- Ponad 90 proc. repertuaru, który wykonujemy, stanowi muzyka związana z sacrum. Od 45 lat prowadzimy muzyczną rozmowę z Panem Bogiem, choć nie zawsze są to teksty religijne czy liturgiczne - mówi prof. Jan Łukaszewski, dyrygent, pedagog prowadzący Polski Chór Kameralny.
Wśród licznych opisów oliwskiego chóru, noszącego również łacińską nazwę Schola Cantorum Gedanensis, znaleźć można następujące sformułowanie: "Dysponujący niepowtarzalną barwą, najwyższymi umiejętnościami technicznymi oraz niespotykanie szerokim repertuarem". O jego przewodniku piszą zaś: "W niedościgniony sposób interpretuje utwory chóralne oraz oratoryjne. Potrafi odkryć najgłębsze intencje żyjącego na przełomie XVI i XVII w. kompozytora gdańskiego Andreasa Hakenbergera, ale i żyjącego na przełomie XX i XXI w. Krzysztofa Pendereckiego. Jego znakami rozpoznawalnymi są bezbłędna intonacja, idealna proporcja głosów i precyzja w prowadzeniu zamysłu kompozytorskiego połączone z twórczą odwagą interpretacyjną. Słynie z mistrzowskich wykonań skomplikowanych fakturowo, harmonicznie i rytmicznie utworów muzyki współczesnej".
Jan Łukaszewski od dziecka jest związany z jedną z najpiękniejszych dzielnic Gdańska. Zatopiona w lasach, ze wspaniałym brylantem wśród rodowych klejnotów - archikatedrą oliwską. Oliwa była miejscem wzrastania mistrza i narodzin chóru, z którym związał swoje życie artystyczne. W domu Łukaszewskich, nieistniejącym już dziś i opisanym numerem 1 przy ul. Czyżewskiego, muzyka była stanem naturalnym.
Pierwsze muzyczne wspomnienia rodzinnego domu maestro opisuje w plastyczny sposób. - Czas Bożego Narodzenia był dla nas momentem, kiedy wspólnie prowadziliśmy muzyczne dialogi. Ojciec na skrzypcach, brat Ireneusz, straszy ode mnie o 11 lat, przy fortepianie, mama i ja - wokalnie. Wykonywaliśmy wówczas kolędy i pastorałki. Znaliśmy ich dziesiątki, może setki. Ale nie było to zwykłe wykonanie. Od razu improwizowaliśmy, nie trzymając się sztywno zapisu na pięciolinii. Dawało nam to mnóstwo zabawy, ale też swobody w muzykowaniu, szczególnie w używaniu głosu jako instrumentu, wsłuchiwaniu się w niego, odkrywaniu jego możliwości - mówi dyrygent.
Mały Jan miał też talent teatralny, który starszy brat wykorzystał po raz pierwszy, wystawiając jasełka według Lucjana Rydla w dzisiejszej auli Jana Pawła II w oliwskiej kurii. Potem były już ważniejsze role - występy w chórach, studia muzyczne, wreszcie praca z bratem w powołanym przez Ireneusza do życia w 1978 r. Polskim Chórze Kameralnym "Schola Cantorum Gedanensis". - Byłem jego asystentem, także śpiewałem, a po wyjeździe brata do USA zostałem dyrygentem i objąłem kierownictwo artystyczne nad zespołem. W tym roku mija 40 lat od tej chwili - mówi muzyk.
Sława chóru dotarła nie tylko do najważniejszych sal koncertowych w Polsce, ale także do wielu znaczących ośrodków muzycznych w Europie, Ameryce Północnej oraz Azji. Zespół wykonuje utwory o zróżnicowanej formie i stylistyce: od muzyki a cappella po duże formy oratoryjne, operowe i symfoniczne, od muzyki renesansowej, barokowej i klasycznej, po utwory romantyczne i współczesne.
Śpiewacy z Oliwy mają na swoim koncie prawie 700 prawykonań, wśród których były dzieła Henryka Mikołaja Góreckiego, Wojciecha Kilara i Krzysztofa Pendereckiego.
Więcej o artystycznym i muzycznym życiu zespołu oraz jego dyrektora w numerze 33. "Gościa Gdańskiego" na 20 sierpnia.