Odwiedziny gdańskich księży, wzruszające spotkania z ludźmi doświadczonymi dramatem wojny i wspólna modlitwa o pokój na świecie. W pierwszych dniach maja bp Piotr Przyborek pojechał do Ukrainy.
Obecnie w Ukrainie posługuje czterech kapłanów pochodzących z archidiecezji gdańskiej: ks. Adam Littwitz, ks. Roman Kaźmierczak, ks. Jan Wójcik i ks. Jakub Dębicki. Od dłuższego czasu bp Piotr planował pojechać do Ukrainy, by odwiedzić gdańskich księży. - To jest bardzo ważne, żeby wesprzeć ich również na miejscu. Szczególnie w tym trudnym dla nich czasie wojny. Z pomysłu ucieszył się abp Tadeusz Wojda, który prosił, by pojechać też w jego imieniu i przekazać słowa wsparcia - mówi bp Przyborek.
W pierwszych dniach maja udało się plan zrealizować. Biskup Piotr pojechał wraz z ks. Zdzisławem Hirschem, posługującym duszpastersko w sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w gdańskim Matemblewie, który przed laty pracował w Ukrainie. Przy okazji wyjazdu zapakowali do busa dary - głównie żywność z długim terminem ważności i środki czystości.
Biskup na własne oczy przekonał się, w jak trudnych okolicznościach posługują gdańscy kapłani. - Początkowo pomagali tym, którzy udawali się na front albo uciekali przed wojną do innych krajów. Teraz jest tak, że na zachód Ukrainy przybyło dużo uchodźców ze wschodu. Lwów zwiększył się o ponad 300 tys. ludzi. Nasi księża wspierają wszystkich potrzebujących. Bardzo ważne jest, że ta pomoc jest konkretna, trafiająca tam, gdzie jej potrzeba. Oni mają doskonałe rozeznanie. Są w stałym kontakcie z lokalną Caritas. A przy tym starają się normalnie żyć, funkcjonować. W parafiach prowadzone jest duszpasterstwo, odbywają się remonty. Na wszelki wypadek przygotowane są schrony, m.in. pod kościołami, ale dzięki Bogu na razie nie trzeba było z nich korzystać - podkreśla bp Piotr.
Na miejscu rozmawiał też z mieszkańcami, którzy dzielili się dramatycznymi historiami. - Bardzo wzruszające były dla mnie opowieści o młodych ludziach, którzy zginęli na froncie. Rodziny mówiły o trudnościach ze sprowadzeniem ciał, przeżyciach z pogrzebu. Noszą w sobie bezsilność i bezsens wojny - mówi bp Piotr.
- W kościele garnizonowym we Lwowie zauważyłem w nawie bocznej wystawione sztalugi, na których widnieją zdjęcia tych, którzy zginęli na froncie. Uświadomiłem sobie, że do nas docierają informacje o liczbach zabitych, a tam, na miejscu, te liczby mają twarze. To są konkretni ludzie, którzy zostawili swoje domy, rodziny. Często ludzie młodzi. Przejmujący widok - zwraca uwagę biskup.
Ze strony Ukraińców biskup doświadczył wiele wdzięczności. - Mówili, że bez nas, bez Polski, Ukraina by już nie istniała. Prosili, żeby podziękować za całą pomoc humanitarną, za gościnność w naszych parafiach. 3 maja odprawiłem Mszę św. w archikatedrze lwowskiej. Tam, gdzie Jan Kazimierz oddał nasz kraj pod opiekę Matki Bożej. Było dużo Polaków. Modliliśmy się w intencji naszej ojczyzny, jak również o pokój w Ukrainie - zaznacza bp Przyborek.
Więcej o wizycie bp. Piotra w Ukrainie w 19. numerze "Gościa Gdańskiego" na 14 maja.