Msza św. z udziałem przedstawicieli zakonów i zgromadzeń oraz innych form życia konsekrowanego zainaugurowała nowy rok formacyjny. Liturgii przewodniczył abp Tadeusz Wojda SAC.
Co roku pod koniec września osoby z różnych wspólnot życia konsekrowanego archidiecezji spotykają się na liturgii pod przewodnictwem metropolity gdańskiego. W sobotę 23 września w Mszy św. wzięło udział kilkadziesiąt sióstr zakonnych, dziewice i wdowy konsekrowane, a także bracia. Koncelebrowaną Mszę św. pod przewodnictwem abp. Wojdy odprawiali również kapłani zakonni, wśród nich o. Tomasz Jank OFMConv, wikariusz biskupi ds. życia konsekrowanego.
Homilię wygłosił metropolita gdański, który - nawiązując do Ewangelii - służbę osób konsekrowanych porównał do pracy siewców. - Jezus stara się dać do zrozumienia swoim słuchaczom, że w życiu jest jeszcze inny zasiew, o wiele ważniejszy. Jest to zasiew słowa Bożego. Jest on równie trudny, jak ten przytoczony w przypowieści. Zapoczątkował go sam Jezus, by następnie przekazać go swoim uczniom. Jako biskupi, kapłani, siostry zakonne, osoby konsekrowane zostaliśmy powołani do kontynuacji zasiewu słowa Bożego tam, gdzie On nas posyła. Jest to wyjątkowe wyróżnienie, znak wielkiego zaufania - mówił.
Przypomniał, czym jest życie konsekrowane. - Nie jest ucieczką od świata, nie jest wyizolowaniem się ze środowiska i nie jest też formą pobożności zamkniętej we własnej wspólnocie. Jest trwaniem przy Chrystusie, by w osobistej rozmowie z Nim odczytywać Jego wolę, otwierać się na Jego światło i uczyć się, jak pełnić posługę słowa w dzisiejszym świecie. To prawda, że do tej misji powołanych jest wielu, ale jest to zawsze misja osobista. To powołanie jest darem niczym niezasłużonym, jest tajemnicą. Chrystus wybiera kogo chce, kiedy chce i gdzie chce. Niekoniecznie wybiera najlepszych. Po prostu wybiera tych, których poznał w sercu i wie, że mogą kontynuować Jego misję. Przed każdą osobą konsekrowaną Chrystus kreśli misję niepowtarzalną, która opiera się na wielu elementach: osobistych predyspozycjach, głębi życia duchowego, cechach charakteru, zdolnościach. Jest to posługa trudna, przez wielu nieakceptowana, niezrozumiała, a nawet wyszydzana. Wymaga często karczowania terenu z różnych zarośli nałogów i postaw niewiary, czyszczenia z chwastów nawyków i przyzwyczajeń, z kamieni uprzedzeń i ignorancji, wymaga przygotowania gruntu ludzkiego serca modlitwą i cierpieniem, aby w tak uprawioną rolę życia zacząć wsiewać słowo Boże - tłumaczył.
Kaznodzieja przypomniał też zadania, przed którymi stają osoby konsekrowane. - Na początku roku szkolnego przed nami rozpościera się przeogromne pole do obsiania: przedszkola, szkoły, szpitale, DPS-y, katecheza, parafie, posługi apostolskie i charytatywne, wspólnoty i ruchy. Jest wiele możliwości i jedna trudniejsza od drugiej. Chrystus jednak mówi: "Nie zniechęcaj się, że ziarno twojego słowa pada na twardą drogę". Tak wiele trudu, a odzew nijaki. Ci, do których docierasz ze słowem Bożym, mają tysiące różnych propozycji, są nieuważni na twoje słowo. Ich serce często jest zamknięte dla większych wartości, dla relacji z Bogiem, zadowala się tym, co przyziemne. Siej, nawet jeśli masz wrażenie, że to nie przyniesie owocu. Nie możemy zapominać, że jesteśmy tylko siewcami, a tym, który daje wzrost, jest Pan. Obok pozornych niepowodzeń wiele ziaren twojego zasiewu słowa pada jednak na ziemię żyzną, odpowiednio przygotowaną, zwilżoną modlitwą indywidualną i wspólnotową całego Kościoła, modlitwą osób chorych i cierpiących. Ten zasiew przynosi obfity plon. Dostrzegamy go i cieszymy się nim - mówił.
Na zakończenie abp Wojda przypomniał postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus. - Ona jest najlepszym przykładem, że warto zaufać i postawić na Jezusa. Była skromna, prosta, ale całkowicie otwarta na Chrystusa i Jego miłość. Ona jest przykładem, że nawet będąc zamkniętym w murach klasztornych, w ścianach domu zakonnego, w przestrzeni kaplicy domowej, można dokonywać rzeczy wielkich. Dzieje się tak, bo miłości, jaką Bóg rozpala serce osoby powołanej, nie można ograniczyć żadnym wymiarem ani nie da się jej zatrzymać dla siebie - zakończył.