W Wielki Piątek abp Tadeusz Wojda przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w archikatedrze oliwskiej. Metropolita gdański rozpoczął modlitwę od leżenia krzyżem przed ołtarzem.
W Wielki Piątek nie ma Eucharystii. Ołtarz od poprzedniego dnia pozostaje bez obrusu, nie palą się na nim świece, nie ma krzyży - nawet tabernakulum jest puste. Na liturgię składają się cztery części - liturgia słowa, adoracja krzyża, Komunia św. oraz przeniesienie Najświętszego Sakramentu do grobu
W homilii arcybiskup podkreślił, że pozostajemy dzisiaj w głębokiej zadumie i modlitewnym zamyśleniu nad tym, co człowiek uczynił swemu Zbawicielowi, oraz nad niepojętym miłosierdziem, jakie Bóg okazał człowiekowi przez śmierć na krzyżu swojego Syna. - W dniu dzisiejszym zamiast Eucharystii medytujemy pasję Jezusa Chrystusa, aby jeszcze mocniej odnowić w sobie świadomość Jego męki i śmierci krzyżowej - mówił metropolita.
Dodał, że najważniejszym momentem Wielkiego Piątku jest adoracja krzyża, na którym umarł Jezus. - Potrzebujemy właśnie tego momentu, aby wraz z Maryją, niewiastami i Janem, umiłowanym uczniem, stanąć pod krzyżem i doświadczyć dramatu umierającego na nim Jezusa. Umierał w niepojętych cierpieniach i męczarniach. Był wyszydzany, wyśmiewany i dręczony przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy, a nawet przez przypadkowych przechodniów, bo miejsce ukrzyżowania było przy drodze - dodał.
Wyjaśnił, że w krzyżu Jezusa dokonała się niepojęta konfrontacja dobra ze złem, miłości z nienawiścią, miłosierdzia z pogardą. - Świat odrzuca Boga, odbiera Mu życie, skazuje na śmierć. A Syn Boży dobrowolnie oddaje za ten świat życie, aby go przemieniać ogniem miłości miłosiernej - podkreślił hierarcha.
Arcybiskup przytoczył fragment encykliki Benedykta XVI "Deus Caritas est", gdzie papież zauważa, że "w Jego śmierci na krzyżu dokonuje się owo zwrócenie się Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które ofiarowuje On siebie, aby podnieść człowieka i zbawić go - jest to miłość wyrażona w najbardziej radykalnej formie".
- Krzyż zatem to znak wielkiej, niepojętej nadziei dla każdego z na,s zwłaszcza w trudnych chwilach. Przypomina nam o naszym zbawieniu. W krzyżu Jezusa Bóg nas ponownie wybrał i pojednał ze sobą, a fundamentem tego Nowego Przymierza została ustanowiona miłość. Od tej chwili jesteśmy ludem odkupionym przez Krew Chrystusa na krzyżu, skąd płynie dla nas wielkie zobowiązanie - podkreślił.
Dodał, że pięknie i wymownie tę prawdę opisał i wyraził św. Augustyn, pisząc „Patrz na krzyż. Kontempluj jego ramiona! Kochaj Ukrzyżowanego! Całuj ze czcią święte rany! Noś zawsze przy sobie krzyżyk! Kiedy czujesz się słaby - on ci da moc. Kiedy upadniesz - on cię podźwignie! Kiedy stracisz ducha w przeciwnościach losu i załamiesz się pod ciężarem trudności i niepowodzeń - on doda ci odwagi i cierpliwości! Kiedy płaczesz - on będzie ci pocieszeniem – on doda ci pewności. Kiedy go zawołasz - on ci odpowie! Chcesz wiedzieć, ile warta jest twoja dusza? Spójrz na krzyż! Chcesz poznać całą złość i powagę grzechu? Medytuj cierpienie i śmierć krzyżową Pana! Chcesz wiedzieć, jak bardzo Bóg nas kocha? Kontempluj krzyż Chrystusa. Niech krzyż Pana strzeże nas w życiu ziemskim, umacnia w godzinie śmierci, będzie ukoronowaniem naszej wieczności”.
- Do medytacji tej właśnie prawdy zaprasza nas Jezus. Zaprasza nas, abyśmy się zatrzymali w adoracji jego krzyża i próbowali przeniknąć w głąb tajemnicy Jego męki, śmierci, a potem zmartwychwstania. Zaprasza nas, abyśmy nie bali się krzyża, nie odwracali od niego swojego wzroku, abyśmy nigdy przed nim nie uciekali, lecz abyśmy go przyjęli z całą pokorą i miłością - mówił arcybiskup.
Hierarcha przywołał zamordowanego w 2011 r. Shahbaza Bhattiego, ministra ds. mniejszości w Pakistanie, męczennika za wiarę, który na krótko przed swoją śmiercią pozostawił wzruszające świadectwo umiłowania krzyża. W swoim duchowym testamencie pisał, że w krzyżu Jezusa zawsze znajdował prawdziwą inspirację - służył chrześcijanom, zwłaszcza najbiedniejszym, potrzebującym, prześladowanym, którzy żyli w jego muzułmańskim kraju. W pełnieniu tej posługi przeszkadzano mu i grożono. Pisał: "Chcę żyć dla Chrystusa i dla Niego umrzeć".
- Jezus przyjął ofiarę jego życia. Został zamordowany za to, że świadczył tę wiarę i miłość do krzyża Jezusa Chrystusa - wyjaśnił metropolita.
- Dzisiaj, kiedy stajemy pod krzyżem, uświadamiamy sobie, że potrzebujemy właśnie takich świadectw. One pozwalają nam zrozumieć sens krzyża Chrystusowego i pomagają ten krzyż umiłować. Pozwalają nam z krzyżem Chrystusa łączyć nasze mniejsze lub większe krzyże, ale jeszcze bardziej odkryć, że krzyż jest znakiem prawdziwej miłości Boga do nas. Tej samej miłości, którą Jezus każe nam kochać innych - podkreślił hierarcha.
Na zakończenie liturgii przeniesiono do grobu Pańskiego Najświętszy Sakrament w monstrancji okrytej białym welonem, będącym symbolem całunu, którym owinięto ciało Chrystusa