Na wzgórzach kaszubskiej golgoty 10 września odbył się tradycyjny odpust Podwyższenia Krzyża Świętego.
Uroczystość, która stała się wejherowską tradycją, zgromadziła uczniów, rodziców i pracowników szkół. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. Adam Adamski. - Podwyższenie krzyża - by to drzewo hańby, szubienica starożytnego świata stała się dla widoczna, bo na krzyżu dokonało się nasze odkupienie. I po to przychodzimy tutaj, by stanąć razem z Maryją, Matką Bolesną pod krzyżem - tym wywyższonym - by odrobić po raz kolejny ważną lekcję naszego życia. Bowiem ci, którzy wpatrzeni są w krzyż, dobrze odrobili tę lekcję. Ci, którzy uczyli się pod krzyżem mądrego życia, położyli fundamenty naszej cywilizacji. Ci kładą kamienie gmachu cywilizacji miłości, cywilizacji życia, którzy pod krzyżem uczą się sensu poświęcenia, sensu ofiary, nawet własnego życia - mówił kaznodzieja.
- Dlatego, gdy dziś odrabiamy tę lekcję krzyża, po raz kolejny mamy uczyć się tego, że nie można chcieć żyć za wszelką cenę, bo wstyd głupio umierać. Tego uczy nas Jezus i tego uczą nas pokolenia, które przed nami szły tą drogą krzyżową, biorąc swój własny krzyż. Na tym polega istota naszej wiary, że jesteśmy gotowi wziąć swój krzyż. Ale nie na tym polega chrześcijaństwo, by cierpieć dla cierpienia. Jezus w Ogrodzie Oliwnym uczy nas, że nie jest to religia cierpiętników. Często ten krzyż, ból i cierpienie to cena dobra, które trzeba zapłacić, by większe dobro mogło się zrealizować - dodał ks. Adamski.
Kapłan podkreślił, że chrześcijaństwo to patrzenie dalej niż dramat Wielkiego Piątku - chrześcijaństwo to postrzeganie na horyzoncie życia Poranka Wielkanocnego. - Patrzymy dalej niż w ramach Wielkiego Piątku. Jest w nas coś z cywilizacji chrześcijańskiej i tego właśnie uczymy się nieustannie pod krzyżem. Jezus dokonał wtedy największego dzieła odkupienia, gdy ciało nie było piękne, gdy ciało nie było sprawne i nie dostarczało przyjemności. Natomiast jeżeli człowiek ulega tej religii ciała idealnego, to nic dziwnego, że gdy ciało traci sprawność i boli, człowiek nagle traci sens życia. Słyszymy, że kolejne kraje legalizują jako dobry uczynek osiągnięcie naszej cywilizacji - tzw. dobrą śmierć, bo tak nowoczesnym językiem tłumaczyć trzeba eutanazję - zaznaczył ks. Adamski.