – dodaje dyrektor Caritas. Dramatyczna i tragiczna sytuacja może nieść jednak nadzieję. Ksiądz Steć jest przekonany, że obecnie Polska i Ukraina mają szansę na przełamanie trudnych relacji wynikających ze wspólnej historii i zbudowanie jedności. – W czasie niedawnych ferii zorganizowaliśmy wypoczynek dla dzieci ukraińskich, z grupami połączonymi. Również wszystkie nasze świetlice są otwarte dla naszych polskich dzieci i ich kolegów z Ukrainy. Integracja z dziećmi polskimi jest czymś ważnym i powinna mieć miejsce nie tylko w szkole. Podejmuje się wiele działań na rzecz jedności międzynarodowej pomimo trudnej historii. Stajemy wobec wielkiej szansy, by otworzyć zupełnie nowy rozdział w naszych relacjach, nawet w trudnym czasie – zaznaczył. Warto przypomnieć, że wciąż można wspierać pomocą walczącą Ukrainę i uchodźców, którzy trafili na Pomorze. – Cały czas działa nasze centrum wsparcia dla uchodźców w Gdańsku przy ul. Dobrej 8. Do naszych placówek można też kierować dary materialne. Działają zbiórki pieniężne na kontach. Zachęcam do śledzenia wszystkich naszych działań również w mediach społecznościowych. Zapraszam też wolontariuszy do współpracy przy różnych inicjatywach pomocowych – mówi dyrektor Caritas AG.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama