- Zmartwychwstały Jezus czeka, kiedy odsuniemy kamień od wejścia do własnego serca. Jeśli tego nie jesteśmy w stanie sami zrobić, pozwólmy, aby on tego dokonał i wpuścił do niego światło niegasnącej nadziei - mówił w czasie Wigilii Paschalnej przewodniczący KEP, metropolita gdański.
W Wielką Sobotę w archikatedrze oliwskiej odbyła się liturgia Wigilii Paschalnej, której przewodniczył abp Tadeusz Wojda. Uroczystość rozpoczęła się na zewnątrz kościoła błogosławieństwem ognia, od którego został zapalony paschał, czyli świeca wielkanocna - symbol Chrystusa Zmartwychwstałego.
Arcybiskup podkreślił w homilii, że "zmartwychwstanie jest potwierdzeniem naszej wiary w życie wieczne i w ostateczne z Nim spotkanie. Przez chrzest, czyli zanurzenie w zmartwychwstałym Chrystusie, dokonuje się również nasze przejście do nowego życia".
Wskazał też na ewangeliczny obraz Marii Magdaleny, Marii, matki Jakuba, i Salome. - To kobiety, które, jak wielu z nas, obecnych w tej świątyni i uczestniczących w Triduum Paschalnym i częstej Eucharystii, były blisko Jezusa, podążały za Nim, były z Nim związane. Nie mogły się więc pogodzić z myślą, że Go już nie ma. Były przekonane, że życie i misję Jezusa spotkał tragiczny kres. Nie dopuszczały do świadomości, że Jezus może pokonać śmierć i zmartwychwstać, choć o tym po wielokroć mówił. Nie byli do tego przygotowani nawet sami uczniowie. Na ich myśleniu spoczął ciężki kamień niezrozumienia, ich serce było przygniecione ogromnym głazem wątpliwości i niedowiarstwa, a na ich oczach wiary spoczywał wielki kamień przesłaniający możliwość spojrzenia dalej, poza śmierć - tłumaczył.
Kaznodzieja mówił, że wiary współczesnych dotykają te same problemy. - Ta mentalność niemocy, która wówczas dotknęła niewiasty i uczniów Jezusa, powraca niestety przez wieki aż po dziś i staje się myśleniem wielu, nawet pośród ochrzczonych, pośród chrześcijan. Swoim postępowaniem i swoją postawą sprawiają wrażenie jakby byli przekonani, że kamień nadal zakrywa grób, a Jezus wciąż w nim pozostaje - napomniał.
- Lepiej nie odsuwać kamienia, by nie stawiać sobie egzystencjalnych pytań: dlaczego żyję, po co żyję, jakie jest moje przeznaczenie? Te pytania muszą jednak wybrzmieć, w przeciwnym razie życie ludzkie będzie tylko jakąś przygodą, mniej lub bardziej interesującą, którą można w każdej chwili zakończyć, przerwać, zlikwidować. Czyż nie tak myślą ci, którzy proponują różne formy aborcji, eutanazję? Bo po co starość, po co choroba, po co cierpienie? Lepiej eliminować życie niż marnować pieniądze, lepiej pozbyć się poczętego dziecka niż przeludniać planetę. Jakże brzmi to strasznie i absurdalnie w świetle męki, śmierci i zmartwychwstania, poprzez które Jezusa odkupił nas z grzechu i dał nam nowe życie! - dodał metropolita gdański.
I dalej przestrzegał, cytując papieża Franciszka: - Jeśli się nie pozwolimy porwać mocy zmartwychwstania, to nawet się nie spostrzeżemy, jak wiara stanie się zwykłym, mało znaczącym dodatkiem do naszego życia, może nawet zwykłym folklorem. To się już dzieje. Ze smutkiem przestrzega papież Franciszek: "Nie możemy ignorować, że w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiło załamanie w pokoleniowym przekazie wiary chrześcijańskiej wśród ludu katolickiego, że wzrasta liczba rodziców, którzy nie chrzczą dzieci i nie uczą ich modlitwy, a także istnieje pewne odejście do innych wspólnot wiary". Do tego załamania - mówi dalej papież - przyczynia się wiele spraw, m.in. "brak przestrzeni dialogu w rodzinie, wpływ środków przekazu, relatywistyczny subiektywizm, niepohamowany konsumizm nakręcający rynek, brak towarzyszenia duszpasterskiego najbardziej ubogim, brak serdecznego przyjęcia w naszych instytucjach oraz nasza trudność w przywróceniu mistycznego przyjęcia wiary w różnorodnej scenerii religijnej". Kto nam odsunie ten kamień, abyśmy dostrzegli światło zmartwychwstania Chrystusa i zaczęli w nim żyć? - pytał.
- Wiara, jaką daje nam zmartwychwstały Chrystus, jest naszym Bosko-ludzkim oddechem, który daje życie. Kamień niewiary i wątpliwości został odsunięty. Do nas wszystkich Jezus mówi: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". Otwórzmy oczy, zobaczmy, że grób jest pusty, i uwierzmy! - apelował abp Wojda.
Przewodniczący KEP wskazał też na konkretne propozycje Kościoła: - Jeśli nasza wiara potrzebuje dzisiaj nowej świeżości, aby stać się wiarą ewangelizacyjną, podejmijmy trud jej odnowy poprzez codzienny kontakt z Chrystusem, poprzez modlitwę, Eucharystię, sakramenty i słowo Boże. Tak umacnia się wiara. Dla odnowienia tej wiary pragnę jeszcze raz zaprosić wszystkich do włączenia się w rozpoczętą wielką 9-letnią nowennę. Jej celem jest duchowo-moralne odrodzenie i przygotowanie całego Kościoła w Polsce do wielkiego jubileuszu dwutysiąclecia odkupienia, który będziemy obchodzić w roku 2033. Tej żywej wiary potrzebujemy, aby ją zanieść innym, aby wobec innych być autentycznymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego. Czy jesteśmy w stanie to czynić? Bez wątpienia tak!
Na zakończenie wezwał zgromadzonych: - Idźmy do wszystkich tych miejsc, gdzie wydaje się, że grób miał ostatnie słowo i gdzie zdaje się, że śmierć była jedynym rozwiązaniem. Idźmy i pokażmy nasze przewiązanie do wiary, która przez wieki dla nas, Polaków, była światłem i mocą do przetrwania nawet najtrudniejszych chwil. Sprawmy, aby Chrystus napełnił nas wszystkich radością i entuzjazmem swojego zmartwychwstania - zakończył.
W trakcie wieczornej liturgii trzech neokatechumenów przyjęło z rąk abp. Wojdy sakramenty chrztu św., bierzmowania i Eucharystii.