Miejscem spotkania był kościół Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego na gdańskim Przymorzu, a gościem specjalnym - ks. Rafał Główczyński SDS, znany jako "Ksiądz z Osiedla".
Diecezjalny dzień skupienia dla lektorów i ceremoniarzy rozpoczął się wspólną modlitwą. Później przyszedł czas na konferencję. Jednak, nim jej treść wybrzmiała, ks. Rafał zaproponował młodym, którzy przyjechali z różnych parafii naszej archidiecezji, krótką zabawę. Pięciu ochotników miało odpowiedzieć na łatwe, ale czasami podchwytliwe pytania - o to, ile Mojżesz zabrał zwierząt na arkę albo która osoba z Trójcy Świętej jest najważniejsza. Ten moment konferencji wywołał uśmiech wśród uczestników, ale tylko przez chwilę, bo temat, który następnie poruszył ks. Rafał, dawał do myślenia.
- Jeżeli się wygląda jak ktoś, kto jest blisko Boga, to powinno się to pokrywać z tym, co jest w sercu. Nie powinno się rozdzielać światów na ten, kiedy jestem w kościele, i ten, kiedy z kościoła już wychodzę. Ci, którzy służą przy ołtarzu, postrzegani są jako niemal święci - supermłodzież, ale czy ta "supermłodzież" jest równie super w codziennym życiu? - pytał uczestników.
- Jaka jest prawda o tobie? Co na twój temat może powiedzieć najsłabsza osoba, którą znasz? Czy jesteś tym, który bierze kolejny "kamień" i rzuca tekstem, żartem, obojętnością, czy tym, który wyciąga rękę i pomaga wstać? Robicie fantastyczną rzecz - poświęcacie swój czas, energię, siebie, żeby być przy ołtarzu - to jest cudowne i super - i dla niektórych jesteście pocieszeniem, że są te młode osoby w kościele, które idą za Chrystusem. Bóg z każdego z was ogromnie się cieszy. To jest prawdziwy skarb ta wasza służba. Dla wielu osób możecie być inspiracją i jednocześnie znakiem zapytania dla tych, którzy nie wierzą, bo z pewnością będą się zastanawiać, czemu poświęcacie tyle, skoro Boga nie ma. Dlatego nie może być rozdźwięku między tym, jacy jesteście w kościele i poza nim - podkreślił.
- Wasza codzienność powinna być przepełniona Bożą miłością do bliźnich, bo - tak, jak mówił Jezus - "wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Kiedy pomagacie komuś, to tak jakbyście pomagali Jezusowi, kiedy komuś dogryzacie, to również dogryzacie Jemu. Dlatego starajcie się być tym światłem, które zmienia świat, sprawia, że jest on lepszy. Po prostu trzymajcie się Jezusa - wyjaśnił.
Szymon przyznaje, że to, co usłyszał, trafiło do niego. - Bycie przy ołtarzu zobowiązuje. Po co służyć, jeżeli nie żyje się Bogiem? - mówi. Stara się, aby nie było zgrzytów w tym, kim jest w kościele i poza nim. - Zależy mi na tym, żeby być świadkiem Jezusa w codzienności - zapewnia.
Marcin swoją drogę do bycia ceremoniarzem rozpoczął w IV klasie podstawówki. - Miałem znajomych i kuzynów w służbie liturgicznej. Bardzo mi się to podobało i też chciałem dołączyć. Zacząłem od bycia ministrantem, później czytałem, a następnie poszedłem na kurs ceremoniarza. Zacząłem odkrywać liturgię na nowo, a to sprawiło, że chcę, aby była jeszcze piękniejsza dzięki mojej służbie - przyznaje. Cieszy się, że jest w Liturgicznej Służbie Ołtarza. - Tutaj są ludzie, którym zależy na liturgii tak samo jak mnie, którzy chcą i dbają o nią - podkreśla.
Po konferencji przyszedł czas na adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie oraz Mszę św.