W bazylice Mariackiej w Gdańsku celebrowano w niedzielę uroczystą Mszę św. w intencji śp. Pawła Adamowicza, wieloletniego prezydenta Gdańska, który zginął tragicznie 5 lat temu.
Eucharystii, na której zgromadziły się setki wiernych, przewodniczył ks. prał. Ireneusz Bradtke, proboszcz Mariackiej parafii. - Dzisiejsza niedzielna Msza św. w naszej bazylice, nazywanej Koroną Gdańska, sprawuje się dla nas w jakże ważnym, choć smutnym dniu. Przed pięcioma laty, wskutek zamachu, jaki dokonał się 13 stycznia, w dniu następnym, mimo usilnych starań lekarzy, odszedł do wieczności prezydent Gdańska P. Adamowicz - przypomniał ks. Bradtke. - Gromadzimy się dzisiaj wokół ołtarza jako wspólnota ludzi wiary, która pragnie obdarzyć tą najpiękniejszą modlitwą zamordowanego przed pięciu laty P. Adamowicza. Niech dobry Bóg przyjmie go do społeczności zbawionych i da mu szczęście wieczne - powiedział.
Homilię wygłosił ks. Kazimierz Sowa. - Bohaterami dzisiejszej liturgii słowa są prorocy, nauczyciele, przewodnicy - ci, których nazywamy duchowymi drogowskazami, których nazywamy autorytetami. To ci, którzy w naszym życiu pozwalają nam odczytać głębszą prawdę, zwłaszcza tę prawdę, która jest objawiona człowiekowi na drodze jego duchowego doświadczenia i przeżycia - tłumaczył kaznodzieja.
- To wspaniała i piękna rzecz - jak pisał w komentarzu do dzisiejszej liturgii słowa jeden z dominikanów - pomóc odnaleźć drugiemu właściwą drogę jego życiowej podróży, stać się w pewnym momencie, być może tylko na chwilę, przewodnikiem w drodze - przewodnikiem, który sam także odbywa podobną podróż, i czasem, nawet jeśli pokonuje trasę swoich życiowych doświadczeń pełną trudności, zawiłości i zwątpienia, to jest również w stanie pomóc drugiemu człowiekowi - mówił ks. Sowa.
- Odczytajmy te słowa także w naszym konkretnym kontekście. Czasem bowiem w życiu bywa tak, że nie tylko ludzie pozwalają nam odkryć głębszą prawdę o sobie samym, ale także pewne zdarzenia, które stają się rodzajem kamieni milowych, punktów zwrotnych albo - jak czasem się mówi - jakiegoś doświadczenia granicznego. My zaś bywamy uparci, jak ów Samuel, który nie może uwierzyć, że to Bóg przemawia sam do niego bezpośrednio. Doświadczenie wskazywania drogi mają te wydarzenia, które odmieniają nas wewnętrznie, duchowo - podkreślał.
- To właśnie to doświadczenie tragiczne, dramatyczne, jakim była ta śmierć, wciąż zadaje każdemu z nas pytanie: po co ona była i jak nas przemieniła? Bo śmierć może być wydarzeniem, które człowieka pogrąży i dobije w jego rozpaczy, w smutku, ale może być też momentem, w którym człowiek odkryje głębszą prawdę o sobie - przekonywał zebranych kaznodzieja.
- To nie przypadek, że ostatnie słowa P. Adamowicza, wypowiedziane tuż przed śmiercią, odwoływały się do dobra i do radości dzielenia się tym dobrem z innymi. Mówił: "To jest cudowny czas dzielenia się dobrem". Przywoływał cechy Gdańska i gdańszczan: "Gdańsk jest szczodry, Gdańsk się dzieli dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko serdecznie dziękuję" - przypomniał ks. Sowa.
- Może to przypadek. Ale przecież wiemy, że Bóg czasem wykorzystuje także w takie zwyczajne sytuacje, które z pozoru są kawałkiem rzeczywistości, biegiem czasu, a z perspektywy nadają naszej refleksji zupełnie inny wymiar. Jestem przekonany, że dla wielu z nas osoba i przesłanie, które zostawił śp. Paweł Adamowicz, stało się motorem działania, a owoce tego działania nawet można już zobaczyć, dostrzec w tej rzeczywistości, która się zmienia - zaznaczył.
- Ewangelia, którą słyszeliśmy w czasie tej liturgii, mówi o tym, aby mieć odwagę pójść i zobaczyć, przekonać się na własne oczy, ale mieć odwagę też przyjąć to wezwanie, które Bóg kieruje do serca człowieka. Trzeba mieć odwagę, aby pójść drogą prawdy. Trzeba mieć odwagę, aby pójść drogą przebaczenia. Trzeba mieć odwagę, aby pójść drogą miłości. Jeśli tą drogą pójdziemy, pójdziemy drogą Jezusa, a także pójdziemy drogą dziedzictwa, które zostawia nam ten, którego dziś, w rocznicę jego tragicznej śmierci, wspominamy - zakończył ks. Sowa.
Na zakończenie liturgii ks. Bradtke podziękował zebranym za wspólną modlitwę. - Przychodzimy tutaj co roku, żeby wspólnym głosem wołać do Boga, by przyjął Pawła do nieba, a nam wszystkim udzielił łaski pokoju. Myślę, że ta modlitwa o pokój dzisiaj jest jeszcze bardziej potrzebna - podkreślił proboszcz.
Tuż po zakończeniu Mszy św. przy grobie P. Adamowicza odbyła się krótka modlitwa. W Eucharystii udział wzięli przedstawiciele władz samorządowych, a także parlamentarzyści. Oprawę muzyczną uroczystości zapewniła Cappella Gedanensis.
Ofiary zbierane podczas uroczystości przeznaczone zostały na wsparcie dla syryjskich rodzin w Aleppo, w ramach programu Caritas "Rodzina Rodzinie", który wspierał także P. Adamowicz.