− Ostatnie wydarzenia wokół postaci św. Jana Pawła II jeszcze bardziej motywują mnie, by nie ślizgać się po powierzchni, nie zatrzymywać się na kremówkach, ale zgłębiać jego nauczanie i przekazywać je przyszłemu pokoleniu − zaznacza Teresa Michalska, katechetka.
Teresa i Janusz Michalscy doskonale pamiętają wybór kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. W ich domach rodzinnych panowało wzruszenie. W dorosłym życiu uczestniczyli w licznych pielgrzymkach papieża Polaka do ojczyzny.
Dla Janusza pierwszą z nich była wizyta Ojca Świętego w Częstochowie w 1983 roku. − Jako młody człowiek nie interesowałem się religią i Kościołem. Pojechałem z grupą przyjaciół. W stanie wojennym oczekiwaliśmy od papieża, że powie nam, jak mamy działać. Mówił sporo, ale nie wprost. Mimo wszystko byłem urzeczony. Po tym spotkaniu moje poglądy całkowicie się zmieniły, zacząłem myśleć inaczej. To był początek mojego nawrócenia −podkreśla Janusz.
Jako małżeństwo spotkali Jana Pawła II m.in. w Pelplinie i Starym Sączu. Janusz miał też okazję w 1998 r. pojechać do Rzymu i uczestniczyć w audiencji na placu św. Piotra, podczas której zamienił z papieżem kilka zdań, uścisnął mu dłoń i otrzymał na koniec błogosławieństwo.
Choroba i cud
W 2011 r. bardzo pogorszył się stan zdrowia Janusza. − Gdy okazało się, że mąż jest poważnie chory, całą rodziną modliliśmy o uzdrowienie za wstawiennictwem Jana Pawła II. Było to przed beatyfikacją. Janusz przebywał w szpitalu, a jedynym ratunkiem był przeszczep − wspomina Teresa.
W tym czasie Magda, córka państwa Michalskich, pojechała do Rzymu na uroczystości beatyfikacyjne. Czuwała nocą na placu św. Piotra, modląc się o zdrowie taty. Krótko po jej powrocie wydarzył się cud. Było to 18 maja 2011 r., w dniu 91. urodzin Jana Pawła II. − W tym dniu odebraliśmy telefon i usłyszeliśmy, że długo wyczekiwana operacja będzie możliwa. Mieliśmy 5 godzin na dojazd do Warszawy, wszystko się udało! Mam pewność, że to zasługa papieża. Otrzymaliśmy największy prezent – życie Janusza zostało uratowane − opowiada T. Michalska.
− Byłem już bardzo chory. Znajdowałem się na granicy życia i śmierci. Pamiętam, że czytałem dużo o chorobie. Traciłem nadzieję. Wiedziałem, że umieram. Moje życie gasło, minuta po minucie. Na przeszczep czekałem dwa lata. Telefon zadzwonił w ostatniej chwili... Nigdy nie zapomnę tego dnia. Jest to już 12. rok nowego życia − dodaje Janusz.
Nauczanie i kult
Teresa jest katechetką w gdańskiej Szkole Podstawowej nr 86. Podkreśla, że rozwijanie kultu św. Jana Pawła II jest istotną częścią jej nauczania. − Każdą modlitwę z moimi uczniami kończę, prosząc o jego wstawiennictwo. W 100. rocznicę urodzin została utworzona sala pamięci św. Jana Pawła II. To klasa, w której przeważnie odbywają się lekcje religii. Są tu wielki portret i literatura dotycząca Ojca Świętego. Co roku organizujemy również tematyczny konkurs plastyczny dla dzieci. Od 2006 r. prowadzę Szkolne Koło Caritas, któremu patronuje papież Polak − wylicza.
Nauczycielka dodaje, że przez poznawanie postaci i nauczania św. Jana Pawła II kształtuje młode pokolenie. − Organizuję cykl autorskich katechez dla uczniów klas V pt. „Jan Paweł II w mojej małej ojczyźnie”, w ramach których odbywają się wycieczki pomorskim szlakiem papieskim. Odwiedzamy: sanktuarium św. Jana Pawła II na gdańskiej Zaspie, sopockie molo, które nosi jego imię, kościół Mariacki, katedrę w Oliwie, Westerplatte i gdański IPN. Staram się, by dzieci poznały św. Jana Pawła II. Realizując misję katechety, pragnę przekazać uczniom to, co głosił papież – budowanie relacji z Bogiem i drugim człowiekiem w duchu prawdy i miłości. To wartości ponadczasowe − mówi.
Pani Teresa dzieli się ze swoimi uczniami także tym, czego nauczył ją św. Jan Paweł II. − Podczas różnych spotkań z wiernymi papież wręczał różańce. My również mamy taki dar od niego. Dzięki Ojcu Świętemu zachwyciłam się tą modlitwą, jestem świadoma jej wielkiej mocy. Moim uczniom zaszczepiam szacunek do Różańca i często wspólnie go odmawiamy − dodaje T. Michalska.
Katechetka uważa, że dzisiaj należy pielęgnować dziedzictwo, które zostawił nam nasz wielki rodak. Jest on autorytetem, z którego życia warto czerpać. − Ostatnie wydarzenia wokół postaci św. Jana Pawła II jeszcze bardziej motywują mnie, by nie ślizgać się po powierzchni, nie zatrzymywać się na kremówkach, ale zgłębiać jego nauczanie i przekazywać je przyszłym pokoleniom. To wartości, których nie można się wyrzec, „nie można zdezerterować”. Ojciec Święty nigdy nie stawiał siebie w centrum. Pomimo rzesz, jakie wokół siebie gromadził, zawsze wskazywał na Jezusa, który jest naszym Zbawicielem. Tak wiele zawdzięczamy św. Janowi Pawłowi II, że pragniemy się tym dzielić z innymi − podkreśla T. Michalska.